TOPR. Ojciec zabrał ośmiolatkę w Tatry. 21 ratowników w akcji

Idioci w górach...

Tatrzańscy policjanci wszczęli dochodzenie dotyczące wyprawy ojca z ośmioletnią córką na Kasprowy Wierch, która zakończyła się interwencją TOPR-u.

Obecnie trwają czynności pod nadzorem zakopiańskiej prokuratury w kierunku możliwego narażeniu życia i zdrowia małoletniej.

Policjanci sprawdzają okoliczności wyprawy na Kasprowy Wierch zakończonej interwencją TOPR-u

Tatrzańscy policjanci w środę wszczęli dochodzenie dotyczące wyprawy ojca z blisko ośmioletnią córką na Kasprowy Wierch, która zakończyła się interwencją TOPR-u 6 stycznia 2025 roku.

21 ratowników TOPR przez kilka godzin ze względu na złe warunki pogodowe było zaangażowanych w ratowanie ojca i jego córki w Tatrach. Ojcu może grozić nawet pięć lat więzienia.

Obecnie trwają czynności śledczych wykonywane pod nadzorem zakopiańskiej prokuratury mające za zadanie wyjaśnienie wszelkich okoliczności tego zdarzenia. Wstępnie przyjęta kwalifikacja czynu (art. 160 § 1 i 2 kk) dotyczy narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu małoletniej.

Z uwagi na dobro podejmowanych aktualnie czynności to wszystkie informacje jakie policja może przekazać.

TOPR napisał:

„Wyprawa ratunkowa na Pośrednią Turnię.

Wczoraj o godzinie 14.42 za pomocą aplikacji Ratunek do TOPR dotarło zgłoszenie od turysty, który wraz z ośmioletnim dzieckiem ma trudności w samodzielnym kontynuowaniu wycieczki z powodu huraganowego wiatru, oraz gęstej mgły.


Już po godzinie od zgłoszenia na miejsce dotarł pierwszy ratownik pełniący dyżur na Kasprowym Wierchu, który odnalazł turystę wraz z dzieckiem na zachodniej grani Pośredniej Turni. W bardzo silnym wietrze, udało mu się znieść dziecko nieco poniżej grani gdzie przygotował prowizoryczny biwak w celu ochrony przed wiatrem.

Oboje ratowanych było mocno wychłodzonych i niezdolnych do schodzenia nawet w towarzystwie ratownika.

Niebawem na miejsce dotarł kolejny ratownik pełniący dyżur w Murowańcu wraz z lekkim namiotem, dodatkowymi kocami termicznymi i kuchenką gazową. W ten sposób udało się przygotować ogrzewany punkt cieplny, w którym oczekiwano na kolejną grupę ratowników z dodatkowym sprzętem i środkami transportu.

Ok godz. 20 rozpoczęto transport dziecka w noszach SKED oraz sprowadzanie turysty, który po ogrzaniu i napojeniu gorącymi płynami był w stanie schodzić o własnych siłach.
Po dotarciu do dolnej stacji wyciągu w Kotle Gąsienicowym dalszy transport do Murowańca był możliwy przy pomocy sanek ciągniętych przez skuter skąd samochodem przetransportowano poszkodowanych do zakopiańskiego szpitala.

Dzięki szybkiemu i skutecznemu działaniu pierwszych ratowników udało się uniknąć poważnych konsekwencji.

W wyprawie wzięło udział 21 ratowników TOPR a działania zakończono o północy.

Ponownie apelujemy do wszystkich odwiedzających Tatry aby wycieczki dostosowywać do panujących warunków oraz możliwości uczestników.
Silnie wiejący wiatr powoduje znaczne obniżenie temperatury odczuwalnej. W takich warunkach oczekiwanie na pomoc może trwać nawet kilka godzin i doprowadzić do poważnych konsekwencji!”

Exit mobile version