Mistrzostwa Polski 2020 w tenisie. Zwycięstwo Majchrzaka i „z trudnościami” Hurkacza

94. Mistrzostwa Polski w Tenisie

Hubert Hurkacz bez straty seta awansował do drugiej rundy 94. Mistrzostw Polski w Tenisie.

Jednak w pierwszym meczu na kortach Górnika Bytom musiał się mocno napracować, zanim pokonał Jaszę Szajrycha 6:4,7:6 (7-4).

– To był dobry mecz dla mnie na przetarcie. W sumie każdy mecz mecz jest dobry, ale ten nie był łatwy. Cieszę się, że udało mi się go wygrać. Jasza pokazał się z dobrej strony, to jeden z bardziej utalentowanych juniorów. Super dla niego, świetne doświadczenie. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie osiągał dobre wyniki – powiedział po meczu Hurkacz, obecnie 29. tenisista w rankingu ATP Tour.

– Dzisiaj nie było mi łatwo To trochę kwestia innej nawierzchni, warunków. Starałem się grać agresywnie. Kilka piłek nie weszło. Takie mecze się zdarzają. Najważniejsze, że wynik jest do przodu. Ziemia to zupełnie inna nawierzchnia, więc trochę trzeba się do niej przystosować. Tak naprawdę mogłem kilka piłek lepiej zagrać, wynik mógłby wtedy być inny. Cieszę się jednak, że będę mógł to zrobić w następnej rundzie i zagrać jeszcze lepiej – dodał.

Był to pierwszy występ Hurkacza przed polską widownią w tym roku i pierwszy jego oficjalny mecz od lutego. Przed pandemią poleciał do Stanów Zjednoczonych i tam trenował, przyleciał do kraju przed tygodniem.

Hubert ma w dorobku tytuł mistrza Polski, wywalczony przed czterema laty. W finale wówczas, jako 19-latek, pokonał bardziej doświadczonego Grzegorza Panfila. Ten ostatni również zagrał w tegorocznej edycji, ale przegrał w pierwszej rundzie z Kamilem Gajewskim 7:6 (7-5), 3:6, 2:6.

Wczesnym popołudniem pewne zwycięstwo w pierwszej rundzie odniósł za to Kamil Majchrzak, obecnie 108. tenisista w rankingu ATP World Tour. Rozstawiony z numerem drugim zawodnik pokonał Aleksandra Orlikowskiego 6:1, 6:0.

Przed przyjazdem do Bytomia Kamil wygrał turniej z cyklu PZT Polish Tour na wrocławskich kortach Centrum Olimpijskiego. Był twojego pierwszy start po półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją (przeciążeniowe pęknięcie kości miednicy).

– Jestem pozytywnie zaskoczony nie tylko poziomem tenisa, bo prezentowałem go już na treningach. Głównie zaskoczony jestem takim spokojem na korcie. Lubiłem stracić głowę od czasu do czasu, oczywiście nie chodzi o szopki, nie w tę stronę. Ale zjadały mnie nerwy, denerwowałem się, a teraz tego nie było. We Wrocławiu brałem każdy wynik w ciemno, każde rozwiązanie akcji w ciemno. Po prostu cieszyłem się z tego, że jestem na korcie i to dla mnie najcenniejsza lekcja. Potem może zdarzyć się coś takiego, że będę narzekać, jak teraz przez pół roku, kiedy nie mogłem rozegrać meczu – powiedział Majchrzak.

Spore problemy miał we wtorek Kacper Żuk który w czerwcu odniósł dwa podwójne zwycięstwa – w singlu i deblu z Szymonem Walkówem – na otwarcie PZT Polish Tour. Trzeci rozstawiony gracz w MP pokonał wieczorem 5:7, 6:4, 6:2 Filipa Kolasińskiego.

W rywalizacji kobiet udanie obronę tytułu mistrzyni kraju sprzed roku rozpoczęła Stefania Rogozińska-Dzik (nr 6.), wygrywając z Weroniką Saską 6:2, 6:0.

We wtorek dokończone zostały eliminacje singla kobiet, więc swoje pierwsze rywalki poznały trzy najwyżej rozstawione w Bytomiu zawodniczki. W środę jako pierwsza z nich na kort centralny wyjdzie (około godz. 12) Maja Chwalińska (nr 3.), która zagra z Adrianną Sosnowską,

Potem udział w MP rozpocznie Magdalena Fręch (2.) od pojedynku z Zuzanną Szczepańską, a następnie Katarzyna Kawa (nr 1.) spotka się z Magdaleną Świerczyńską,

Wstęp na korty jest wolny, ale obowiązuje limit 1/4 miejsc na trybunach, czyli 150 osób.

Kamil Majchrzak (fot. LOTOS PZT Polish Tour)

Zwycięstwo Majchrzaka

Od efektownego zwycięstwa rozpoczął Kamil Majchrzak udział w 94. Mistrzostwach Polski w Tenisie. W pierwszym meczu na kortach ziemnych Górnika Bytom pokonał Aleksandra Orlikowskiego 6:1, 6:0.

Znamy się całkiem dobrze z Olkiem. Parę razy razem trenowaliśmy, bo obaj jesteśmy z Łodzi. No i przed tygodniem graliśmy przeciwko sobie w turnieju PZT Polish Tour we Wrocławiu. Tam też go pokonałem. Wiedziałem więc co mam robić, choć kort zawsze wszystko weryfikuje. Kort tu i we Wrocławiu jest inny, trzeba się więc do tego dostosowywać. Jestem już na tyle doświadczony, rozmawiam z trenerami, że jesteśmy w stanie dobierać odpowiednią taktykę pod warunki i mój styl grania – powiedział po meczu Majchrzak.

Kamil w styczniu nie mógł zagrać w wielkoszlemowym Australian Open z powodu przeciążeniowego pęknięcia kości miednicy. To nietypowy uraz, który spowodował prawie trzymiesięczną przerwę w grze, wymagał częstych konsultacji lekarskich. Choć w maju udało się wznowić treningi, to pierwszy występ po przerwie odnotował przed tygodniem w trzecim turnieju zaliczanym do cyklu PZT Polish Tour we Wrocławiu.

Majchrzak w styczniu wystąpił do władz ATP Tour o zamrożenie rankingu, więc po wznowieniu międzynarodowej rywalizacji będzie mógł startować w wybranych ośmiu turniejach jako 108. zawodnik w klasyfikacji. Zanim jednak światowy Tour ruszy w sierpniu, zagra jeszcze pod koniec lipca w Kozerkach (24-28 lipca) lub Łodzi (29 lipca – 1 sierpnia). Jednak wciąż nie jest pewne czy międzynarodowy Tour ruszy zgodnie z planem.

– Kalendarz jest gotowy. W teorii, jeśli nie będzie decyzji o odwołaniu, to rozpocznę przygotowania do gry a hardzie. W praktyce z biletami będę czekał niemal do końca, bo nie wiadomo, co się wydarzy. Wszystko jest tak ruchome i mobilne, że nie wiadomo, co się wydarzy. Zwła, że w USA jest nie do końca ciekawie, no i są też pojedyncze przypadki zachorowań wśród zawodników. Trudno będzie przekonać nas, że będziemy bezpieczni. Ale cały czas po prostu będziemy się przygotowywać i zobaczymy jak się to wszystko rozwinie – powiedział Majchrzak.

W drugiej rundzie spotka się z Mateuszem Terczyńskim albo Adamem Bronką.

Od pewnego zwycięstwa obronę tytułu mistrzyni kraju sprzed roku rozpoczęła Stefania Rogozińska-Dzik, rozstawiona z numerem szóstym. Wygrała z Weroniką Saską 6:2, 6:0. Tym razem Stefanie czeka trudniejsze zadanie, bo obsada tegorocznej edycji jest wyjątkowa. W drabince zabrakło z czołówki tylko Magdy Linette oraz Igi Świątek, które przygotowują się do wznowienia sezonu na twardych kortach, zaplanowanego na początek sierpnia.

– Nie patrzę na obsadę, ani w przyszłość. Po prostu skupiam się na kolejnych meczach i wierzę, że wszystko przyjdzie. Ale na pewno trudniej jest obronić tytuł, niż go zdobyć za pierwszym razem. Dlatego staram się tym w ogóle nie myśleć, tylko wyjść na mecz i grać jak najlepiej. Cieszę, że dziś mój serwis funkcjonował jak należy, bo ostatnio miałam z nim drobne problemy – powiedziała Rogozińska-Dzik.

We wtorek dokończone zostały eliminacje singla kobiet, więc swoje pierwsze rywalki poznały trzy najwyżej rozstawione w Bytomiu zawodniczki: Katarzyna Kawa (nr 1.) zagra w środę z Magdaleną Świerczyńską, Magdalena Fręch (2.) z Zuzanną Szczepańską, a Maja Chwalińska (3.) z Adrianną Sosnowską.

Exit mobile version