Koncert „Ostrów dla Ukrainy”. Big Cyc, Czarno-Czarni, Pectus i kolektyw Dagadana

Koncert charytatywny

Arena Ostrów zalała się dobrocią w niebiesko-żółtych barwach.

Mieszkańcy Południowej Wielkopolski otworzyli swoje serca i portfele. Dzięki temu podczas koncertu “Ostrów dla Ukrainy” zebrano 100.950 zł. Suma ta w całości przekazana zostanie na dwie organizacje wspierające ludność ogarniętej wojną Ukrainy. Koncert był wielkim świętem wsparcia, przyjaźni i zrozumienia.

Dzięki mobilizacji wielu zaangażowanych osób, instytucji i firm, wielki koncert charytatywny “Ostrów dla Ukrainy”, udało się przygotować w ciągu zaledwie kilku dni. Wydarzenie było kolejną, z wielu inicjatyw, które realizowane są w całym powiecie ostrowskim w kontekście szeroko zakrojonej pomocy dla obywateli Ukrainy. Gdy tylko padł pomysł zorganizowania koncertu, artyści związani z Ostrowem Wielkopolskim – Maciej Balcar oraz zespoły Big Cyc i Czarno-Czarni – natychmiast zgodzili się wystąpić nie pytając o honorarium. Do ekipy wkrótce dołączyła grupa Pectus, a gościem specjalnym był polsko-ukraiński kolektyw Dagadana.

– Od kilku dni, od wielu godzin szukam słów… Te słowa przychodzą i odchodzą, plączą się w głowie i w sercu… Tak jak te obrazy, które mamy przed oczami każdego dnia, każdej godziny, każdej minuty… Próbujemy w tym wszystkim jakoś się odnaleźć, wlać w siebie otuchę, nadzieję, choć trochę się uśmiechnąć. To wszystko jest tak strasznie trudne, kiedy docierają do nas informacje, że za naszą wschodnią granicą, u naszych przyjaciół Ukraińców bombardowane są sierocińce, szpitale, domy i giną nie tylko żołnierze, ale także dzieci. I co powiedzieć 12-letniemu Żeni? Żenia jest dzisiaj z nami na koncercie, to niepełnosprawny chłopiec, który przyjechał do nas ze swoją babcią Lubą… Co powiedzieć jego siostrze Katii i małej Alinie, które także są u nas w Ostrowie. Nie ma słów. Jest tylko wrażliwe serce i proste słowo: jesteśmy z wami, pomożemy wam…  – zaczęła swoją wypowiedź na scenie Beata Klimek, prezydent Ostrowa Wielkopolskiego, która opowiadała o swoim codziennym pobycie w domu polsko-ukraińskim. Podziękowała też wszystkim wolontariuszom zaangażowanym w pomoc.

Maciej Balcar (fot. org.)

Pierwszym wykonawcą, jaki pojawi się na scenie był Maciej Balcar. – Nadzieja ostatnia umiera, mówią, że człowiek z niej jest… – popłynęło z ust wokalisty i wszyscy wiedzieli, że to słowa kierowane są z serca do serc. Po recitalu artysty pochodzącego z Ostrowa Wielkopolskiego, publiczność miała szansę wysłuchać wypowiedzi ludzi kultury z całej Polski, a nawet spoza jej granic, którzy nie tylko pozdrowili widzów w hali, ale także prosili o solidarność i jedność z narodem ukraińskim. Dziękowali także za dotychczasową pomoc. Wśród nich znaleźli się m.in. autor tekstów piosenek Jacek Cygan, reżyserka Agnieszka Holland, wokalistka Natalia Kukulska, aktorka-wokalistka Natasza Urbańska, reżyserka Magdalena Łazarkiewicz oraz biskup kaliski Damian Bryl.

Kolejnym punktem programu był występ zespołu Czarno-Czarni. Panowie w stylowych melonikach zaprezentowali swoje przeboje w nieco prześmiewczym stylu, w tym te największe: „Jedzą rybę” i „Nogi”.

Trzecim zespołem, który tego wieczora pojawił się na scenie był Pectus, czyli bracia Szczepanikowie. W pierwszej piosence zaśpiewali „Nie daj się, do góry głowę noś”, a słowa te na pewno szczególnie kierowali do ukraińskich gości tego koncertu. Skoczna „Barcelona” wprawiła wszystkich w dobry nastrój, ale zupełnie magicznie zrobiło się podczas piosenki „To, co chciałbym ci dać”, gdy publiczność zapaliła światełka w swoich telefonach.  

W kolejnej przerwie między występami na scenie pojawili się goście z Ukrainy, przebywający w Ostrowie, którzy uciekli przed wojną. Luba i jej rodzina dziękowali za nieustającą pomoc i serdeczność mieszkańców Ostrowa. Z kolei Alla Vechtomov, z pochodzenia Rosjanka, której mąż jest Ukraińcem, przekonywała, że przed wojną ludność rosyjsko- i ukraińskojęzyczna żyła w pełnej asymilacji. Małżeństwo mieszka na co dzień w Odessie, ale obecnie nie może wrócić do swojego domu. Wszyscy przemawiający na scenie otrzymali ogromne brawa na stojąco.

Szczególnym momentem koncertu był występ polsko-ukraińskiego zespołu Dagadana. Dana Vynnytska, Ukrainka z pochodzenia, opowiadała, że to trudny czas dla jej narodu. Przypominała też, że Ukraińcy i Polacy jako słowiańskie narody zawsze dobrze się rozumieli. Niezwykle oryginalna w brzmieniu kapela znakomicie łączy elementy polskiej i ukraińskiej kultury za pomocą jazzu, elektroniki i world music. Występ Dagadany był powiewem świeżości i nadziei dla nas wszystkich.

„Rudy się żeni”, „Berlin Zachodni”, „Ballada o smutnym skinie”, „Guma” i na koniec „Makumba” – te przeboje kultowej grupy Big Cyc zakończyły ponad czterogodzinny maraton koncertowy w poniedziałkowy wieczór.

Exit mobile version