Odbywający się między 6 a 10 października rajd Andaluzji można uznać za udany, szczególnie dla Kamila Wiśniewskiego, który zajął trzecie miejsce w klasyfikacji quadów.
Pokonane kilometry z pewnością będą też wartościowe dla motocyklisty Adama Tomiczka, który w klasyfikacji generalnej zajął 10. miejsce. Dla tych zawodników przede wszystkim był to ostatni oficjalny sprawdzian przed zbliżającym się wielkimi krokami rajdem Dakar.
Zwykle to słynny już rajd Maroka pełnił funkcję testową przed Dakarem, a to za sprawą najbardziej zbliżonych warunków terenowych, jednak ze względu na pandemię został on odwołany. Hiszpański zamiennik był sporym wyzwaniem dla wszystkich startujących ekip, do których między innymi należy światowa czołówka. Na zawodników czekało ponad 1000 kilometrów podzielonych na 4 etapy i jeden odcinek specjalny. Ze względu na ukształtowanie terenu często średnia prędkość jaką jechali zawodnicy wynosiła 100 km/h.
– Cały rajd uważam za udany. Testowaliśmy kilka rozwiązań przy quadzie, które oczywiście się sprawdziły, choć nie wszystkie. Rajd był bardzo szybki, bardzo fajny. Miałem małe problemy z chłodzeniem quada na trzecim etapie, więc musiałem trochę odpuścić, żeby dojechać do mety. Na ostatnim etapie jechałem długo za dwoma motocyklistami, którzy jechali dość wolno, a ja nie miałem możliwości ich wyprzedzić. Udało mi się to dopiero przed samą metą. Cały rajd uważam za udany, jest meta, jest trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Spadłem trochę w tabeli, ale mogło być znacznie gorzej. Gdybym nie zauważył usterki wentylatora, to nie wystartowałbym w czwartym etapie, bo zwyczajnie silnik nie ukończyłby rajdu – powiedział Kamil Wiśniewski.
Bardzo mocna obsada motocyklistów zgromadziła całą światową czołówkę, która już za kilkanaście tygodni spotka się ze sobą na trasie rajdu Dakar. W tym gronie dobre, 10. miejsce zajął Adam Tomiczek.
– Cieszę się, że po tak długiej przerwie miałem okazję wystartować na motocyklu dakarowym przy wykorzystaniu roadbooka. Zawody były bardzo mocno obsadzone, pojawiły się wszystkie teamy fabryczne, która chciały się sprawdzić przed rajdem Dakar. Trasa była szybka i niebezpieczna, było dużo krętych dróg w terenie, w którym nie było widać, co będzie działo się dalej, więc naprawdę trzeba było mocno uważać. Poziom zawodów był bardzo wyrównany, różnice pomiędzy zawodnikami były liczone w sekundach, a nie w minutach. To było dobre przetarcie przed Dakarem – podsumował swój występ Adam Tomiczek.