
Drużyna Ind. Kielce przegrała u siebie z niemieckim Füchse Berlin (27:33) w ramach pierwszej odsłony dwumeczu fazy 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Wicemistrzowie Polski podczas rewanżu zaplanowanego na najbliższą środę w Berlinie będą musieli odrabiać pokaźne straty.
Ind. Kielce – Füchse Berlin 27:33 (14:12)
Industria Kielce: Wałach, Cordalija – Nahi 6, Karalek 4, Monar 4, Olejniczak 3, A. Dujshebaev 3, D. Dujshebaev 3, Sićko 2, Maqueda 1, Kaddah 1, Kounkoud, Surgiel, Karacić, Gębala.
Po zajęciu szóstego miejsca na koniec fazy grupowej, w fazie 1/8 finału EHF Champions League drużyna Ind. Kielce miała zmierzyć się z aktualnymi liderami niemieckiej Bundesligi, ekipą Füchse Berlin.
To właśnie aktualny lider Bundesligi stanął na drodze żółto-biało-niebieskich o ćwierćfinał EHF Ligi Mistrzów. Zespół trenera Jarona Siebierta zajął trzecie miejsce w grupie A. Co ciekawe, po raz ostatni obie drużyny spotkały się w… 2011 roku, kiedy szkoleniowcem kielczan był jeszcze Bogdan Wenta. Wówczas w Kielcach wygrała polska drużyna, a w Berlinie przeciwnicy. Warto też wspomnieć, że w zespole „Lisów” występuje 36-letni Manuel Strlek, który w 2016 roku wygrał z polskim klubem Ligę Mistrzów.
Pierwsza odsłona polsko-niemieckiej rywalizacji odbyła się w środę w Hali Legionów i okazała się mieć dwa zupełnie odmienne oblicza. Gospodarze świetnie rozpoczęli mecz (4:1), a wypracowaną przewagę utrzymali do przerwy (14:12). Bardzo dobrze bronił Miłosz Wałach, któremu wydatnie pomagała aktywna kielecka obrona. W ataku skuteczni byli natomiast obrotowi Artsem Karalek i Theo Monar.
Obraz meczu zmienił się dopiero po przerwie. Mające w składzie fantastycznie dysponowanego rozgrywającego Lasse Andressona (12 goli) Füchse Berlin najpierw wyrównało wynik (17:17), następnie popisało się serią czterech goli (24:21), aż w końcu powiększyło swoją przewagę do sześciu trafień na koniec meczu (33:27).
Oznacza to, że aby myśleć o awansie do ćwierćfinału, wicemistrzowie Polski podczas rewanżu zaplanowanego na najbliższą środę w Berlinie (2 kwietnia, godz. 18.45) będą musieli odrabiać pokaźne straty.
(ZPRP, Superliga)