Kolejne rekordy Polski i kolejny medal polskich pływaków na mistrzostwach świata

Pływanie

Krzysztof Chmielewski we wspaniały stylu sięgnął po brązowy medal pływackich mistrzostw świata na krótkiej pływalni, które trwają w Budapeszcie.

To trzeci brązowy medal polskiej ekipy w Budapeszcie, a w piątek przed wielką szansą na kolejny krążek stanie Kacper Stokowski, który ma już w swoim dorobku dwa wejścia na podium w Duna Arenie.

Chmielewski świetną formę pokazał już w eliminacjach, awansując do finału 200 metrów stylem motylkowym z trzecim czasem, który był tylko o 26 setnych sekundy gorszy od rekordu Polski Pawła Korzeniowskiego. W tej samej serii, co Krzysztof startował także jego brat Michał, który zdecydowanie pobił swój rekord życiowy, ale do finału niestety się nie dostał, bo miał dziewiąty czas, a miejsc było osiem. Wieczorem jednak mógł cieszyć się z sukcesu brata, który pobił rekord Polski i stanął na najniższym stopniu podium.

Krzysztof Chmielewski (fot. Rafał Oleksiewicz)

– Nie wiedziałem, że płynę na czwartej pozycji, po prostu nacisnąłem mocniej na ostatniej dwudziestce piątce i się udało. Pobiłem rekord Pawła Korzeniowskiego, który bardzo długo trzymał się w tabelach i bardzo się z tego cieszę. Sam finał był na bardzo wysokim poziomie. Myślę, że ten start da mi więcej pewności przed wyścigiem na 800 dowolnym. Na pewno ten wynik pomoże mi – mówił Krzysztof Chmielewski.

Chwilę wcześniej na pływalni w Budapeszcie kolejny raz rekord Polski pobił Kacper Stokowski, który wygrał swój półfinał i z trzecim czasem awansował do finału na 50 metrów stylem grzbietowym. Pływak AZS UMCS Lublin w Budapeszcie zdobył już dwa brązowe medale – na 100 metrów grzbietowym oraz w sztafecie 4×100 metrów stylem dowolnym. Czy w piątek dorzuci kolejny krążek?

– Jestem zadowolony z tych wyników, finał zamknął się w jednej dziesiątej sekundy, to jest naprawdę kosmos. Te mistrzostwa są bardzo szybkie i cieszę się, że mogę się tu pokazywać. Plan zrealizowany, a teraz finał. Moje rytuały przedstartowe? Zawsze kawka. Przyjeżdżam na basen dwie godziny przed startem, najpierw dobra kawka, później rozgrzewka na lądzie i następnie rozgrzewka w wodzie – mówił Stokowski.

Krzysztof Chmielewski (fot. Rafał Oleksiewicz)

W sesji popołudniowej mistrzostw świata wystąpiła jeszcze jedna Polka, Katarzyna Wasick, która rywalizowała w finale na 100 metrów stylem dowolnym. Wasick uzyskała czas 51.99 i uplasowała się na szóstym miejscu. Przed nią jeszcze start na 50 metrów stylem dowolnym, który jest jej koronnym dystansem.

– Jestem zadowolona, kolejny start i poprawiony czas z półfinałów, więc jest coraz szybciej. Mam nadzieję, że to jest dobry prognostyk przed pięćdziesiątką kraulem. Ta pięćdziesiątka jest moją główną konkurencją. Czuję się tutaj na siłach, dlatego zdecydowałam się płynąć też setkę. A z pięćdziesiątką będą mierzyć się w sobotę – mówiła Katarzyna Wasick.

Pozostali startujący w piątek Polacy nie przebili się do sesji wieczornej, co nie oznacza, że nie spisali się dobrze. Wspomniany już Michał Chmielewski był o włos od awansu do finału bijąc rekord życiowy, podobnie jak medalista ze sztafety Kamil Sieradzki, który o ponad pięć sekund poprawił swój rekord życiowy na dystansie 400 metrów stylem dowolnym, uzyskując piąty czas w historii polskiego pływania. Niestety, dało mu to tylko dwunastą lokatę w eliminacjach i nie miał okazji, by popłynąć w finale. Dalej od awansu byli jeszcze Adela Piskorska i Ksawery Masiuk na 50 metrów grzbietowym oraz ponownie Piskorska na 100 metrów zmiennym.

W piątek największe emocje polskiej ekipie powinien przynieść finałowy wyścig na 50 metrów stylem grzbietowym z udziałem Kacpra Stokowskiego. Jego start zaplanowano na godz. 18.12. Wcześniej, w sesji porannej, która rozpocznie się o godz. 9, pokażą się Kinga Paradowska i Jan Kałusowski (200 metrów klasycznym), Paulina Peda, Adrian Jaśkiewicz i Jakub Majerski (100 metrów motylkowym) oraz sztafeta mieszana 4×50 metrów dowolnym.

Exit mobile version