Łódzka radna odchodzi z PiS. Krytykowała wyrok TK ws. aborcji. „Nie dam sobie kneblować ust nikczemnym groźbami”

Marta Grzeszczyk wystąpiła z Prawa i Sprawiedliwości. "Moja decyzja nie jest motywowana żadnym transferem"

Radna Rady Miejskiej w Łodzi Marta Grzeszczyk poinformowała, że odchodzi z Prawa i Sprawiedliwości.

Przez swoje wypowiedzi dot. Strajku Kobiet i prawa do aborcji naraziła się członkom łódzkiego PiS, którzy zagrozili jej, sugerując że „jeden telefon dzieli ją od zwolnienia”!

– Nie komentuję sprawy. Odsyłam dziś wszystkich Państwa ze wszystkich redakcji bez wyjątku do mojego oświadczenia i załączników.

Dziś dopełniam formalności związanych z wystąpieniem z partii, z klubu. Wysyłam właśnie pismo do Rady Miejskiej w Łodzi, w którym informuję, że występuję z klubu i zostanę radną niezależną. Mogę tylko dodać, ze względu na pojawiające się plotki – moja decyzja nie jest motywowana żadnym transferem.

Nie rozmawiałam i nie rozmawiam z nikim o mojej przyszłości, a wyłączne powody mojej rezygnacji zawarte są we wczorajszym oświadczeniu – poinformowała Marta Grzeszczyk redakcję Kronika24.pl

Oświadczenie łódzkiej radnej Marty Grzeszczyk

„Przez 11 lat mojej politycznej aktywności nikt nigdy nie zagroził mi utratą pracy ze względu na moją aktywność lub moje poglądy, aż do ostatniego piątku – 12.02.2021r. Stłoczeni w małym, dusznym pokoiku, między innymi, członkowie Zarządu łódzkiego PiS postawili mi tchórzliwe ultimatum.

Trzymając w dłoniach moje oświadczenie w sprawie wyroku TK opublikowanego w czasie Strajku Kobiet i odwołując się do mojego ostatniego wywiadu, w którym potrzymałam swoje stanowisko „że prawo nie może zmuszać kobiet do heroizmu” przekazano mi, że „jeden telefon dzieli mnie od zwolnienia” więc mam się dobrze zastanowić co będę dalej publicznie mówić.

Od zawsze kulturalnie i merytorycznie starałam się, w zgodzie ze swoimi poglądami, reprezentować mieszkańców mojego okręgu. Sprawy z zakresu ochrony środowiska, kultury, sportu, kwestie społeczne, potknięcia magistratu w prowadzeniu inwestycji i ciągłe zadłużanie Miasta, zawsze były i nadal będą obszarem mojego zainteresowania i działania.

Jednak nie dam sobie kneblować ust nikczemnym groźbami. Nie będę też milczeć, w sprawach dla mnie ważnych.

Dojrzewałam do decyzji o wystąpieniu z PiS od dłuższego czasu, ze względu na ilość spraw, z którymi się nie zgadzam. To ultimatum przelało czarę. Dlatego od dziś idę swoją, własną drogą – bez partii i bez klubu. Bez ludzi, którzy nie są w stanie znieść mojej determinacji i profesjonalnego podejścia do pracy w samorządzie. Nie będę marnować swojej kadencji na stanie w kącie.

To stanowisko, z ogromnym prawdopodobieństwem, oznacza, że stracę pracę i to moja ostatnia kadencja w Radzie Miejskiej w Łodzi, jednak ostatnie wydarzenia ostatecznie utwierdziły mnie w przekonaniu, iż życie w zgodzie z moimi poglądami z dala od toksycznych ludzi jest dla mnie najważniejsze.”

Oświadczenie (z 29 października 2020 r.) ws. Trybunału Konstytucyjnego

„Od tygodnia z niepokojem i troską obserwuje wszystkie wydarzenia.

W pełni wierzę w demokratyczne prawo obywateli do wyrażania swoich poglądów w czasie pokojowych demonstracji w formie marszy (lub zgromadzeń przed kościołami).

Skrajności nigdy nie są dobre, dlatego jestem zasmucona, ze ten spór wykorzystują wariaci, którzy w ostatnich dniach odważyli się np wjechać autem w tłum, malować pomniki/posągi/kościoły, rzucać petardy w protestujących, zakłócać msze czy dopuszczać się przemocy fizycznej wobec kobiet. To wszystko jest naganne.

Uważam, że prawo nie może zmuszać żadnej Kobiety do heroizmu. Tymczasem, orzeczenie TK naraża na niepokój, strach, cierpienie psychiczne i fizyczne setki Kobiet w Polsce. Państwo musi je przed tym chronić. Wolność Kobiet, w zakresie decyzji w dramatycznych okolicznościach diagnozy ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia lub wady letalnej płodu, musi pozostać zachowana. Ponadto Państwo i Samorząd, muszą wspólnie w sposób pełny i godny zabezpieczyć finansowe i instytucjonalne wsparcie dla Kobiet, które decydują się na opiekę i wychowanie bardzo chorych i upośledzony dzieci, a później dorosłych.

Ludzie obdarzeni są wolną wolą, wszyscy wiemy, że za każdą decyzją, którą podejmujemy idą konsekwencje. Nie uważam zatem by ktokolwiek, mógł być bardziej surowy niż nasze własne sumienie.

Głos Polek musi być wysłuchany.”

Marta Grzeszczyk została radną po raz pierwszy w wyborach w 2010 r. z listy Platformy Obywatelskiej. Trzy lata później partia ją wyrzuciła. W 2014 r. kandydowała z listy PiS, bez wygranej. W 2016 roku zajęła zwolnione miejsce w radzie. Potem była „jedynką” PiS w swoim okręgu i ponownie ją wybrano.

Exit mobile version