Legia Warszawa wygrała 3:0 z Omonią Nikozja w wyjazdowym meczu czwartej kolejki fazy ligowej Ligi Konferencji UEFA po golach Ryoyi Morishity, Mateusza Szczepaniaka i Pawła Wszołka.
Legioniści pozostają niepokonani w rozgrywkach oraz są jedyną drużyną, która w tej edycji Ligi Konferencji UEFA nie straciła jeszcze gola.
Drużyna trenera Goncalo Feio jest wśród sześciu niepokonanych ekip w Lidze Konferencji. Oprócz Legii jeszcze porażki nie poniosły Chelsea, Jagiellonia Białystok, Rapid Wiedeń, Vitoria Guimaraes i Shamrock Rovers.
Wojskowi zapewnili sobie awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji. Brakuje im tylko punktu w dwóch grudniowych meczach, by dostali się do czołowej ósemki i uniknęli gry w 1/16 finału rozgrywek. A tam mogą zagrać już w 1/8!
Kolejnym rywalem Legii będzie szwajcarskie FC Lugano. Mecz zostanie rozegrany na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej 12 grudnia o godzinie 18:45.
Goncalo Feio: – Chciałbym podkreślić to, co mówiłem przed meczem. Graliśmy z rywalem, który ma dużo jakości i dzisiaj to pokazał. Podobne wrażenie miałem po spotkaniu z Baćką Topola, który po rywalizacji z nami pokonała FC Lugano 4:1. Miejmy świadomość, co ta drużyna robi. Zwycięstwo na takim terenie jest bardzo trudne. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę z piłką przy nodze. Omonia bardzo mocna wchodzi w spotkania. Często próbują stłamsić, grać na połowie rywali przez pierwsze 30. minut, atakować wysokim pressingiem. Bardzo ważne było to, abyśmy mieli kontrolę nad piłką i przenosili ją na połowę Omonii. Ta drużyna to zrobiła. Omijaliśmy próby pressingu dużą kulturą gry. Podejmowaliśmy dobre wybory, mieli dobre momenty na połowie przeciwnika. Zabrakło nam czasem większego zdecydowania jeżeli chodzi o ostatnie podanie, czy decyzje o oddaniu strzału w polu karnym rywali. Bardzo ważna była reakcja po stracie, która umożliwiła nam zdobycie pierwszej bramki. Czytaliśmy grę, zamykaliśmy kilka linii podań, dobrze przesuwaliśmy się w strukturze. Omonia miała w składzie Masourasa, Semedo i Simicia. Wiedzieliśmy, że będą szukać swoich szans w fazach przejściowych. Dobrze sobie z nimi poradziliśmy. Mieliśmy jeden problem w pierwszej połowie. Chodzi o naszą reakcję na rotację Omonii po prawej stronie boiska i identyfikację pressingu. Rywale grali piłkę zewnątrz, aby później wejść w akcję środkiem boiska. Identyfikacja doskoku, tak, abyśmy zamykali piłkę w szerokości, sprawiała nam trochę problemów. Ten element był kluczowy. Omonia była dobrze ustawiona strukturalnie, dzięki czemu wygrała dużo drugich piłek. W drugiej połowie broniliśmy bardzo dobrze. Przeciwnik miał przewagę pozycyjną, ale nie tworzył sytuacji. Mieliśmy dobre momenty przejęcia piłki. Zamykaliśmy grę. Byliśmy bardziej kompaktowi jeżeli chodzi o grę w obronie niskiej. Musimy być jednak lepsi w uwalnianiu piłki i utrzymywaniu jej po wcześniejszych odbiorach. Zmiany dały nam bardzo dużo. Patryk Kun dobrze doskakiwał do prawego skrzydłowego i prawego obrońcy. Nie pozwalał im się odwrócić i grać do przodu. Jurgen Celhaka zwiększył nam intensywność w środku pola. Mateusz Szczepaniak nie tylko strzelił gola, ale wniósł także sporo energii. Był zdyscyplinowany w obronie, przenosił piłkę na połowę przeciwnika. Jordan Majchrzak dał intensywność i wygrał dużo piłek. Ich praca była tak samo ważna jak zawodników, którzy rozpoczęli mecz. Po 2:0 wróciła pełna kontrola nad meczem. Byliśmy poważną drużyną. Osiągnęliśmy cel – trzy punkty i kontynuacja meczów z czystym kontem. Przed tą kolejką takimi drużynami prócz nas była Atalanta i Inter. Teraz zostaliśmy tylko my i klub z Mediolanu. Cieszymy się, idziemy dalej i skupiamy się już tylko na meczu ze Stalą.
– Zobaczymy, jak bliski jest powrót Kacpra Tobiasza. Nie dostałem jeszcze odpowiedzi po tomografii, którą Kacper miał. Tobi trenuje cały czas z nami. Wykorzystaliśmy ten czas jeśli chodzi o trening gry nogami. Kacper bierze udział w gierkach z całą drużyną. Teraz otrzymał specjalne rękawice, które ułatwią mu chwytanie piłki. Będziemy słuchać i obserwować, jak ta sytuacja będzie się rozwijała. Słowa uznania należą się również dla trenera Dowhania, który został z Kacprem w Warszawie.
Wypowiedź Mateusza Szczepaniaka:
– Bardzo się cieszę, że dostałem swoją szansę. Chciałem podziękować całemu sztabowi i trenerowi, który zaufał mi w takim momencie meczu, gdy drużyna przeciwna napierała. Pierwszy kontakt – gol, udało się podwyższyć na 2:0. Jestem szczęśliwy. Najbliższe osoby od razu do mnie napisały. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Mój tata od razu do mnie zadzwonił. Chwilę porozmawiałem także z najlepszym przyjacielem. Cieszę się, że tylu ludzi trzymało za mnie kciuki.
Legia w europejskich pucharach w tym sezonie imponuje – w kwalifikacjach Ligi Konferencji UEFA zanotowała pięć zwycięstw i remis, zaś w fazie ligowej cztery wygrane bez straty bramki.
Piłkarze Legii z 12 punktami i bilansem bramek 11:0 zajmują drugie miejsce w tabeli Ligi Konferencji UEFA, ustępując jedynie londyńskiej Chelsea (bilans goli 18:3). Drużyna z Premier League, która uchodzi za głównego faworyta tegorocznych rozgrywek UCL, pokonała w 4. kolejce na wyjeździe niemieckie Heidenheim 2:0 (gole strzelili Christopher Nkunku i Mychajło Mudryk). Cztery pozostałe drużyny, które przed tą kolejką miały na swoim koncie komplet oczek, w czwartkowych spotkaniach poniosły pierwsze straty punktowe (wśród nich Jagiellonia Białystok, która zremisowała na wyjeździe ze słoweńskim NK Celje 3:3). Tylko trzy kluby – spośród 108 uczestników tegorocznych zmagań pucharowych Starego Kontynentu – mogą pochwalić się zdobyciem kompletu punktów w swoich grupach. Są to: Legia Warszawa, Liverpool FC oraz Chelsea FC.
Tylko dwa europejskie kluby – biorąc pod uwagę Ligę Mistrzów UEFA, Ligę Europy UEFA i Ligę Konferencji UEFA – nie straciły w tej edycji gola. Jedną z nich jest warszawska Legia, drugą Inter Mediolan. Legioniści biją także inne rekordy. Zwycięski mecz w Nikozji z Omonią FC (3:0) był 10 kolejnym spotkaniem Wojskowych w europejskich pucharach bez porażki. To pobity rekord polskich klubów w całej historii gier w europejskich rozgrywkach. Do tej pory – oprócz Legii – taki bilans notowały Lech Poznań i Zagłębie Lubin (po 9 spotkań). Wojskowi wyśrubowali także rekord liczby kolejnych wyjazdowych zwycięstw polskich zespołów w europejskich pucharach – do pięciu spotkań, a także rekord polskich drużyn w liczbie kolejnych meczów (73) w pucharach bez remisu 0:0.
Omonia Nikozja – Legia Warszawa 0:3 (0:1)
Bramki: Morishita (17’), Szczepaniak (77’), Wszołek (86)
Żółte kartki: Marić (27’), Ewandro (90′ +4′) – Morihsita (25’), Kapustka (89′)
Omonia Nikozja: Fabiano – Diounkou, Coulibaly, Panagiotou, Khammas – Masouras (Saidou 46′), Marić, Kousoulos (Eraković 46′) – Simić (Loizou 82′), Stępiński (Kakoulli 60′), Semedo (Ewandro 76′)
Legia Warszawa: Kobylak – Wszołek, Pankov, Kapuadi, Vinagre (Kun 63’) – Kapustka, Augustyniak, Morishita (Celhaka 63’) – Chodyna (Szczepaniak 75’), Gual (Majchrzak 85′), Luquinhas
Rezerwowi: Mendes, Banasik, Pekhart, Alfarela, Celhaka, Kun, Ziółkowski, Barcia, Jędrzejczyk, Szczepaniak, Majchrzak
Dzięki imponującemu dorobkowi Legii i Jagiellonii w tej edycji Ligi Konferencji UEFA, tylko 1,025 pkt dzieli nas w rankingu krajowym UEFA od dwóch miejsc dla Polski w eliminacjach Ligi Mistrzów UEFA w sezonie 2026/27. Nasi rywale to Izrael, Dania, Szwajcaria i Szkocja – od pierwszych trzech wymienionych federacji musimy zdobyć do końca tego sezonu 1,025 pkt więcej.
LK UEFA. Terminarz meczów Legii Warszawa i Jagiellonii Białystok
3 października
Legia – Betis Sewilla 1:0
FC Kopenhaga – Jagiellonia 1:2
24 października
TSC Baćka Topola – Legia 0:3
Jagiellonia – Petrocub Hincesti 2:0
7 listopada
Legia – Dynamo Mińsk 4:0
Jagiellonia – Molde FK 3:0
28 listopada
Omonia Nikozja – Legia 0:3
NK Celje – Jagiellonia 3:3
12 grudnia
Legia – FC Lugano
FK Mlada Boleslav – Jagiellonia
19 grudnia
Djurgardens – Legia
Jagiellonia – Olimpija Lublana