Miko Marczyk ustanowił nowy Rekord Guinnessa: przejechał najdłuższy dystans na jednym zbiorniku paliwa, bijąc dotychczasowy wynik o 286 km.
Wyzwanie zrealizowano w dniach 5-7 marca przy wykorzystaniu paliwa EFECTA.
Cały proces – od tankowania na stacji w Łodzi, przez plombowanie zbiornika, po szczegółową dokumentację przejazdu – przebiegał zgodnie z rygorystycznymi zasadami. Średnie spalanie wyniosło 2,6 litra na 100 kilometrów. Zgromadzone materiały wideo, zdjęcia i relacje świadków trafiły do komisji Guinness World Records, która uznała rekord za oficjalny. Przejechał 2831 km (nie uznano 2873 km) na jednym zbiorniku paliwa.
Do próby Marczyk wykorzystał seryjnie produkowaną Skodę Superb IV generacji z silnikiem 2.0 TDI o mocy 150 KM. Jak podkreślał, wybór auta był podyktowany m.in. jego właściwościami aerodynamicznymi i konstrukcją sprzyjającą jeździe oszczędnościowej. Samochód został wyposażony w energooszczędne opony marki Michelin.
– To spełnienie jednego z moich motoryzacyjnych marzeń. Technika jazdy – zarówno w rajdach, jak i na co dzień – jest moją pasją. Ten wynik był możliwy dzięki odpowiedniemu przygotowaniu i właściwym wyborom technologicznym: energooszczędnym oponom, samochodowi o dobrych właściwościach aerodynamicznych oraz paliwu EFECTA. Pokazaliśmy, że seryjne rozwiązania mogą być niezwykle skuteczne, oszczędne i przyjazne środowisku. Produkty partnerów, dzięki którym realizuję moje marzenia i cele sportowe, mają absolutnie najwyższą jakość – mówi Miko Marczyk.
Rekord Miko Marczyka to nie tylko spektakularny sukces sportowy, ale także dowód na to, że nowoczesna technologia ma realny wpływ na codzienną motoryzację – bardziej wydajną, niezawodną i odpowiedzialną środowiskowo.

Miko Marczyk pokonał największy dystans samochodem produkcyjnym, na jednym zbiorniku paliwa w historii
Wszystko zaczęło się od młodzieńczego pomysłu. Jako 20-latek Miko Marczyk chciał dojechać do Paryża na jednym zbiorniku paliwa. Wówczas pomysł upadł już na etapie planowania. Dziś Marczyk to ceniony kierowca rajdowy z sukcesami zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. A z racji na fakt, że miłości do motoryzacji u niego nadal nie brakuje, powrócił do swojego młodzieńczego pomysłu. Z drobną korektą. Wykorzystując nowoczesną technologię nie tylko dojechał do Paryża na jednym zbiorniku paliwa… ale jeszcze wrócił na nim do Polski.
5 marca Miko Marczyk wyruszył na trasę niesamowitego wyzwania. Polski kierowca rajdowy broniący na co dzień walczący na najtrudniejszych odcinkach specjalnych świata na ułamki sekund, tym razem spróbował swoich motoryzacyjnych sił w innym charakterze. Stanął przed próbą pobicia rekordu Guinnessa na największy dystans przejechany samochodem produkcyjnym na jednym zbiorniku paliwa. Dotychczasowy rekord wynosił dokładnie 2545,80 km.
W normalnych okolicznościach takie dystanse wydają się nam niemożliwe do osiągnięcia. Marczyk podszedł natomiast do wyzwania w sposób niezwykle analityczny. Dokładnie sprawdził każde rozwiązanie i zawierzył chłodnej matematyce. Średnie spalanie Skody Superb IV generacji wykorzystującej silnik 2.0 TDI o mocy 150 koni mechanicznych wyniosło 2,6 litra na 100 kilometrów przy średniej prędkości na poziomie 80 km/h. Ostatecznie Marczyk nie tylko dojechał do Paryża na jednym baku, ale też wrócił na nim do Polski, pokonując dystans 2873 kilometrów. Jest to najdłuższy dystans pokonany samochodem produkcyjnym na jednym zbiorniku paliwa w historii. Teraz zawodnik musi dostarczyć komisji wszelkie potrzebne zdjęcia, nagrania i dokumenty, aby rekord oficjalnie mógł zostać uznany.
– Kończy się nasz przejazd, który był jednocześnie próbą pobicia rekordu Guinnessa na największy dystans pokonany na jednym zbiorniku paliwa w samochodzie produkcyjnym. Wyruszyłem z Łodzi do Paryża a następnie wróciłem do Polski. Na jednym tankowaniu pokonałem 2873 kilometry. Uzyskaliśmy zatem lepszy wynik, niż ten, do którego się porównywaliśmy i który wynosił 2545 kilometrów – podkreślił Miko Marczyk.
– Jest to dla mnie ogromna satysfakcja. Tak naprawdę z całego tego projektu. Jako wielki fan motoryzacji znalazłem dla siebie wyzwanie a następnie przeanalizowałem jakie są potrzeby pod względem samochodu, opon i paliwa. To w połączeniu z dobrą techniką jazdy może dawać ponadprzeciętne efekty, czego potwierdzeniem jest mój przejazd. Osiągnąłem średnie spalanie paliwa na poziomie 2,6 l/100km przy średniej prędkości 80 km/h. To dla mnie satysfakcjonujący wynik. Teraz musimy dostarczyć komisji wszelkie dokumenty, zdjęcia i nagrania, aby nasz rekord Guinnessa mógł zostać uznany – podsumował kierowca rajdowy.

Przed wyzwaniem. Miko Marczyk podejmie próbę pobicia rekordu Guinnessa
Miko Marczyk stoi przed kolejnym, niesamowitym wyzwaniem. Polski kierowca rajdowy podejmie próbę pobicia rekordu Guinnessa. 29-latek z Łodzi chce pokonać najdłuższy dystans na jednym zbiorniku paliwa korzystając z produkcyjnego samochodu. Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu oraz dokładnych analizach kierowca znany z występów w Rajdowych Mistrzostwach Świata oraz Europy chce pobić rekord, który aktualnie wynosi 2545,80 kilometrów.
Czy pokonanie 2545,80 kilometrów na jednym zbiorniku paliwa jest możliwe? Okazuje się, że tak, bo dokładnie tyle wynosi aktualny rekord Guinnessa w tej kategorii. Przed próbą jego pobicia staje Miko Marczyk, polski kierowca rajdowy broniący barw, dwukrotny rajdowy mistrz Polski oraz jeden z najważniejszych kierowców Rajdowych Mistrzostw Europy oraz Świata.
Marczyk wyruszył dziś z Łodzi i uda się do Paryża, po czym chce wrócić do Polski. Celem jest pobicie rekordu Guinnessa, który wynosi aktualnie 2545,80 kilometrów na jednym zbiorniku paliwa. Plan zakłada podróżowanie drogami szybkiego ruchu oraz autostradami, co pozwoli na zachowanie płynności przejazdu i zminimalizuje konieczność postojów. Planowany czas przejazdu to między 35 a 45 godzin. Polski kierowca rajdowy planuje jeden dłuższy postój oraz krótsze, regularne przerwy. Marczyk skorzysta ze Skody Superb IV generacji, wykorzystującej jednostkę 2.0 TDI o mocy 150 koni mechanicznych. Jest to samochód w produkcyjny z najbardziej podstawową konfiguracją. Ze względu na różnego rodzaju systemy, czy też znakomitą aerodynamikę, Miko postanowił, że będzie to najlepszy wybór do tego typu wyzwania. Zakładane spalanie paliwa w trakcie wyzwania to wartości mniejsze niż 3 litry na 100 kilometrów.
Marczyk sumiennie przygotowywał się do wyzwania. Analizował techniki eco-drivingu oraz poznawał swój samochód pod każdy względem. Chodzi tu m.in. o odpowiedni dobór opon wraz z ich ciśnieniem i wysokością bieżnika, analizę pracy skrzyni biegów, czy też optymalnych prędkości pokonywania wzniesień, zjazdów, czy jazdy po odcinkach prostych. W całym wyzwaniu znaczenie odgrywała będzie oczywiście pogoda, w tym prędkość i kierunek wiatru. Polak po zakończeniu wyzwania będzie musiał dostarczyć sędziom materiał dowodowy. Wliczają się w to m.in. wideo z tankowania samochodu oraz plombowania zbiornika paliwa, relacje świadków, zapis przejazdu z wideorejestratora, czy wykaz przejazdu z systemu GPS. Ewentualna nagroda? Satysfakcja!
– Jako 20-latek miałem pewien pomysł. Chciałem przejechać na jednym baku z mojej rodzinnej Łodzi do Paryża. Wtedy się poddałem już na etapie planowania, bo w mojej opinii było to niemożliwe. Aktualnie motoryzacja i moja wiedza są w zupełnie innym miejscu a jej granice się przesuwają. Kocham samochody i uwielbiam w nich wszystko to, co jest „naj”. Startując w rajdach samochodowych zawsze chcę być najszybszy i najbardziej skuteczny. Ale poruszając się po drogach publicznych doceniam coś innego. Chociażby najniższe spalanie i najwyższą efektywność każdej trasy. Jestem fanem motoryzacji i takie rzeczy po prostu sprawiają mi przyjemność – mówi Miko Marczyk.
– Lubię takie wyzwania. Kiedyś przejechałem na silniku elektrycznym trasę z Zakopanego do Krakowa Skodą Octavią RS iV. Osiągnąłem tam wynik wychodzący daleko poza założenia producenta. Później na jednym ładowaniu samochodu elektrycznego przejechałem trasę z Zakopanego nad Morze Bałtyckie, chociaż producent nie zakładał takiej możliwości w przypadku tego modelu. Uwielbiam analizy i grę detali. Motoryzacja mnie pasjonuje – każdego dnia coraz bardziej. Analizowałem to wyzwanie pod każdym możliwym względem zagłębiając się w elementy, o których nikt na co dzień pewnie nawet nie myśli. Czuję się gotowy! – podsumował polski kierowca rajdowy.