Joanna Scheuring-Wielgus protestowała w kościele. PiS odebrał jej immunitet

Sejm

W Sejmie za wnioskiem o uchylenie immunitetu posłance Joannie Scheuring-Wielgus głosowało 231 posłów PiS.

Chodzi o wniosek Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum-Zachód o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posłanki Lewicy. 20 października 2020 roku zakłócała przebieg mszy świętej w jednym z toruńskich kościołów.

ZOBACZ WIĘCEJ: Transparent w kościele „Kobieto, sama umiesz decydować”. Czy immunitet Joanny Scheuring-Wielgus zostanie uchylony?

„Kobieto! Sama umiesz decydować! Nie może za Ciebie decydować ani Warchoł, ani Ziobro, ani Ozdoba!!! Dziewczyny!!! Nigdy nie będziecie szły same!” – mówiła Joanna Scheuring-Wielgus.

– Karły moralne z Bogiem na ustach i przekonani, że w imieniu Boga, próbują zamykać usta nam, kobietom. Bo chcemy o sobie decydować. I śmiemy mówić o tym głośno i wszędzie. Nie będziemy pod Waszym nadzorem, nigdy! – stwierdziła Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka Lewicy.

– Kobieto, sama umiesz decydować! Nie może i nie będzie za Ciebie decydować ani Warchoł, ani Ziobro, ani Ozdoba, ani Kaczyński. Nawet jeżeli odbierzecie nam wszystkim immunitety! – powiedziała Monika Falej, posłanka Lewicy.

Kobieto! Sama umiesz decydować! (fot. Joanna Scheuring-Wielgus/Twitter)

Treść wystąpienia w Sejmie. Joanna Scheuring-Wielgus: To nie ja, ale księża i biskupi wprowadzili politykę do Kościoła

Pani Marszałek! Wysoki Sejmie!

„25 października 2020 r. weszłam do kościoła, stanęłam w ciszy z komunikatem – „Kobieto! Sama umiesz decydować”. Z tego miejsca pragnę powiedzieć, że cieszę się, że od dwóch lat rozmawiamy o tym komunikacie. Niech ten komunikat się niesie, bo kobieta sama umie decydować i nie potrzebuje w podejmowaniu decyzji ani polityka, ani księdza.

Przejdźmy do konkretów. To nie ja, ale księża i biskupi wprowadzili politykę do Kościoła. Nie trzeba się zbytnio wysilać, aby znaleźć na to przykłady. Arcybiskup Ignacy Dec w sierpniu tego roku w Lubinie podczas mszy wychwalał polityków PiS i dziękował za to, że są u władzy. Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź podczas mszy w Kazaniu mówił o „ideologii gender” i porównywał ją to totalitaryzmu oraz mówił o lewactwie. Temat aborcji przede mną w kościele poruszył biskup świdnicki Marek Mendyk i podczas mszy wyśmiewał prawo kobiet do samostanowienia o własnym ciele. A biskup Marek Jędraszewski w dniu, kiedy zapadł wyrok Trybunału Julii Przyłębskiej stwierdził, iż „bardzo się cieszy z tej decyzji”.

Idźmy dalej. Księża i biskupi ciągle i od wielu lat hodują politykę w Kościele, kiedy organizują przy parafiach zbiórki podpisów pod różnymi projektami ustaw. Jedną z najbardziej obrzydliwych ustaw, na która księża wyrazili zgodę, aby zbierać podpisy w kościołach i podczas mszy była ustawa „Stop LGBT”. To proboszczowie wyrazili zgodę na hejt i dyskryminację społeczności LGBT.

Mało tego, bardzo często jest tak, że Kościół doradza Wam (posłanka zwróciła się do ław klubu PiS – red.) jakie macie pisać ustawy. Ostatnio chwalił się tym pan minister Warchoł. W świeckim państwie minister nie konsultuje ustaw z ekspertami czy prawnikami, ale konsultuje ustawy z Episkopatem i jeszcze się tym chwali.

Nie byłam jedyną, która weszła do kościoła z przekazem, który można uznać za polityczny. Przede mną wielokrotnie zrobili to politycy PiS, którzy nie dość, że przerywają msze i wygłaszają na ambonie różne elaboraty. Przykłady. Jarosław Kaczyński w styczniu 2021 r. w Starachowicach podczas mszy mówił o tym, jak to zło atakuje nasz kraj i Kościół. Ryszard Czarnecki podczas kampanii wyborczej przypadkowo znalazł się we wsi Kamień Wrocławski i przypadkowo nagle stanął na ambonie, i przypadkowo skierował swoje słowa do wiernych, i przypadkowo był to okręg wyborczy jego syna – Przemysława Czarneckiego, który przypadkowo brał udział w wyborach. Ale o krok dalej poszedł Marek Suski, który w kampanii wyborczej w 2019 r. czytał przemówienia premiera Morawieckiego do wiernych, którzy wtedy byli w kościele. Przypomnę jeszcze jedną sprawę, pani Jadwiga Emilewicz podczas mszy na Jasnej Górze wygłaszała elaboraty jak wspaniały jest rząd PiS-u.

Ja już nie chcę wspominać o pląsach, które uprawiacie z prezesem Tadeuszem Rydzykiem. Premierzy, ministrowie, posłowie, europosłowie trzymacie się za ręce i w trakcie mszy tańczycie razem z prezesem Rydzykiem. Mało tego, w trakcie kampanii wyborczej to na płotach kościołów w całej Polsce wiszą Wasze (posłanka zwróciła się do ław klubu PiS – red.) banery. W parafiach w Polsce proboszczowie i księża mówią na jaką partię głosować, a na jaką nie głosować.

W żadnym z tych wymienionych przypadków obrońcy katolickiej moralności nie dopatrzyli się ani obrazy uczuć religijnych, ani zakłócania mszy. Czyli co? Kaczyński może, Suski może, Czarnecki może, Emilewicz może – a ja nie mogę? Czyli są równi i równiejsi? To jest generalnie Wasza (posłanka zwróciła się do ław klubu PiS – red.) zasada, która przyświeca Wam od 7 lat.

Powtarzam jeszcze raz: to nie ja wprowadziłam do Kościoła politykę, zrobili to księża, biskupi i jak przedstawiłam przed chwilą politycy PiS-u. To nie ja również wprowadziłam temat praw kobiet do Kościoła, tylko zrobili to księża i biskupi. Moje działania, dwa lata temu, 25 października 2020 r. były jedynie reakcją, odpowiedzią na zachowanie księży, którzy otwarcie pouczają i strofują kobiety; którzy wielokrotnie stawiają się w roli sędziów i obrońców moralności; którzy oceniają innych, a w szczególności kobiety i mówią im co mogą a czego nie mogą robić; którzy wpływają na stanowione w Polsce prawo; i którzy udostępniają politykom kościelne mury i ambony.

Tymczasem ja nie stanęłam ani na ambonie, ani nie wypowiedziałam żadnego słowa. Spędziłam w kościele kilkadziesiąt sekund, w milczeniu, bez złośliwości, bez przerywania mszy. Stanęłam pod ołtarzem, z transparentem „Kobieto! Sama umiesz decydować”. To nie jest obraźliwe hasło. Nie obraża ani Kościoła, ani księży, ani wiernych, a tym bardziej wiary. Te słowa znaczą dokładnie tyle, ile znaczą. Nie ma tu ani podtekstu, ani drugiego dna. Jest tylko wsparcie i wyrażenie opinii. I miałam do tego prawo. Miałam prawo wyrazić swoją opinię w miejscu, w którym Kościół wypowiada się na temat moich spraw.

Nie weszłam również do tego kościoła jako posłanka, weszłam do tego kościoła jako kobieta i jako matka. W imieniu setek tysięcy kobiet, które po haniebnym wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, który doprowadził do tego, że kobiety nie mogą legalnie usuwać ciąży. Wystąpiłam również, dlatego, aby powiedzieć stanowcze – nie Kościołowi, który wtrąca się intymne sprawy kobiet. Ciąża to jest sprawa kobiety, a nie księdza, biskupa, czy też jakiekolwiek polityka.

Zwracam się również bezpośrednio do kobiet. Siostry! Same umiecie decydować. To Wy wiecie najlepiej czy chcecie mieć dziecko, czy też nie chcecie mieć dziecka. Zaufajcie sobie. Nie słuchajcie ani księży, ani polityków, ani sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Decydujcie same!

Ale sprawa, którą dzisiaj omawiamy to jest sprawa czysto polityczna. Ścigający mnie i moją rodzinę pan Ziobro dobrze wie, że wobec mojego męża tę sprawę umorzono. Oczywiście Ziobro się z tym nie zgadza, nie może tego przeżyć, więc składa kasację do Sądu Najwyższego. Dlaczego to robi? Nie chodzi mu o to, że ktoś obraził uczucia religijne, o wchodzenie na mszę. Chodzi mu jak zwykle o zastraszenie i nagonkę. Teraz na posłankę i jej rodzinę oraz na wszystkich tych, którzy mają odwagę sprzeciwiać się temu co robi rząd PiS oraz temu co robi Kościół katolicki w Polsce, a który wtrąca się w nasze życie. Ziobro chce nas zastraszyć. Mówi tak: nie krytykujcie, nie dyskutujcie, nie mówicie co myślicie, bo Was upokorzę i postawię przed sądem, a później wsadzę do więzienia.

Panie Ziobro, mam nadzieję, że Pan tego słucha: przetrwamy, niech się Pan nie boi. Jeżeli jutro Sejm zdecyduje, żeby odebrać mi immunitet, to pójdę do sądu i to co powiedziałam dwa lata temu – „Kobieto! Sama umiesz decydować” i to co mówię przez ostatnie dwa lata – „Kobieto! Sama umiesz decydować”; i to co mówię dzisiaj – „Kobieto! Sama umiesz decydować”; powiem dokładnie przed sądem i wytłumaczę, dlaczego to zrobiłam.

Na koniec swojego przemówienia chcę powiedzieć o czymś bardzo ważnym. O tym co jako polityczki i politycy musimy zrobić dla Polek w Polsce. Po pierwsze, musimy jak najszybciej uchwalić prawo, które sprawi, że kobiety nie będą się bały zachodzić w ciążę. Polki zasługują na prawo, które nie będzie ich zmuszało do noszenia i rodzenia trwale uszkodzonych i nieuleczalnie chorych płodów. Po drugie, aborcja to zabieg medyczny i musi być bezpieczna, darmowa i legalna. Po trzecie, Polki muszą mieć dostęp do nowoczesnej antykoncepcji, w tym do pigułki dzień po. Po czwarte, polskie prawo nie może paraliżować lekarzy, którzy nie mogą się bać prokuratorów Ziobry. Po piąte, in vitro musi być finansowane z budżetu. Wy (posłanka zwróciła się do ław klubu PiS – red.) tego nie rozumiecie, ale są rodziny, które naprawdę chcą mieć dzieci, a Wy uniemożliwiacie im to. Po szóste, edukacja seksualna musi być w szkołach, musi być dostępna dla każdego dzieciaka, aby wiedzieli czym jest zły dotyk i wiedzieli, jak się chronić przed niechcianą ciążą.

Na koniec, dziękując moim koleżankom i kolegom z Lewicy oraz innych klubów, chciałam powiedzieć, że my jako Lewica dopilnujemy, aby wszystkie te rzeczy zostały zrealizowane. Niezależnie od tego co sobie myślicie (posłanka zwróciła się do ław klubu PiS – red.) i co sądzicie. Póki jest Lewica, a będzie długo i zawsze, to dotrzyma tego. A ja również dopilnuje tego, żeby artykuł o obrazie uczuć religijnych zniknął z Polski, żeby nigdy więcej nie było go w Kodeksie karnym.

Dziękuję.

Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka”

Exit mobile version