Nie najlepiej potoczył się dla Polaków piąty dzień rywalizacji na mistrzostwach Europy w Zagrzebiu.
Jowita Wrzesień uległa w pojedynku medalowym, podczas gdy rozpoczynający zmagania przedstawiciele stylu klasycznego nie odnieśli sukcesów.
W pierwszym dniu zmagań „klasyków” na matach oglądaliśmy trzech Polaków – Patryka Bednarza (-77 kg), Arkadiusza Kułynycza (-87 kg) i Rafała Krajewskiego (-130 kg). Niestety wszyscy trzej nasi reprezentanci polegli przeciwko solidnym rywalom – Bednarza przy remisie 1:1 pokonał medalista mistrzostw Europy Aik Mnatsakanian, Kułynycza mistrz świata juniorów, Ormianin Vigen Nazaryan, a Krajewskiego medalista mistrzostw świata Litwin Mantas Knystautas. Niestety żaden z nich nie był wystarczający mocny, by dojść do finału i pozwolić polskim zapaśnikom na repasaż.
Zaciętą walkę ma za sobą także Jowita Wrzesień w kategorii do 57 kilogramów. Ostatnia z naszych reprezentantek walczyła o brązowy medal przeciwko Niemce Elene Brugger.
Na początku pojedynku Polka wybiła sobie ze stawu palec prawej ręki.
Jowita Wrzesień uległa w walce o brązowy medal Niemiece, Elenie Brugger 1:2 i zajęła piąte miejsce w mistrzostw Europy. Na początku pojedynku naszej reprezentantce wypadł palec ze stawu prawej dłoni. Pomimo kontuzji, Wrzesień kontynuowała walkę ????????????@SPORT_GOV_PL@PWPW_SA pic.twitter.com/pAAIfmEeq6
— Polski Związek Zapaśniczy (@PZZ_Official) April 21, 2023
Jeszcze w połowie drugiej rundy prowadziła przy remisie 1:1, jednak na kilkadziesiąt sekund przed końcem straciła punkt za pasywność. Chwilę przed końcem Polka o mały włos nie sprowadziła Brugger do parteru, jednak ostatecznie zabrakło jej dosłownie paru sekund. Jowita, chcąca walczyć w tej kategorii o olimpijską kwalifikację, zajmuje piąte miejsce, a my niestety kończymy piąty dzień mistrzostw z bilansem 0-4.
Kolejni klasycy ruszają do boju
Już tylko zapaśnicy w stylu klasycznym pozostali w rywalizacji na mistrzostwach Europy w Zagrzebiu. Sobota będzie ostatnim dniem, w którym odbędą się eliminacje w poszczególnych wagach.
W tym ostatnim dniu na matę wyjdzie czterech reprezentantów Polski, którzy będą mieli okazję w dobrym stylu zakończyć rywalizację i awansować do niedzielnych walk medalowych:
- Michał Tracz (-60 kg) – Tracz zacznie od 1/8 finału, gdzie czeka na zwycięzcę rywalizacji pomiędzy Ukraińcem Viktorem Petrykiem a Serbem Georgiim Tibilovem. Triumfator tego pojedynku trafi z kolei do ćwierćfinału i zmierzy się z kimś z trójki Melkamu Fetene (Izrael)/Pridon Abduladze (Gruzja)/Razvan Arnaut (Rumunia). Żaden z zawodników w tej ćwiartce nie powinien być tutaj wyraźnym faworytem, więc sprawa awansu do półfinału jest otwarta;
- Roman Pacurkowski (-67 kg) – trudne zadanie stoi za to przed Romanem Pacurkowskim. Polak zmierzy się bowiem z wicemistrzem olimpijskim, Ukraińcem Parvizem Nasibovem i to już w 1/16 finału. Ewentualne zwycięstwo da mu pojedynek z Chorwatem Luką Ivanciciem. Najpierw jednak przed nim nie lada zadanie pokonania medalisty olimpijskiego;
- Kamil Czarnecki (-72 kg) – Kamil zacznie zawody od 1/8 finału i pojedynku ze Szwajcarem Michaelem Portmannem. Młody Szwajcar nie ma na ten moment zbyt wielu sukcesów, więc przed nieco bardziej doświadczonym Polakiem pojawia się szansa na awans do ćwierćfinału. Tam spotkałby się z Czechem Jakubem Bieleszem lub Francuzem Ibrahimem Ghanemem. Ghanem to piąty zawodnik mistrzostw świata i to on będzie tutaj faworytem tej części drabinki;
- Gerard Kurniczak (-97 kg) – Ostatni z naszych reprezentantów wystartuje w 1/16 finału, gdzie po drugiej stronie stanie Grek Laokratis Kesidis. Zwycięzca tego starcia będzie miał nietypowe zadanie – walkę z Węgrem Tamasem Levaiem. Levai jest o tyle ciekawym przypadkiem, że rok temu zdobył medal mistrzostw świata, ale w kategorii wagowej o 15 kilogramów lżejszej. Teraz nabrał masy i z powodzeniem zaczyna sobie radzić w kategorii do 97 kilogramów.
Miejmy nadzieję, że dzięki klasykom będziemy jeszcze mieli emocje w ciągu dwóch ostatnich dni mistrzostw.