Kasia Moś, Basia Kurdej-Szatan i Mateusz Banasiuk w teledysku „ALEJANDRO”

Kasia Moś jak z filmów Quentina Tarantino

„Bój się Sandro i Alejandro!” –  Kasia Moś w nowym klipie rozprawia się w stylu Tarantino z niewiernym kochankiem!

W rolach głównych, obok Kasi, Barbara Kurdej-Szatan i Mateusz Banasiuk. Gościnnie na ekranie Marek Dyjak.

W teledysku do swojego najnowszego singla „Alejandro” Kasia Moś sięga po estetykę rodem z filmów Quentina Tarantino, rozprawiając się z niewiernym kochankiem i nie lojalną przyjaciółką. Jej bohaterka jest odważna, nieprzewidywalna i uzbrojona w ironię ostrzejszą niż miecz Beatrix Kiddo z „Kill Billa”. Jednak „Alejandro” to nie jest opowieść o zemście za wszelką cenę, to raczej słodko-gorzka ballada o zdradzie, rozczarowaniu i powrocie do siebie z nową siłą i dystansem. To nie tylko utwór o zdradzie partnerów, ale przede wszystkim piosenka o ludziach, którzy będąc blisko, stają się często naszym najtrudniejszym przeciwnikiem. To w końcu utwór o relacjach, które nas zawodzą. O wszystkim, co się rozsypuje i o tym, że można pozbierać się bez patosu. Czasem nawet z ironicznym uśmiechem.

„Złamaliście mi serce, weźcie po pół, się nim podzielcie”  śpiewa Kasia, a my wiemy, że to tekst, który może stać się hymnem każdej osoby, która kiedyś poczuła się zraniona, ale która z każdej porażki wychodzi silniejsza i gotowa znów kochać siebie.

Ilustracją do nowego singla jest kolorowy, teatralny i wyrazisty teledysk – dokładnie taki jak Kasia. To nie jest bohaterka z delikatnej ballady. To silna kobieta, która poznała ból, ale zna też swoją wartość i potrafi przekuć własną bolesną historię w mocny song. Kasia zwraca się tą piosenką do każdego, kto czuje, że był za dobry; do każdej kobiety, która słyszała: „nie bierz tego tak do siebie”; do każdego faceta, który został „wystawiony” i do każdej osoby, która chce odzyskać kontrolę nad swoim życiem, ale nie przez walkę, a poprzez ironię, dystans i nową siłę. Kasia Moś, ze swoim „Alejandro”, dołącza do grona silnych artystek, takich jak Lady Gaga, Miley Cyrus, czy  Dua Lipa – do kobiet, które nie tylko dyktują trendy na muzycznym rynku, ale w mądry sposób pokazują, że każda porażka czyni je jeszcze mocniejszymi.

Exit mobile version