Polscy siatkarze mają już zapewniony medal 30. Letniej Uniwersjady w Neapolu.
Biało-czerwoni w piątkowym półfinale pokonali Rosjan 3:2.
Polacy bardzo łatwo, tak jak zresztą w poprzednich meczach, wygrali pierwsze dwa sety. A później… – To wszystko było wyreżyserowane, wiedzieliśmy, że jesteśmy lepsi, ale kochamy emocje i chcieliśmy je zapewnić – żartował Paweł Halaba.
Już pierwsze piłki półfinału pokazały, że spotkały się dwie naprawdę dobre drużyny. Długie akcje, szybkie rozegrania, efektowne obrony – to tylko niektóre przykłady na potwierdzenie tezy, że to powinien być finał, a nie półfinał. Niestety, drabinka została ułożona pod gospodarzy, którzy przez cały turniej ominęli – aż do finału – Polaków i Rosjan.
Trener Paweł Woicki postawił na sprawdzony skład, choć kolejny raz Michał Kędzierski musiał zastąpić na rozegraniu Łukasza Kozuba, który wciąż walczy z zatruciem pokarmowym. Kozub wprawdzie przyjechał z zespołem do hali, ale nie był w stanie nawet wziąć udziału w rozgrzewce.
O ile w pierwszym secie przez jakiś czas można było obawiać się o wynik, o tyle w drugim biało-czerwoni dali już prawdziwy popis. Polski blok dla Rosjan był ścianą, a polskie zagrywki szybującymi pociskami. Drużyna Woickiego parła do przodu, budując sobie już między przerwami technicznymi ośmiopunktową przewagę.
– W pierwszych dwóch setach dobrze radziliśmy sobie z ich zagrywką. Później oni zaczęli zagrywać jeszcze mocniej i pojawił się problem. Ale najważniejsze, że poradziliśmy sobie z tym i możemy się cieszyć z gry w finale – mówił kapitan biało-czerwonych Michał Kędzierski.
Jeszcze w trzecim secie polski zespół wygrywał 11:8 i… wszystko się odmieniło. Rosjanie grali jak nakręceni, na zagrywce uderzali z potworną siłą, nic sobie nie robili z polskiego bloku, za to raz po raz zatrzymywali nasze ataki. Role, w porównaniu z drugim setem, kompletnie się odwróciły – to my byliśmy uczniem, a Rosjanie nauczycielem. Surowym, bo wygrali trzeciego seta do 19, a czwartego do 18.
– W tie-breaku zagrały już właściwie tylko emocje. Cieszę się, że chłopaki to wytrzymali, bo na ławce naprawdę nie było łatwo – mówił Woicki.
Mecz finałowy odbędzie się w sobotę o godz. 20.30.
Rywalem biało-czerwonych będą Włosi, którzy w drugim półfinale gładko rozprawili się z Francuzami 3:0 (25:16, 25:21, 25:18)
Polska – Rosja 3:2 (25:21, 25:15, 19:25, 18:25, 17:15)
Polska: Kędzierski, Halaba, Lemański, Filipiak, Semeniuk, Nowakowski, Masłowski (libero) oraz Niemiec. Trener: Paweł Woicki.