Na początku lipca 2022 r. pojawiają się pierwsze informacje od wędkarzy, że na Kanale Gliwickim jest śnięta ryba.
Pierwsze podejrzenia padają na Bumar Łabędy. 7 lipca następuje dramatycznie wielki zrzut wody z jeziora Nyskiego. 14 sierpnia Wody Polskie wydają oświadczenie, iż żadnych zrzutów nie było.
– Kolejne konferencje prasowe minister Anny Moskwy oraz przedstawicieli rządu zdają się udzielać odpowiedzi twierdzącej na te pytanie: czy rząd próbował tuszować sprawę skażenia Odry – mówili na konferencji prasowej posłowie Lewicy: Katarzyna Kotula, Anita Kucharska-Dziedzic oraz Maciej Kopiec.
Wody Polskie kłamią mówiąc o zrzutach wody
– Wody Polskie kłamią mówiąc o zrzutach wody. W wydanym 14 sierpnia 2022 r. oświadczeniu stwierdzają, iż nie było żadnych zrzutów ze zbiorników retencyjnych. Natomiast na stronie regionalnych Wód Polskich we Wrocławiu dostępne są wszystkie zbiorcze raporty za miesiąc lipiec i sierpień 2022 r., w których można przeczytać co się działo, a widać w nich skandaliczne zrzuty wody. Zatem oświadczenie oraz raporty to dwa wzajemnie przeczące sobie dokumenty – poinformowała posłanka Anita Kucharska-Dziedzic.
Normalne zrzuty wody mają objętość 10 m3/s. Po co się je robi? Aby np. rozrzedzić zanieczyszczenia bądź „popchnąć” jakąś toksyczną falę. Zgodnie z raportami Wód Polskich we Wrocławiu zrzut z dnia 7 lipca miał objętość 33 m3/s. 8 lipca 16 m3/s. 15 lipca 22 m3/s. 4 sierpnia 22 m3/s. Dziś to jest tylko 7,5 m3/s.
– Co chcieliście ukryć robiąc te wielkie zrzuty? Takich wielkich zrzutów nie robi się, aby udrożnić rzekę, aby mogły tam płynąć barki – dopytywała posłanka Lewicy.
Jak podkreśliła ministrowie odwołują swoją bytność na sejmowych zespołach np. Parlamentarnego Zespołu ds. Odry. – Czy dzieje się tak, że członkowie rządu zorientowali się, że Wody Polskie okłamują opinię publiczną w sprawie zrzutów wody? Mam nadzieję, że nie stchórzą przed przyjściem na sejmową komisję – oceniła polityczka.
Odra zanieczyszczenia
Kolejne konferencje prasowe minister Anny Moskwy oraz przedstawicieli rządu potwierdzają to co mówi posłanka Anita Kucharska-Dziedzic – rząd chciał tę sprawę zatuszować.
– Pojawiają się na to kolejne dowody. Media donoszą, iż państwowe laboratorium odmówiło zbadania ryb z Odry, chodzi o te martwe sztuki, które wędkarze zgłaszali już w lipcu. Próbki zostały spalone – mówiła posłanka Katarzyna Kotula.
– Jeżeli więc dziś minister Moskwa nie jest w stanie odpowiedzieć wprost na pytanie: kiedy te pierwsze próbki pobrano i w jaki sposób je badano, to pokazuje, iż sprawę próbowano zatuszować poprzez zrzuty wody, odmowę badań ryb oraz nie reagowanie na pierwsze doniesienia wędkarzy – kontynuowała posłanka.
– Jesteśmy przekonani, iż pani minister Moskwa oraz pan wiceminister Ozdoba nie zrobią nic, aby tę sprawę wyjaśnić, jest już za późno i dowody zostały spalone – oceniła.
Martwe ryby w Kanale Gliwickim
– Wiele na to wskazuje, iż początek zanieczyszczenia Odry miał miejsce w Kanale Gliwickim. Wędkarze i okoliczni mieszkańcy już w zeszłym roku zgłaszali wątpliwości co do jakości znajdującej się tam wody i informowali, że są tam martwe ryby. W tym roku takie same informacje się pojawiły – poinformował poseł Maciej Kopiec. – Dziś dzwonią do mnie ludzie i mówią, że woda w Kanale Gliwickim jest jeszcze gorsza niż była. Nie zrobiono nic, aby znajdująca się tam woda była czysta – podkreślił.
– PiS twierdzi, iż przyroda jest dobrem wspólnym, to niech powiedzą co jest w tej wodzie. Utajnienie tej informacji przed opinią publiczną to zagrożenie dla ludzi. Sprawa prawdopodobnie jest tuszowana, ponieważ to kolesie władzy są odpowiedzialni za to co się stało – ocenił polityk Lewicy.