Mistrzowie Polski w finale EHF Ligi Mistrzów. Kielczanie pokonali Paris Saint-Germain

Szczypiorniak

Drużyna BI Kielce pokonała Paris Saint-Germain HB (25:24) w półfinale Ligi Mistrzów sezonu 2022/2023.

W niedzielnym finale żółto-biało-niebiescy zmierzą się z SC Magdeburg.

Od dwóch tygodni treningom Mistrzów Polski przyświecał wyłącznie jeden cel: zwycięstwo w półfinale Ligi Mistrzów przeciwko Paris Saint-Germain HB. Dzień przed meczem trener Talant Dujshebaev mówił wprost: “To koronacja sezonu i podsumowanie naszej pracy w ciągu ostatniego roku”.

Pierwsza dobra wiadomość dotarła do kieleckich kibiców jeszcze przed pierwszym gwizdkiem czeskich arbitrów. Szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich mógł delegować do gry możliwie najsilniejszy skład, w meczowym protokole znaleźli się bowiem kontuzjowani ostatnio Igor Karacić, Michał Olejniczak i Artsem Karalek. To właśnie występ ostatniego z wymienionych najdłużej stał pod znakiem zapytania.

120 sekund przed ostatnim gwizdkiem wciąż był remis (24:24). W emocjonującej końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak kielczanie, którzy zwyciężyli 25:24 po rzucie karnym wykorzystanym przez Arkadiusza Moryto.

W drugim półfinale SC Magdeburg pokonał Barcę po serii rzutów karnych 40:39. To właśnie Niemcy będą rywalem drużyny z Kielc w wielkim finale, który zaplanowano na niedzielę o godz. 18.00.

Wypowiedzi po meczu

To właśnie skuteczny rzut karny wykonany przez Arkadiusza Moryto zapewnił drużynie BI Kielce zwycięstwo nad PSG i awans do wielkiego finału.

– Doszliśmy do tego samego momentu, co rok temu. Znowu jesteśmy w finale. Za nami bardzo trudny mecz, momentami być może był nawet brzydki, bo było dużo szarpanej gry z obu stron. My w ataku graliśmy trochę bez tempa, ale finalnie to nasza obrona była mocniejsza od rywali. Było trochę nerwów, bo to Final4. To normalne w Kolonii. Najważniejsze, że na koniec zdobyliśmy jedną bramkę więcej. To, co dzisiaj, jutro nie będzie miało jednak znaczenia. Przed nami finał, w którym każdy da z siebie wszystko i nie będzie wymówek. To, że zagramy z Magdeburgiem, a nie Barceloną, nie ma większego znaczenia. Chcemy po prostu wygrać – komentuje skrzydłowy.

Pięć bramek w sobotnim spotkaniu zdobył także Artsem Karalek. Występ obrotowego był pod znakiem zapytania do ostatnich chwil.

-Z dwóch stron była walka i charakter. Bardzo dobrze zagrali bramkarze, świetnie spisały się też defensywy. Myślę jednak, że ani jedna, ani druga drużyna, nie zagrała najlepszego meczu w ofensywie. Rzadko kiedy rzuca się 24 bramki grając szybkim środkiem. Ale to teraz nie ma znaczenia. Musimy odpocząć, a w niedzielę od rana przygotować się do finału i postarać się wyeliminować błędy, które popełniliśmy w półfinale. Kiedy grasz półfinał Ligi Mistrzów, w arenie, w której jest dwadzieścia tysięcy kibiców, kiedy wiesz, ilu fanów przyjechało z nami z Kielc i widzisz, ile osób jest w żółtych koszulkach, to nie ma bólu, nie czujesz go. Po prostu walczysz i robisz wszystko, żeby wygrać. Na każdym Final4 są niespodzianki, więc przed meczem z Magdeburgiem musimy zachować spokój – powiedział “Arczi”.

Zwycięstwo swoich podopiecznych skomentował także trener Talant Dujshebaev.

– Jesteśmy zadowoleni, ale jeszcze nic nie zrobiliśmy. Jesteśmy w finale, więc jestem zadowolony, ale pamiętam ubiegły rok. Pamiętam nasze rozczarowanie. Wiem, że musimy mieć w sobie to uczucie, które mieliśmy po finale i musimy zrobić wszystko, aby jutro wygrać, abym mógł być szczęśliwy i wyjechać na wakacje jako szczęśliwy człowiek – powiedział szkoleniowiec na konferencji prasowej.

Dwanaście piłek w sobotnim spotkaniu obronił Andreas Wolff. Bramkarz wypowiedział się na temat niedzielnego finału przeciwko SC Magdeburg. W drugim półfinale Niemcy pokonali Barcę po serii rzutów karnych 40:39.

– Moim zdaniem jutro zmierzymy się z najbardziej niebezpieczną drużyną. To, jak dzisiaj grali, jest niesamowite, a charakter, jaki pokazali przez ostatnie dwa lata,zasługuje na wielki szacunek. Rywale dotarli do finału bez kluczowych graczy i pokonali Barçę, czyliu drużynę, która dwukrotnie zdobyła to trofeum. Są niewiarygodnie mocni. Jesteśmy na tym samym poziomie, co w zeszłym roku, a teraz chcemy pójść o krok dalej – kończy “Andi”.

Paris Saint-Germain HB – BI Kielce 24:25 (14:16)

Kielce: Kornecki, Wolff, Błażejewski – Sanchez-Migallon, Olejniczak 1, Kounkoud 1, Sićko 3, A. Dujshebaev 6, Tournat 2, Karacić 2, Moryto 4, D. Dujshebaev 1, Surgiel, Gębala, Karalek 5, Nahi

Paris Saint-Germain HB: Palicka 1, Green – Steins 6, N’tanzi, Keita 1, Kristopans 4, Nenadić 1, Sole 1, Toft Hansen H., Balaguer, Gerbille 1, Syprzak 3, Karabatić N. 2, Mathe, Gibelin, Prandi 4
(org.)

Exit mobile version