We wtorek 16 lutego odbyła się konferencja prasowa radnych Rady Miejskiej w Łodzi ws. oświadczenia radnej Marty Grzeszczyk.
Radna Agnieszka Wieteska (SLD): – Radni wybierani są w wyborach powszechnych i mają reprezentować mieszkańców. Niedopuszczalne są jakiekolwiek naciski ze względu na ich poglądy czy na głosowania radnych. Ta sprawa bardzo zbulwersowała łódzkich samorządowców. Nasze oburzenie tym bardziej budzi fakt, że osoby, które dopuściły się tych nacisków i – nie bójmy się tego słowa – szantażowały panią radną Martę Grzeszczyk – to są również łódzcy radni. Pamiętajmy, że w łódzkim zarządzie Prawa i Sprawiedliwości zasiada wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi pan Krzysztof Stasiak oraz szef klubu radnych PiS Radosław Marzec. Nie wydaje się nam, by ta sytuacja w łódzkich strukturach PiS była czymś wyjątkowym. Mamy wrażenie, że ta partia po prostu w taki sposób funkcjonuje, w taki sposób łamie kręgosłupy swoim członkom – czyli albo jesteś z nami i popierasz wszystkie nasze idee i wtedy czerpiesz z tego tytułu apanaże, albo masz swoje poglądy i wtedy nie ma dla ciebie miejsca, nie ma pracy, nie ma cię z nami. Niestety to pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość dąży do wprowadzenia w Polsce dyktatury, czyli do sytuacji, w której będzie jeden wódz, jedna partia i jedna słuszna idea. Jeśli masz inne poglądy to niestety spadasz w dół. Możemy się z panią radną Martą Grzeszczyk nie zgadzać i często tak było, że nie zgadzaliśmy się z jej poglądami. Mamy inne wizje rozwoju naszego miasta. Ale wszyscy tutaj stajemy w obronie głoszenia wolności wypowiedzi, swoich wyborów i swoich poglądów. Dlatego jeśli do Rady Miejskiej wpłynie wniosek, o zgodę na rozwiązanie stosunku pracy z panią radną, członkowie klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej zagłosują przeciwko takiemu wnioskowi.
Radna Monika Malinowska-Olszowy (KO): – Członkowie Koalicji Obywatelskiej również zagłosują przeciwko takiemu wnioskowi. To jest jasne i dlatego się tu spotkaliśmy, aby to wyrazić. Ale mój głos, będzie nieco inny, bo chciałam się podzielić własnym doświadczeniem i odczuciem w tych kwestiach. Gdy zobaczyłam oświadczenie pani Marty Grzeszczyk, to trochę odniosłam to do siebie. Mogę sobie wyobrazić jej strach i obawy o przyszłość. Gdy w październiku ubiegłego roku zaczęły się strajki kobiet i mnóstwo ludzi wyszło na ulice, zaczęło się straszenie nauczycieli. Jestem nauczycielem akademickim – od wielu lat pracuję w jednej z łódzkich uczelni. W tamtym czasie media przekazywały informacje, że nauczycieli będą spotykać różnego rodzaju reperkusje za to, że w takich strajkach wzięli udział. Ja również byłam na tych spotkaniach strajkowych i mimo że nie byłam organizatorem tego wydarzenia, to publikowałam na swoich mediach społecznościowych informacje na ten temat. I odczułam nagonkę, może nie bezpośrednio na mnie, na moją osobę, ale ogólnie na nauczycieli. Czułam się w pewien sposób zastraszona, bałam się o swoją przyszłość. To może spotkać każdego z nas, bez względu na to jaki wykonujemy zawód. Dziś jest to nauczyciel, być może jutro będzie ktoś zupełnie inny. Nie możemy pozwolić na takie zachowania i na mówienie nam, co mamy robić w czasie wolnym, za czym mamy się opowiadać, tym bardziej, że w przypadku nauczycieli i w przypadku pani radnej Marty Grzeszczyk sprawa dotyczyła prawa kobiet. Dlatego też postanowiłam wziąć udział w tej konferencji, by społeczeństwo miało świadomość, że czujemy się zastraszani.
Przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi, Marcin Gołaszewski: – Wczoraj (15.02) wpłynął do mnie wniosek pani radnej Marty Grzeszczyk, która poinformowała mnie, jako przewodniczącego Rady Miejskiej, o wystąpieniu z partii Prawo i Sprawiedliwość, a jednocześnie, w dniu 15 lutego, o wystąpieniu z klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Jednocześnie informuje, iż staje się ona radną niezrzeszoną Rady Miejskiej w Łodzi. Chciałbym też poinformować, że jako przewodniczący Rady Miejskiej, zgodnie z zapisami statutowymi, stoję nie tylko na straży powagi sesji Rady Miejskiej, ale również reprezentuję wszystkich radnych na zewnątrz. Niedopuszczalne są jakakolwiek próby wywierania nacisków na radnego, który swój mandat wypełnia z woli wyborców. Pani radna została wybrana przez łodzian i ma prawo ich reprezentować. Jej głównym zadaniem jest pozostawanie w kontakcie z mieszkańcami i to ona reprezentuje interesy mieszkańców, interesy Łodzi i nie może na nią być wywierana jakakolwiek presja. Chciałem także poinformować, że w związku z tym iż istnieje realne podejrzenie, iż zostało w tym wypadku naruszone prawo, a więc Kodeks Postępowania Karnego, działając na podstawie art. 304 KPK składam zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia czynu zabronionego, polegającego na tym, że „w dniu 12 lutego 2021 r. w Łodzi, członkowie zarządu partii Prawo i Sprawiedliwość w Łodzi, zmuszali funkcjonariuszkę publiczną w osobie radnej Rady Miejskiej w Łodzi, panią Martę Grzeszczyk, do zaniechania prawnej czynności służbowej w postaci utrzymywania stałej więzi z mieszkańcami (art. 23 ust. 1 Ustawy o Samorządzie Gminnym) używając w tym celu przemocy w postaci groźby spowodowania bezprawnego pozbawienia jej zatrudnienia w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi”. To oczywiście nieuprawniona próba szantażu, której pani radna została poddana, jest to próba wywierania presji na nią, co nie może spotkać się z milczeniem. To musi spotkać się ze sprzeciwem i protestem ze strony Rady Miejskiej w Łodzi.
(UMŁ)