Po raz kolejny Łukasz Federkiewicz odwiedził stolicę Małopolski i po raz kolejny zaczarował publiczność.
Potwierdziło się również, że najlepiej (z naszych doświadczeń) słucha się Korteza w sali Nowohuckiego Centrum Kultury. Tu jest naprawdę wspaniała atmosfera do tego typu muzyki. Kameralna sala, cisza, skupienie i do tego nowe, wspaniałe nagłośnienie.
Nowością na poniedziałkowym koncercie Korteza były światła. Do tej pory jego występy tonęły w mroku rozświetlane tylko pojedynczymi spotami. Tu czekało nas prawdziwe zaskoczenie. Instalacja świetlna tworzyła wspaniałe kreacje i wizualizacje, podkreślając charakter muzyki. Wydawało się, że światła są integralną częścią muzyki Korteza dlatego byliśmy bardzo zaskoczeni, gdy okazało się, że nie jest to własność zespołu, a stałe wyposażenie sali NCK.
Na koncercie usłyszeliśmy większość nowych utworów, które Kortez wykonał siedząc w większości przy pianinie. Na gitarę przyszedł czas dopiero przy starszych kawałkach z debiutanckiego „Bumerangu”. Ciekawostką był też występ Kaśki Sochackiej z fenomenalnym utworem „Wiśnie”. Łukasz zachwycił się talentem tej młodej dziewczyny i zabrał ją w trasę. Szkoda, że usłyszeliśmy tylko jeden utwór. Chciałoby się więcej.
Podsumowując: jak zawsze wspaniała muzyka Korteza, piękne światła, cudowna atmosfera. Oby więcej takich koncertów.
(Artur Rakowski)