PiS opowiada bzdury i kłamstwa nt. migrantów oraz ich ewentualnej relokacji w Polsce.
Ustalona opłata za nieprzyjęcie migranta z relokacyjnego rozdzielnika to 20 tysięcy euro.
Polska mogłaby przyjąć maksymalnie tylko 2 tys. migrantów. Raczej nie ma na to szans, gdyż od początku wojny pomagamy Ukraińcom i możemy z tego wycofać się.
Jak widać PiS jak zawsze nie mówi prawdy oraz straszy nimi przed wyborami parlamentarnymi. Mówi, że to przestępcy, itp.
Sam zaś PKN Orlen do budowy kompleksu petrochemicznego Olefin III ściągnął do pracy Pakistańczyków, Filipińczyków, Turków, Koreańczyków i z innych nacji. Tam będzie ich ok. 10 tys. osób.
Zatem sami sobie zaprzeczają i to im nie przeszkadza.
Oświadczenie Komisji w sprawie migracji
Komisja Europejska z zadowoleniem przyjmuje pomyślne porozumienie polityczne osiągnięte przez państwa członkowskie na posiedzeniu Rady do Spraw Wewnętrznych w dniu 8 czerwca w sprawie nowego paktu o migracji i azylu.
Jest to prawdziwy przełom po latach intensywnych negocjacji. Umowa ta stanowi dobrą podstawę do negocjacji między Parlamentem Europejskim a Radą.
Osiągnięto podejście ogólne w sprawie dwóch kluczowych filarów paktu: rozporządzenia w sprawie zarządzania azylem i migracją oraz rozporządzenia w sprawie procedury azylowej. Jest to uzupełnienie porozumienia już osiągniętego w sprawie innych filarów paktu. Wnioski te umożliwią stworzenie bardziej sprawiedliwego, skutecznego i zrównoważonego systemu zarządzania azylem i migracją. Pakt przewiduje wspólne rozwiązanie, które zapewnia równowagę między solidarnością a odpowiedzialnością państw członkowskich.
Przewodnicząca Ursula von der Leyen powiedziała: „Porozumienie w Radzie pokazuje, że UE jest silna i zdolna do wspólnego działania nawet w najbardziej złożonych kwestiach. Dzięki zaufaniu i współpracy możemy zapewnić europejską odpowiedź na wspólne wyzwanie. Sukces ten można osiągnąć jedynie dzięki wytrwałości i energicznym wysiłkom wszystkich zainteresowanych stron. W szczególności, serdecznie dziękuję i doceniam ciężką pracę wiceprzewodniczącego Margaritisa Schinasa i komisarz Ylvy Johansson. Będą oni nadal ściśle współpracować ze współprawodawcami w celu ułatwienia i wspierania terminowego porozumienia w sprawie paktu.”
Komisja jest gotowa współpracować z Parlamentem Europejskim i Radą w celu osiągnięcia porozumienia w sprawie paktu, jak określono we wspólnym planie działania.
M. Przydacz: Chcemy mieć twarde gwarancje, że to Polska będzie decydować, kto do niej przyjeżdża
– Chcemy mieć twarde gwarancje co do tego, że to Polska – a nie urzędnicy europejscy – będzie decydować o tym, kto przyjeżdża do Polski, a kto do Polski nie przyjeżdża – powiedział we wtorek w Programie Trzecim Polskiego Radia Szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.
W czwartek Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, która zobowiązuje rząd do stanowczego sprzeciwu wobec takich praktyk Unii Europejskiej.
Marcin Przydacz podkreślał, że Polska ma prawo do suwerennej decyzji ws. relokacji uchodźców i „nie musi bazować na humorze instytucji europejskich”. – Chcemy mieć twarde gwarancje co do tego, że to Polska będzie decydować o tym, kto przyjeżdża do Polski, a kto do Polski nie przyjeżdża, a nie jacyś urzędnicy europejscy – mówił.
– Uważamy, że tutaj konieczna jest decyzja Polaków, stąd też Sejm podejmie prace nad referendum, które ma zostać przeprowadzone. Ma do tego konstytucyjne uprawnienie – art. 4 konstytucji mówi, że władza zwierzchnia należy do narodu i realizuje ją albo poprzez swoich przedstawicieli, albo bezpośrednio. To jest nasze konstytucyjne uprawnienie, żeby w tego typu sytuacjach podejmować decyzje, a nie Komisji Europejskiej czy jakichś urzędników – wskazywał prezydencki minister.
Na uwagę, że wszystkie siły polityczne są przeciw przymusowej relokacji, więc po co organizować referendum, Marcin Przydacz podkreślił, że rząd, minister ds. europejskich czy MSZ, rozmawiając z Brukselą, będą mieli twardy argument w postaci wyniku referendum.
Minister pytany był również o niedawną wypowiedź szefa ukraińskiego IPN Antona Drobowycza, który w wywiadzie opublikowanym przez ukraiński portal glavcom oświadczył, że warunkiem przeprowadzenia ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej byłoby m.in. odrestaurowanie grobów członków UPA na Podkarpaciu. – Po stronie ukraińskiej są takie środowiska, które nie są zainteresowane konstruktywnym podejściem do relacji z Polską. Są takie środowiska, które starają się burzyć tę dobrą relację, dobrą atmosferę i dobre decyzje, które wypracowujemy. Mam nadzieje, że to nie są środowiska dominujące – skomentował Marcin Przydacz.
Zapytany o to, kiedy ostatni raz Prezydent Andrzej Duda rozmawiał z Prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim o interpretacji polsko–ukraińskiej historii, odparł: – Te rozmowy odbywają się sukcesywnie. One są dosyć częste. Często dotyczą tematu bezpieczeństwa, bo trwa rosyjska agresja na Ukrainę. (…) Trwają także rozmowy w sprawach historycznych, które są niezmiernie ważne tak dla Polski, jak i dla Ukrainy.
Jak przypomniał, podczas wizyty w Warszawie Wołodymyr Zełenski mówił m.in. o tym, że nie może być zakazów dotyczących poszukiwań bliskich, a potem powtórzył to w Sejmie szef ukraińskiego parlamentu Rusłan Stefanczuk.
Szef BPM zaznaczył, że problem z ekshumacjami istnieje, ale Polska stara się wypracować rozwiązanie i za dobrą monetę bierze dotychczasowe deklaracje m.in. Prezydenta Ukrainy.
– Jeżeli ktoś próbuje jakiekolwiek warunki stawiać w dzisiejszym kontekście, w którym Ukraina jest w stanie wojny, w którym Ukraina otrzymała tak dużo wsparcia od Polski, w którym Ukraina nadal to wsparcie otrzymuje także, a może przede wszystkim dzięki sąsiedztwu z Polską i wychodzi jeden czy drugi historyk, podbudowany ideologicznie, i zaczyna stawiać jakieś swoje warunki – na pewno to nie jest konstruktywne podejście i nie przykłada się do dobrej relacji polsko–ukraińskiej – mówił Szef BPM.
Jak dodał, same gesty nie są wystarczające i trzeba długiego dialogu, tłumaczenia, na czym polegała zbrodnicza działalność ukraińskich nacjonalistów.
(EP, KPRP)