Martwe ptaki w Warszawie. Nieudolność służb państwowych

Warszawa

4 października w godzinach wieczornych doszło do bardzo groźnej sytuacji na Warszawskim Służewcu (niedaleko Galerii Mokotów i tzw. Mordoru).

Nagle ptaki zaczęły spadać masowo z drzew na ziemię i dogorywać na stosunkowo niewielkim obszarze terenu.

Fundacja Animal Rescue Polska przeanalizowała sytuację krok po kroku, aby pokazać jakie były niebezpieczne okoliczności.

  1. zabezpieczeniu 5 ptaków do sekcji zwłok
  2. przepakowaniu chorych ptaków do samochodu organizacji społecznej, która przyjechała jako pierwsza i zawiezieniu do ptasiego azylu
  3. przekazaniu pozostałych padłych ptaków do utylizacji . Pomimo starań oficera operacyjnego policji oraz oficera technicznego wystąpił problem z zabraniem martwych ptaków przez firmę utylizacyjną, gdyż nie odbierali telefonu)

Tyle  suchych faktów z miejsca zdarzenia.

„Teraz prosimy o chwilę wysiłku i przyjęcie założenia, że padanie kilkaset ptaków w jednym momencie na małym terenie w stolicy europejskiego Państwa jest spowodowane atakiem: biologicznym, chemicznym  lub pozostawioną tam substancją radioaktywną przez grupę przestępczą lub terrorystyczną.

Teraz prosimy o ponowne przeczytanie suchych faktów z pierwszej części postu. Jakieś przemyślenia? My mamy następujące:

1. Atak biologiczny – część miasta przy takim działaniu służb już jest chora lub martwa

  1. Atak chemiczny (który miał miejsce) -w zależności od użytej substancji i jej stężeniu : od „Polacy nic się nie stało” do wszyscy tam obecni zaczynają chorować lub umierać.
  2. Atak substancją radioaktywną (nadal nie wykluczony, gdyż nikt nie zrobił jakichkolwiek pomiarów odpowiednim narzędziem) wszyscy obecni i ci którzy mieli kontakt z nimi lub z przedmiotami tam używanymi są chorzy lub martwi.

Blisko miesiąc temu fundacja była na spotkaniu w MSWiA, pokazując jakie zagrożenia mogą wystąpić w zdarzeniach z udziałem zwierząt i jak bardzo nie jesteśmy przygotowani na takie zdarzenia. Pragnęliśmy uświadomić temu resortowi, że służby w takich sytuacjach działają chaotycznie, po omacku, bez jakichkolwiek procedur oraz porozumienia między sobą. Żadna ze służb funkcjonująca w naszym kraju (policja, straż pożarna, straż miejska, pogotowie ratunkowe……..) nie jest odpowiednią formacją do działania przy niebezpiecznych zdarzeniach z udziałem zwierząt, gdyż za każdym razem kończy to się totalnym chaosem spowodowanym ogromna niekompetencją.

Zapytujemy też o wielkich nieobecnych, którzy w nocy nie potrafili odebrać telefonu przez co służby takiej jak policja miały „związane ręce”. Ciekawi Państwa o kim mowa?

Przekonaliśmy się, że zagrożenia poza godzinami pracy ich urzędów już ich nie interesują. Czy tak powinno się zapobiegać zagrożeniom w Europie w XXI wieku?!

Co musi się stać, aby odpowiednie osoby odpowiedzialne za nasze bezpieczeństwo zajęły się tematem. Szanowni ministrowie szkoda pieniędzy na szkolenia za grube miliony, wystarczy garść padłych ptaków w centrum stolicy i prawda o poziomie przygotowania na zagrożenia wychodzi na światło dzienne.  18 lat temu policjant zastrzelił weterynarza zamiast tygrysa w Warszawie . I co? I nic się nie zmieniło.  Oby tym razem „Polacy nic się stało” było zakończeniem tej historii.”
(org.)