Mistrzostwa Świata. Polacy zdobyli Puchar Prezydenta IHF. Zdecydowały rzuty karne

Piłka ręczna

Reprezentacja Polski mężczyzn pod wodzą selekcjonera Marcina Lijewskiego po serii rzutów karnych pokonała USA w finale Pucharu Prezydenta IHF.

Dzięki czemu po raz drugi w historii zdobyła Puchar i zajęła 25. miejsce na Mistrzostwach Świata 2025 w piłce ręcznej.

Polska – USA 21:21 (11:13) k. 3:1

Polska: Ligarzewski, Jastrzębski, Morawski – Przytuła 3, Jędraszczyk 3, Olejniczak 1, Bis, Paterek 3, Pietrasik 3, Czuwara 2, Adamski 2, Moryto 1, Marciniak, Gębala, Czapliński, Wojdan 1, Rogulski 2.

USA: Merkovszky, Otterstrom – Corning 2, Edwards, Stromberg 2, Chan Blanco 3, Skorupa, Hines, Fofana 5, I. Hueter 3, Hansen, Donlin 1, P. Hueter 2, Morawski, Hoddersen 3, Srsen.

To już koniec Mistrzostw Świata Mężczyzn 2025 z udziałem reprezentacji Polski. Na zakończenie turnieju biało-czerwoni zmierzyli się z reprezentacją USA w meczu, którego stawką był Puchar Prezydenta IHF oraz 25. miejsce w całych mistrzostwach.

Co ciekawe, Polacy stanęli we wtorek przed szansą na zdobycie swojego drugiego Pucharu Prezydenta w historii. Biało-czerwoni wywalczyli już to trofeum w 2017 roku podczas mistrzostw świata rozgrywanych we Francji. Wówczas w finale Pucharu Polska pokonała Argentynę wynikiem 24:22.

Tym razem naszym przeciwnikiem była ambitna reprezentacja USA, która możliwość rywalizacji na duńsko-norwesko-chorwackich parkietach otrzymała dzięki “dzikiej karcie” przyznanej przez Międzynarodową Federację Piłki Ręcznej oraz dla której wielkim celem jest dobry występ podczas organizowanych przez siebie Igrzysk Olimpijskich 2028 w Los Angeles. Każda kolejna impreza mistrzowska stanowi zatem wielką okazję dla drużyny USA na zebranie cennego doświadczenia.

Biało-czerwoni mieli zadbać z kolei, aby we wtorek Amerykanie mogli tłumaczyć po meczu, że “najwięcej uczą porażki”. Zwłaszcza, że do polskiego składu wrócił kapitan Arkadiusz Moryto (kosztem bramkarza Kacpra Ligarzewskiego).

Pierwszy krok w tę stronę poczynił Mateusz Wojdan, który już w pierwszej minucie otworzył wynik spotkania. Jeśli dodamy do tego kilka interwencji Marcela Jastrzębskiego, nic dziwnego, że biało-czerwoni rozpoczęli od szybkiego prowadzenia 3:1.

Niestety, dobry początek w wykonaniu naszego zespołu ani na moment nie zdeprymował rywali, którzy na ofensywę Polaków odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób – serią pięciu bramek, dzięki czemu w 8. minucie wyszli oni na prowadzenie 4:3, a pięć minut później podwyższyli na 6:3. W międzyczasie o przerwę na żądanie prosić musiał selekcjoner Marcin Lijewski.

Inicjatywa Amerykanów utrzymywała się dość długo, bo odrabianie strat zajęło naszym zawodnikom blisko dziesięć minut. Biało-czerwoni mieli swoje szanse, ale za każdym razem rywale wychodzili z opresji. Konsekwencja miała jednak popłacić, bo w 25. minucie do remisu doprowadził Piotr Jędraszczyk (10:10). Końcówka pierwszej połowy ponownie należała jednak do rywali, którzy przed przerwą odbudowali część swojej zaliczki (13:11).

Po powrocie do gry powtarzał się scenariusz znany z pierwszej połowy: Amerykanie utrzymywali się na jedno- lub dwubramkowym prowadzeniu mimo wielu szans naszego zespołu na wyrównanie. W polskim obozie na lidera strzelców wyrastał Damian Przytuła, podczas gdy wśród rywali najczęściej punktował Aboubakar Fofana. Z kontuzją stawu skokowego z parkietu zszedł natomiast Michał Olejniczak.

W kolejnym fragmencie mecz toczył się falami, które wyznaczały pięciominutowe sekwencje. Co prawda w 40. minucie na remis trafił Paweł Paterek (15:15), ale pięć minut później USA ponownie prowadziło różnicą trzech “oczek” (18:15). W 50. minucie biało-czerwoni z powrotem doprowadzili natomiast do trafienia kontaktowego (18:19).

Decydujące chwile meczu miały przynieść wielkie emocje. Obie drużyny miały duże problemy ze zdobywaniem kolejnych bramek. Impas przerwał Piotr Jędraszczyk, który w 54. minucie trafił na 19:19, a kilkadziesiąt sekund później Jan Czuwara wyprowadził Polaków na długo wyczekiwane prowadzenie (20:19).

Na minutę przed końcem meczu był remis 21:21. Szansę na objęcie prowadzenia mieli Amerykanie, ale szczelna obrona Polaków zmusiła rywali do błędu. Na 30 sekund przed ostatnią syreną piłka przeszła w posiadanie Polaków, a akcję podczas przerwy zaplanował selekcjoner Marcin Lijewski. Niestety, nasza próba także zakończyła się niepowodzeniem, więc o zwycięstwie zadecydować miały rzuty karne.

W konkursie siódemek lepiej poradzili sobie Polacy. Już w pierwszej serii rzut rywali zatrzymał Adam Morawski, a chwilę później dwiema interwencjami popisał się także Marcel Jastrzębski, czym zapewnił naszej drużynie Puchar Prezydenta IHF oraz 25. miejsce w całych Mistrzostwach Świata Mężczyzn 2025. Tytułem MVP meczu wyróżniono Pawła Paterka.

Kolejnym razem reprezentację Polski mężczyzn zobaczymy na parkiecie 13 marca w gdańskiej Arenie, kiedy biało-czerwoni wznowią rywalizację w ramach el. ME 2026.

Exit mobile version