Atak nastąpił w sobotę (26 marca) około godziny 18. czasu polskiego.
Słychać było trzy eksplozje. Według mera Lwowa, Andrija Sadowego, pociski uderzyły w zbiorniki paliwa, a czas i miejsce ataku nie były przypadkowe: – W taki sposób agresor przesyła “pozdrowienia” dla prezydenta Bidena, który przebywa obecnie w Polsce.
Słowa mera Sadowego to interpretacja, ale jak najbardziej uzasadniona. Lwów znajduje się zaledwie 80 kilometrów od granicy z Polską. Na godzinę 18. zaplanowany był początek przemówienia Joe Bidena na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie. Ostatecznie publiczne wystąpienie prezydenta USA opóźniło się o prawie pół godziny, ale Rosjanie nie mogli tego przewidzieć.
Pociski, którymi Rosja zaatakowała w sobotę cele we Lwowie, najprawdopodobniej wystrzelone zostały z okrętu podwodnego, znajdującego się na Morzu Czarnym, w rejonie Sewastopola. Podobnie było tydzień temu, gdy pociski balistyczne zniszczyły zakład naprawy samolotów przy lwowskim lotnisku.
Tym razem celem ataku rakietowego były duże magazyny paliwa, znajdujące się w rejonie wieży telewizyjnej we Lwowie. Eksplozje nastąpiły tuż po tym, jak w mieście rozległy się dźwięki alarmu przeciwlotniczego. Rannych zostało pięć osób. Kłęby czarnego dymu widać było w okolicy wieży telewizyjnej, nad gęsto zamieszkaną dzielnicą.
Domy mieszkalne nie ucierpiały. W pobliżu miejsca eksplozji znajduje się szkoła – fala uderzeniowa wybiła tam szyby w oknach. Budynek był w tym czasie pusty.
Podczas konferencji prasowej Andrij Sadowy poinformował, że do 25 lutego usunięto ze Lwowa obiekty infrastruktury wojskowej. – Tak naprawdę agresor mierzy w cywilów – powiedział mer Lwowa.
Władze Ukrainy, w tym ukraiński parlament, apelują, by nie rozpowszechniać zdjęć i filmów dokumentujących rosyjskie ataki. Materiały wizualne dostępne w mediach, a także mediach społecznościowych, mogą bowiem być podpowiedzią dla rosyjskiego wojska i w rezultacie ułatwiać ocenę, czy należy powtórzyć ostrzał. Komunikat w tej sprawie brzmi następująco:
„!! Drodzy dziennikarze !!
Zwracamy się do mediów ukraińskich i zagranicznych.
Rząd Ukrainy wzywa do niepublikowania i nie nadawania zdjęć lub filmów z dokładnymi miejscami uderzenia pocisków w momencie ich eksplozji lub zaraz po.
!! ️ W przeciwnym razie – pomagacie armii Federacji Rosyjskiej w ataku na Ukrainę, ponieważ mimowolnie możecie podpowiadać, czy i na ile atak się powiódł”.
Komunikat zilustrowano zdjęciem dymu, co podpowiada, że fotografie i materiały filmowe nie powinny zawierać widoku budynków, wzniesień i innych charakterystycznych miejsc, na podstawie których rosyjscy wojskowi mogliby się zorientować w topografii terenu, co umożliwiłoby ocenę skutków ostrzału.
Niedawno głośno było o zbombardowaniu przez Rosjan gmachu Teatru Dramatycznego w Mariupolu, gdzie w podziemiach schroniło się ponad 1000 osób. Kilkadziesiąt godzin wcześniej w Internecie pojawił się filmik, w którym pokazano złą sytuację koczujących tam ludzi i apelowano o jak najszybsze przeniesienie ich gdzie indziej. Według komentatorów, filmik mógł być podpowiedzią dla rosyjskich wojskowych, którzy wydali rozkaz ataku lotniczego na to miejsce.
(UMG)