Kuriozum! Policja musiała sprawdzić… receptę na lek na wrzody dla konia

Policja nie ma nic innego do roboty?!

17 marca w aptece na Nowej Hucie (Małopolska) miało miejsce dziwne zdarzenie.

Mężczyzna przyszedł tam z receptą wystawioną przez weterynarza. Chciał kupić lek na wrzody dla konia. Farmaceutka odmówiła sprzedaży, gdyż specyfik ten jest używany do wywoływania poronień.

Recepta była na 90 opakowań po 20 tabletek.

Pracownica apteki wezwała policję. Mężczyzna trafił na komisariat policji.

Funkcjonariusze zadzwonili do weterynarza od tej recepty. Po zweryfikowaniu informacji, zatrzymany został zwolniony.


„Mąż koleżanki poszedł kupić do apteki przepisane przez weterynarza lekarstwo na wrzody dla konia.
Tak, tak – został przed chwilą zatrzymany w aptece przez Policję że chce wywołać poronienie. Zorganizowaliśmy pomoc prawną.
Nie ma ratunku dla tego kraju” – napisał na Twitterze sędzia z Krakowa Maciej Czajka.

„Nie odnoszę się do zasadności zatrzymania…. Sprawa wygląda kuriozalnie na różnych poziomach. Rzeczywistym powodem zawiadomienia było podejrzenie wykorzystania recepty „dla konia” w celach poronnych.
Co do zasady sprawa się „wyjaśniła”. Powiedziano żonie, że dostali zgłoszenie z apteki i musieli sprawdzić. Więc go zwinęli – potwierdzili tożsamość weterynarza i receptę, więc go przesłuchają i wypuszczą. Byli nawet podobno trochę zdziwieni, że aptekarka sama tego nie potwierdziła.
Ale jak bardzo muszą aptekarze się bać że nie weryfikują sami recepty tylko dzwonią na Policję” – dodał sędzia.

Odpowiedziała na to Małopolska Policja:

„Proszę nie szerzyć fake newsów. Pracownik apteki powiadomił nas o podejrzeniu sfałszowania recepty. Po potwierdzeniu przez nas u weterynarza, że wszystko się zgadza zwolniono zatrzymanego.”

Exit mobile version