Kolejna edycja Kraków Live Festival wystartowała. Powoli nabiera rozpędu [ZDJĘCIA]

Kraków Live Festival 2019

Trudno wyobrazić sobie koncertowy kalendarz bez Kraków Live Festival.

Kolejna edycja wystartowała w piątek. Na tereny Muzeum Lotnictwa od wczesnych godzin popołudniowych zaczęli ściągać fani muzyki, aby obejrzeć i posłuchać swoich idoli i poznać być może nowych.

Na początek przy tradycyjnie nielicznym jeszcze audytorium wystąpił Krzysztof Zalewski. Nie tak dawno w tym miejscu podczas Męskiego Grania miał kilkanaście razy większą publiczność, ale niezrażony tym faktem dawał z siebie wszystko. Szybkie przemieszczenie na małą scenę, gdzie kolektyw Tuzza gromko witał Kraków w rytmach melodyjnego rapu. Tłumów pod sceną ze względu na wczesną porę nie było, ale ci którzy się tam znajdowali bawili się całkiem nieźle.

Z powodu odwołania koncertu Banks w lineupie powstały małe zawirowania. Zaproszona w zamian Aurora miała wystąpić później na małej scenie, a na dużą o 19:00 wskoczył Ski Mask The Slump God. Fani rapu z zadowolenia zacierali ręce, w tłumie tworzyło się wielkie koło do pogo i zaczęło się naprawdę nieźle i ostro. Później jednak nastrój zaczął siadać i dość chaotyczny koncert zakończył się po około 40 minutach ku zdziwieniu jednych, a wyraźnej uldze innych słuchaczy.

Dłuższa przerwa w koncertach pozwoliła na spokojniejsze przemieszczenie się na małą scenę, gdzie miała wystąpić Marcelina. Pomimo dość bogatej przeszłości artystycznej, nominacji do Fryderyków w 2011, współpracy z Piotrem Roguckim czy Michałem Karasiem z The Dumplings koncert średnio przypadł nam do gustu. Może bardziej pasowałby do dawnych Debiutów w Opolu niż na ten festiwal. Niezrażeni tym faktem oczekiwaliśmy co będzie dalej, bo przecież za chwilę na dużej scenie miało zabrzmieć „20 Dollars in My Pocket”….
(Artur Rakowski)