GOSPODARKAPOLSKA

Koniec z KRUS? Ubezpieczenia w ZUS dla niektórych rolników. Agrounia: skuteczny element do dzielenia społeczeństwa

KRUS

Jest nowy pomysł Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej.

Rolnicy, którzy prowadzą małą działalność gospodarczą prawdopodobnie będą włączeni do ZUS-u. Do tej pory osoby takie płaciły podwójny KRUS.

Rolnicy mający własne firmy płacą w KRUS 708 zł co trzy miesiące od osoby w przypadku gospodarstwa do 50 hektarów lub 1059 złotych pozostałe osoby.

Gdyby rozpoczęliby płacić składki w ZUS-ie to musieliby wykładać z własnej kieszeni 1457,49 zł miesięcznie.

„Wsi wesoła, wsi spokojna, takiej dobrej zmiany chciałeś to masz!” – to jeden z komentarzy z Internetu.

Przewodniczący Agrounii Michał Kołodziejczak domaga się rezygnacji z tego pomysłu.

To co powiedział Kołodziejczak:

„Temat KRUS-u elektryzuje i wzbudza kontrowersje. Niektórzy twierdzą, że płacenie rolniczego ubezpieczenia to wielki przywilej.. chyba nie do końca. Na wstępie trzeba zaznaczyć, że praca jaką wykonują rolnicy jest jedna z najbardziej nieprzewidywalnych. Teraz kiedy wielu z was zderzyło się z siłą natury i chorobą (pandemia) widzicie z czym w trakcie hodowli zwierząt i uprawy roślin spotyka się każdy rolnik. 100% nieprzewidywalności, niepewny dochód, niesystematyczna ‚wypłata’.

Wiecie, że rolnicy nie mogą się ubezpieczyć od wielu klęsk? Nie ma skutecznego ubezpieczenia od przymrozków czy suszy, albo ASF, który jest przyczyną utylizacji świń. To wszystko nie jest tam proste jak niektórym się wydaje.

Z jednej strony niepewność, a z drugiej konieczność wielkich inwestycji bez których nie da się rozwijać gospodarstw i czerpać jakichkolwiek zysków.

– Kiedy słyszę, że każdy powinie płacić ZUS odpowiadam: nie, każdy powinien płacić niskie składki, które skutecznie będą budować silną służbę zdrowia gwarantującą nam bezpieczeństwo.

– Czy rolnicy maja płacić więcej niż teraz? Może raczej przedsiębiorcy powinni płacić mniej? Może te wszystkie systemy są do poważnej reformy i zmiany? ZUS jest niewydolny ze złą perspektywą, KRUS to samo.. i co dalej?

– Czy to nie jest kolejny skuteczny element do dzielenia społeczeństwa?

Niestety często dajemy się zbyt łatwo sprowokować i podpuścić.

Jest 70 tys. rolników, którzy płacą podwójny KRUS. To ci, którzy poza gospodarstwem prowadzą niskodochodowe przedsiębiorstwa. To często produkcja niskoprzetworzonego jedzenia -ser, śmietana, wyroby mięsne. To często wyroby lokalne i sezonowe. Agroturystyka, która stanowi gwarancje budowania mostów między wsią, a miastem. To dzięki niej możecie poznawać jak wygląda tradycyjna wieś i stare przepisy, potrawy na wzór tych, które pamiętają nasi ojcowie i dziadkowie. Podwójny KRUS płacą rolnicy świadczący dodatkowe usługi, bardzo różne usługi. Małe lokalne sklepy, nierzadko otworzone od rana do południa i dopiero pod wieczór.

To fryzjerzy w małych wioskach, u których cena za obcięcie strzyżenie męskie nie przekracza 15zł.
To w końcu producenci wiejskiego chleba wypiekanego na ogniu.
Czy to są pełnoprawni przedsiębiorcy?

Odpowiedzcie sami.

Jeśli zostaną oZUSowani to stracą oni czy może ci, którzy z tych usług korzystają?

Jest też grupa ludzi wykorzystująca te przepisy i nie można ich pominąć. System powinien być szczelny i uczciwy. Z tego systemu trzeba wyeliminować tych, którzy naciągają przepisy. Mają trochę ziemi by płacić niższe świadczenie i wcale nie powinni być nazywani rolnikami. Niech urzędnicy ruszą dupy i zaczną to eliminować. Im to na rękę, żeby dzielić ludzi.

Zastanówcie się czy na zmianach, które planuje rząd -niby popierający rolników – więcej stracimy czy zyskamy. Kto straci, albo kto zyska? Mówmy o całym społeczeństwie. Nie podoba mi się jak każdy patrzy tylko na siebie, albo sąsiada bo tamten ma lepiej. Spójrzmy na siebie jak na wspólnotę, która musi się uzupełniać i sobie pomagać.

Na koniec, czy ma potencjalnych zmianach skorzysta system ubezpieczeniowy? Nie, bo rolnicy wycofają się z dodatkowej działalności i do kasy ZUS nie trafi żadna złotówka więcej.

A co musi być naszym wspólnym celem? To by jak najwięcej osób zostało na prowincji. Małe wioski i niewielkie miasta muszą żyć siłą ludzi.

Chyba nikt z nas nie chce by po horyzont rosła kukurydza GMO przypominająca wielkie farmy rodem z USA. To już nie czas kiedy celem jest amerykański sen.”

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button