Lewica domaga się zniesienia klauzuli sumienia. Za czasów PiS znikają małe porodówki

Polskie sprawy

– Apelujemy do marszałek Elżbiety Witek o pilne wprowadzenia tego projektu do porządku obrad, żeby jeszcze w tej kadencji można było zwiększyć bezpieczeństwo polskich kobiet – oświadczyły posłanki Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Monika Falej.

Polityczki Lewicy domagają się rozpoczęcia procedowania ustawy o zniesieniu klauzuli sumienia.

– Już od miesiąca leży on w zamrażarce u pani marszałek Elżbiety Witek. W międzyczasie został przeprowadzony sondaż, który mówi jasno, że 71 procent Polek żąda likwidacji klauzuli sumienia – mówiła Monika Falej w Sejmie. – Wiek, miejsce zamieszkania oraz poglądy polityczne nie mają tu znaczenia, od prawa do lewa, kobiety w Polsce oczekują zmiany tych przepisów. Jest to żądanie wobec klasy politycznej i nadszedł czas na ruch Sejmu – podkreśliła.

Likwidacja klauzuli sumienia spowoduje zwiększenie dostępu do świadczeń medycznych, których do tej pory zapewnienie było uzależnione od powoływania się przez lekarza na art. 39 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty oraz uchroni pacjentki od groźby utraty zdrowia lub życia w imię indywidualnych przekonań.

W ocenie Lewicy, powoływanie się na klauzulę sumienia zbyt często prowadzi do ograniczenia prawa pacjenta do świadczeń, co stoi w sprzeczności z art. 68 ust. 1, 2 i 3 Konstytucji RP. Należy przeciwdziałać coraz częściej powtarzającym się sytuacjom, w których pacjentki i pacjenci padają ofiarami tego zapisu. Nadużywanie przepisu art. 39 skutkuje pozostawieniem pacjentek bez należytej pomocy. Sprowadza to na nie ryzyko długotrwałego cierpienia, stanowi zagrożenie dla ich zdrowia, a w kilku przypadkach doprowadziło już do śmierci pacjentek.

Część lekarzy, powołując się na wyrażoną w art. 39 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty klauzulę sumienia, odmawia udzielenia świadczenia, jednocześnie lekceważąc towarzyszące temu wymogi ustawowe. Co więcej, na klauzulę sumienia powołują się całe podmioty lecznicze, wbrew stanowiskom Komitetu Bioetyki przy Prezydium PAN i Ministerstwa Zdrowia. Klauzula sumienia jest interpretowana rozszerzająco jako możliwość arbitralnej odmowy gwarantowanego świadczenia zdrowotnego w każdym przypadku.

– Kiedy ktokolwiek idzie do lekarza, to oczekuje pomocy. Ufamy też, że taka pomoc zostanie udzielona. Niestety w Polsce od lat funkcjonuje mechanizm, który umożliwia odmawianie udzielania tej pomocy, a w szczególności kobietom, kiedy te potrzebują przerwać ciążę. Ten mechanizm to klauzula sumienia, która była pomyślana jako instrument, który pozwala lekarzowi odmówić wykonania tego czy innego świadczenia, jeżeli jest ono niezgodne z jego sumieniem. Od początku budziło to wątpliwości, bo przecież nie ma przymusu pracy w zawodzie lekarza, przecież można wybrać inny zawód. Jednakże sytuacja stała się jeszcze groźniejsza w momencie, w którym okazało się, że klauzula sumienia zaczęła obejmować całe placówki ochrony zdrowia. Są szpitale, a wręcz województwa, w których nie da się przeprowadzić legalnej aborcji, ponieważ wszyscy lekarze, bądź szpitale zasłaniają się tą klauzulą. To patologia, z którą trzeba jak najszybciej skończyć. Polki i Polacy zasługują na to, aby nie bać się ochrony zdrowia, aby nie bać się zwrócić do lekarza – oświadczyła posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

„Pod rządami PiS z mapy Polski znikają małe porodówki”

– Pod rządami PiS z mapy Polski znikają małe porodówki – alarmują politycy Lewicy. Posłowie domagają się od ministra Adama Niedzielskiego ujawnienia planów Ministerstwa Zdrowia względem oddziałów ginekologiczno-położniczych w całym kraju.

Od 2015 r. trwa systematyczna likwidacja porodówek w całej Polsce, potwierdzają to dane zaprezentowane w Sejmie przez Michała Dzięgielewski, dyrektora Departamentu ds. Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia, podczas styczniowej sejmowej Komisji Zdrowia. W styczniu 2023 r. poinformował on posłów, iż w 2015 r. w Polsce było 424 oddziałów ginekologiczno-położniczych, aby w 2022 r. osiągnąć poziom 364 oddziałów. – Uważam, że ten plan jest i on zakłada likwidację wszystkich usług publicznych, które się nie opłacają w małych miejscowościach – ocenił poseł Krzysztof Śmiszek.

– Resort zdrowia od dawna mówi, iż chce premiować te szpitale, w których jest ponad 400 porodów rocznie. Prowadzi to do tego, że małe oddziały porodowe, które często są blisko kobiet w ciąży, znikają z mapy Polski. Dzieje się to w sposób chaotyczny i bez nadzoru ministerstwa – mówiła posłanka Marcelina Zawisza. Jak poinformowała w województwie opolskim zniknęły oddziały porodowe w Kluczborku, w Głubczycach, w Prudniku, czy w Namysłowie.

– Kobieta powinna mieć wybór, czy rodzi w dużym szpitalu, ponieważ ciąża jest powikłana; czy też jeżeli poród jest naturalny to na porodówce bliskiej miejscu zamieszkania – podkreśliła.

– Rząd PiS odmienia słowo rodzina przez wszystkie przypadki, ale fakty są takie, że w całej Polsce porodówki znikają – oceniła.

O sposobie w jaki takie oddziały są likwidowana opowiedziała posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, na przykładzie szpitala w Miliczu na Dolnym Śląsku. – Kilka dni temu mieszkanki tej miejscowości dowiedziały się nie od swojego starosty, ale od rady sąsiedniego powiatu, że tamtejsza porodówka zostanie zlikwidowana. Nie wiedziały o tym wcześniej i jest to sytuacja absolutnie niedopuszczalna. Absurdalne jest to, że oddział porodowy w milickim szpitalu jest oceniany, jako jeden z najlepszych tego typu oddziałów na Dolnym Śląsku. Rozumiemy, że w czasie zmian demograficznych należy niektóre oddziały zamykać, a niektóre przenosić. Ale nie rozumiemy, dlaczego resortu zdrowia i bardzo często dla włodarzy samorządowych liczy się wyłącznie ilość, a nie jakość. Przecież jeżeli jakiś oddział króluje w rankingach to ministerstwo powinno zrobić wszystko, aby go uratować. W tej sprawie zwróciliśmy się z interwencją poselską do starosty, aby wyjaśnił jakie podjął działania, aby uratować oddział porodowy w Miliczu i dlaczego nie poinformował o planach jego likwidacji – mówiła.

– Obok Milicza jest Strzelin, w którym do zeszłego roku funkcjonował oddział ginekologiczno-położniczy, w którym odbierano około 360 porodów rocznie. Dziś kobiety z tej miejscowości do dalekiego Wrocławia lub innych miejscowości. Likwidacja tego typu placówek powoduje, że kobiety zamiast myśleć o porodzie i szykować się do życia po urodzeniu dziecka, martwią się, gdzie będą rodzić – mówił poseł Krzysztof Śmiszek.

Minister Adam Niedzielski coraz częściej pojawia się w swoim okręgu wyborczym, zamiast pracować w swoim resorcie. – W tych podróżach pomija jeden powiat, powiat złotowski, gdzie oddział ginekologiczno-położniczy w Złotowie już nie funkcjonuje, pod pretekstem remontu. Wiadomo powszechnie, że po jego zakończeniu ten oddział nie zostanie przywrócony. Starosta mówi wprost, że „rachunek ekonomiczny jest bezwzględny” i jest to dobry opis systemu, jaki stworzył Adam Niedzielski. Jest to system bezwzględny – oświadczył Dariusz Standarski, ekspert ekonomiczny Lewicy.

Exit mobile version