Działając na terenie Wrocławia, w związku z naruszeniem prawa podczas marszu zorganizowanego z okazji obchodów 101. rocznicy niepodległości, policjanci zatrzymali łącznie 14 osób.
Wszyscy usłyszeli już zarzuty za przestępstwa, których się dopuściły. Analizując przebieg wydarzeń i zabezpieczone w sprawie materiały dowodowe, funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu zatrzymali kolejne 2 osoby.
Byli to rodzice 4-letniego chłopca, którzy brali czynny udział w zgromadzeniu, pomimo jego rozwiązania. Mężczyzna dodatkowo trzymał na rękach syna, nie zważając na zagrożenie jakie powoduje swoim zachowaniem. Oboje usłyszeli zarzuty z art. 254 w związku z art. 57a Kodeksu Karnego, a dodatkowo nieodpowiedzialny ojciec, odpowie za czyn z art. 160, który mówi o narażaniu będącej pod opieką osoby, na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Funkcjonariusze pionu kryminalnego z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu wytypowali, a następnie zatrzymali kolejne dwie osoby podejrzane o naruszenie prawa podczas wrocławskiego marszu narodowców. Zatrzymano kobietę i mężczyznę, którzy brali czynny udział w zbiegowisku pomimo wiedzy, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osoby i mienie. Mężczyzna dodatkowo trzymał na rękach małe dziecko, wiedząc jak niebezpieczna jest to sytuacja. Mimo ostrzeżeń dawanych przez interweniujących policjantów, wchodził on w kordon Policji, nie zwracając uwagi na los syna. W tym czasie, część z uczestników marszu naruszała prawo m.in. poprzez rzucanie niebezpiecznych przedmiotów i materiałów pirotechnicznych w kierunku Policji i osób postronnych.
Wszystko zarejestrowały kamery operatorów będących na miejscu zdarzenia.
Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, a także przesłuchania kobiety oraz mężczyzny realizowane przez prokuratora, dały podstawę do przedstawienia im zarzutów.
Rodzice odpowiedzą teraz za czynny udział w zbiegowisku pomimo wiedzy, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osoby i mienie. Mężczyzna odpowie dodatkowo za narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, będącego pod jego opieką 4-letniego synka.
O zdarzeniu został również powiadomiony wrocławski sąd rodzinny, który teraz zajmie się sprawą.
(KWP)