Premier Mateusz Morawiecki pojechał do Lwowa.
Szef polskiego rządu odwiedził miasteczko kontenerowe dla uchodźców wewnętrznych, które powstało z inicjatywy polskiego rządu.
Wczoraj doszło do kolejnego rosyjskiego ataku. Odwiedził też rannych ukraińskich żołnierzy i poszkodowanych cywilów.
Dużą zaletą budowanych ośrodków jest fakt, że mogą być rozlokowane oddzielnie oraz zestawione w jednej lokalizacji. Każdy moduł mieszkalny jest umeblowany. Na terenie ośrodka znajdują się również wyposażone: sanitariaty, magazyny, punkt pielęgniarski i stołówka.
To schronienie dla kobiet i dzieci, uciekających ze wschodu kraju.
Docelowo rząd polski zbuduje osiedla na terenie Ukrainy dla 20 tys. uchodźców wewnętrznych.
„Już 10 mln osób musiało opuścić swoje domy. 2,5 mln osób jest w Polsce, ale 6 mln jest wewnętrznie rozlokowana na Ukrainie. We Lwowie Polska, razem z władzami ukraińskimi, doprowadziła do skonstruowania specjalnego miasteczka kontenerowego” – powiedział Morawiecki.
– Rozmawialiśmy z dziećmi ze Słowiańska, Mariupola, Buczy, z Doniecka i obwodu donieckiego. To pokazuje, jaka jest skala zniszczeń na Ukrainie i nie możemy zostawić naszych sąsiadów w osamotnieniu. Muszą wiedzieć, że dbamy o tych najsłabszych.
Pomysł budowy miasteczka kontenerowego był omawiany na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego u prezydenta Andrzeja Dudy. Dziękuję wszystkim za inspirację, ale i realną pracę oraz wykonanie.
Walka na Ukrainie to walka o wolność i bezpieczeństwo Europy. Zbrodnie w Buczy, Hostomelu i setkach innych miast pokazują, z jak barbarzyńskim reżimem musimy się zmierzyć. Ukraina broni najbardziej uniwersalnych wartości.
Na Ukrainie bije dzisiaj serce Europy. Tutaj jest front wolności. Musimy zdać sobie z tego sprawę. Te zgliszcza, popalone domy i zniszczone miasta są wielkim świadectwem barbarzyństwa, ale i wezwaniem do działania.
Dzień po dniu dostajemy raport z oblężonego miasta i widzimy, do jakich zbrodni tam dochodzi. Nie możemy pozostawić ich nierozliczonymi, bo sprawiedliwości musi stać się zadość.
Ta wojna doprowadziła do wielkich zawirowań gospodarczych, ale czym one są w porównaniu do życia ludzi na Ukrainie. To, co dzieje się w Zachodniej Europie to jedynie mały ślad tego, jakie krzywdy tu zachodzą.
Gdziekolwiek spotykam się z przywódcami, wskazuję na konieczność jak najmocniejszych sankcji. To najniższa cena, jaką możemy zapłacić za odzyskanie wolności. Apeluję do europejskich przywódców o porzucenie kalkulatorów i sięgnięcie do swoich sumień.
Robimy wszystko, żeby ochronić ukraińskie dzieci, kobiety. Takich miasteczek będzie więcej – tu schronienie znajduje 300-350 osób. W samym Lwowie będzie to 5 tys. osób. Nasi wysłannicy jadą do miast wokół Kijowa i będą stawiali podobne miasteczka.
Apeluję do KE, aby fundusz solidarnościowy dla Ukrainy zaczął działać i pojawiły się nowe pieniądze. Nie ma na co czekać. Nie można pozwolić, żeby zachodziły kolejne zbrodnie. Dziś sankcje muszą być jak najmocniejsze – dodał polski premier.