Polski dzień na Mistrzostwach Świata 3×3 w Wiedniu.
KoszKadra 3×3 dwukrotnie zwyciężyła i wywalczyła awans do dalszych gier – dzięki świetnej średniej punktów, z pierwszego miejsca w grupie!
Polacy przeszli swoistą drogę z piekła do nieba. Jak sami wspominali po pierwszym dniu turnieju, byli na kolanach. Wiedzieli jednak jak się z nich podnieść, mimo że grali z mocnymi zespołami.
W pierwszym starciu pokonali po dogrywce wicemistrzów świata Litwę 22:21. Polacy wyszli na mecz mocno skoncentrowani i od początku próbowali atakować przeciwników. Świetnie pod koszem pracował Adrian Bogucki, do którego trafiało wiele podań. Szymon Rduch przed meczem mówi, że trzeba nakarmić bestię, czyli Boguckiego właśnie. Młody reprezentant Polski wiedział co zrobić z podaniami i zdobył aż 9 punktów. Polacy zagrali dużo bardziej energicznie i mimo że w końcówce to Litwini mieli piłkę, którą mogli zakończyć spotkanie, to Polacy mieli decydujące słowo.
W kolejnym spotkaniu trzeba było postawić kropkę nad „i”. Biało-czerwoni podładowani zwycięstwem nad Litwą od początku narzucili bardzo mocne warunki swoim rywalom. Praktycznie w żadnym momencie meczu nie byliśmy zagrożeni. Nasza kadra nieco stanęła punktowo po zdobyciu osiemnastego oczka, ale zastój nie trwał długo i ostatecznie schodziła z boiska ze zwycięstwem 21:15 nad Belgią!
Inne wynik grupy sprawiły, że na poznanie miejsca w grupie, z którego awansujemy do dalszych gier, trzeba było poczekać do ostatniego spotkania Portoryko z Belgią.
MŚ 3×3: Polki wciąż czekają na wygraną
Reprezentacja Polski 3×3 kobiet doznała dwóch porażek w pierwszym dniu swoich występów w Mistrzostwach Świata 3×3 w Wiedniu.
W pierwszym spotkaniu biało-czerwone niespodziewanie przegrały z Egiptem 18:21. Egipcjanki dość szybko wyszły na pięciopunktowe prowadzenie, które utrzymywały przez długi czas. Dodatkowo Polki po niewiele ponad minucie prawie osiągnęły limit fauli, co utrudniło grę. W pewnym momencie przewaga Egiptu wzrosła do dziewięciu oczek. Wtedy nasze kadrowiczki ruszyły do odrabiania strat i niemal im się to udało. Niestety, do pełni szczęścia zabrakło czasu.
– Na początku meczu nie trafiałyśmy niczego, a Egipt zdobył trzy, cztery dwójki. Wiedziałyśmy, że umiejętnościami powinniśmy ten mecz wygrać, ale tak czasem bywa w 3×3, że źle się wejdzie w spotkanie i przez krótki czas trudno to zmienić – to się nam dzisiaj przytrafiło. Gdy zaczęłyśmy grać, Egipt miał już 15 punktów na koncie i pomimo starań ciężko zatrzymać zespół by nie zdobywał punktów – podsumowała starcie z Egiptem Aldona Morawiec.
Szansą na rewanż miał być mecz z Australią. Tym razem Polki lepiej weszły w spotkanie, ale zawodniczki z Antypodów pokazywały z każdą minutą, że są bardzo dobrze przygotowane do turnieju. Ostatecznie wygrały 21:14.
– Jest w nas duże niezadowolenie, natomiast nie ma czegoś takiego, że zwieszamy głowy – mamy jeszcze dwa mecze przed sobą i kwestia awansu jest sprawą otwartą. Dzisiaj popełniłyśmy więcej błędów niż przeciwniczki, co kosztowało nas dwie porażki – oceniła Klaudia Sosnowska.
W piątek Polki zagrają przeciwko Niemkom i Japonkom.
(PZkosz)