Męskie Granie 2023. Miuosh, Mrozu, Nosowska, Król i inni [ZDJĘCIA]

Dzień pierwszy

Pierwszy dzień krakowskiej odsłony tegorocznego festiwalu pod marką znanego browaru już za nami.

Jak zawsze tłumy odwiedziły teren Muzeum Lotnictwa i zebrani bawili się świetnie na obu, a właściwie nawet na trzech scenach.

Na początek na mniejszej scenie Ż, bardzo energetyczny indie rockowy Lordofon. Duet Maciej Poreda i Michał Jurek pomimo wczesnej pory porwali do tańca i do śpiewania nieliczną jeszcze publiczność. Na szczególną uwagę zasługuje utwór „16 milimetrów”, którym otworzyli swój mini set. Waluś Kraksa Kryzys na dużej scenie dał bardzo podobny występ jak w roku poprzednim więc wielkich zaskoczeń nie było. Dość ciekawe teksty i wyrazisty wokal Dominiki Płonki, debiutującej na festiwalu, mogą być zaczątkiem rozwijającej się kariery scenicznej, choć warto byłoby popracować nad większą różnorodnością utworów.

Kaśka Sochacka zaprezentował się w jakby żywszej i jaśniejszej odsłonie od tej jaką wdzieliśmy na wcześniejszych koncertach. Może to zasługa miejsca i miasta, z którym jak nas poinformowała jest związana już 13 lat. Bardziej mroczną odsłonę zaprezentowała natomiast Daria ze Śląska. W platynowej peruce i w niebieskiej poświacie świateł małej sceny przypominała femme fatale. To nowa twarz na polskim rynku muzycznym, w kwietniu tego roku zaznaczyła swoją obecność na nim debiutanckim albumem „Daria ze Śląska Tu była”. Na uwagę zasługują teksty Agaty Trafalskiej, piszącej dla Korteza i Kaśki Sochackiej.

Szybka zmiana klimatu i na dużej scenie dla odmiany wielka ekipa czyli Miuosh z Zespołem Śląsk. Bardzo mocne rozpoczęcie, ale później wśród stojącej wkoło nas publiczności dały się wyczuć oznaki znudzenia i zniecierpliwienia. „Passacaglia”przedstawione na mniejszej scenie przez duet Bałdych / Możdżer były ciekawym połączeniem dwóch muzycznych światów. Ostatnim występem pod namiotem był Adam Ostrowski, który jako O.S.T.R. od lat ma grono stałych, ale i nowych odbiorców. Do dziś pamiętamy jego niesamowity występ na Męskim Graniu z jednym z największych polskich jazzmanów, Michałem Urbaniakiem.

Na dużej scenie na deser Mrozu dał fajną energię publiczności swoim występem. Rozbiegany, roztańczony, ręce cały czas w górze i uśmiech na twarzy. „Aura”, „Złoto”, „Jak nie my to kto”, wyśpiewane z tysięcy gardeł naprawdę tworzyły atmosferę festiwalu.

Grande finale pierwszego dnia to duet Nosowska / Król. Dwie wielkie indywidualności polskiej sceny muzycznej zaprezentowały garść coverów i piosenek własnych jak choćby  „Ja pas!” byłej wokalistki zespołu Hey. Pomimo, że „Szklanki” z repertuaru Young Leosi wywołały duży odzew u publiczności to jednak największe szaleństwo było przy utworach anglojęzycznych. „Smells Like Ten Spiit” Nirvany, „In the Air Tonight” Phila Collinsa czy „Song 2” zespołu Blur wykonane przez ten duet powinny zagościć ponownie na listach przebojów.

I to już koniec pierwszego dnia. Czekamy co przyniesie dzień następny no i przed nami jeszcze wielki finał w Żywcu.

(E. Rakowska A. Rakowski)

Exit mobile version