Ostatni dzień rozgrywanych w stambulskiej hali Ataköy Atletizm Salonu mistrzostw Europy w lekkoatletyce przyniósł polskiej reprezentacji trzy medale.
Srebrne wywalczyli tyczkarz Piotr Lisek oraz specjalista od biegu na 60 metrów przez płotki Jakub Szymański. Brązowe medale zdobyły panie ze sztafety 4 x 400 metrów.
Reprezentacja Polski kończy mistrzostwa w Stambule z siedmioma medalami (cztery srebra i trzy brązy). Taką samą liczbą medali mogą poszczycić się tylko zwycięzcy klasyfikacji medalowej, czyli Holendrzy.
Do Stambułu miał nie jechać, a ostatecznie zdobył srebro. Piotr Lisek konkurs tyczkarzy rozpoczął od pokonania poprzeczki zawieszonej na 5.50 oraz 5.60. Po pierwszej nieudanej próbie na 5.70 Polak zagrał va banque. Przełożył dwa pozostałe skoki na kolejną wysokość i… 5.80 pokonał w pierwszym podejściu!
– Wierzyłem, że mogę zdobyć medal. To jest sport, a ja walczyłem do końca. Zmieniłem tyczki na 5.85, wcześniej też zaryzykowałem na 5.70 i 5.80. Nie skupiałem się na innych zawodnikach, a patrzyłem na siebie. Skok o tyczce charakteryzuje się tym, że się wspieramy, a na wysokości walczymy sami ze sobą – przyznał wicemistrz Europy.
W obliczu nieudanych prób Liska oraz rywalki na 5.85 zdobył srebrny medal, piąty wywalczony w imprezie tej rangi.
– Sam nie mogłem się doliczyć tych halowych mistrzostw Europy i dopiero European Athletics uświadomiło mi, że to moja szósta taka impreza, a z pięciu przywożę medal. Cieszę się, że mogłem udowodnić to iż na imprezie docelowej mogę skakać najlepiej w sezonie – podkreślił Lisek.
Polak drugie miejsce w konkursie podzielił z Grekiem Emmanouilem Karalisem, z którym na co dzień trenuje w jednej grupie.
– Bardzo dobrze mi się z nim pracuje. Jest młody i ambitny. To uśmiechnięty chłopak więc pasujemy do siebie charakterami. Każdy z nas ma już własną historię sportową, więc dobrze wiemy po co przychodzimy na trening – podkreślił podopieczny Marcina Szczepańskiego.
Złoty medal zdobył Norweg Sondre Guttormsen, który podobnie jak Polak i Grek skoczył 5.80.
Drugie srebro dla Polski zdobył w niedzielny wieczór płotkarz Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego Jakub Szymański. 21-latek wicemistrzostwo kontynentu wywalczył z czasem 7.56.
– Nie sądziłem, że w tak młodym wieku będę już w europejskiej czołówce i będę zdobywał medale. To smakuje naprawdę bardzo dobrze – cieszył się podopieczny trenera Bernarda Wernera.
Dla młodego zawodnika kończący się sezon halowy był dopiero drugim seniorskim w karierze.
– To, że w miałem równą formę i dużo biegów na wysokim poziomie pokazuje, że tak naprawdę nie mogłem sobie wyobrazić lepszego sezonu. Wszystkie założenia, które ustaliliśmy z trenerem wyszły nam i to nawet ponad skalę – podkreślił Szymański.
Szósty w finale, z czasem 7.63, był drugi z Polaków, czyli Krzysztof Kiljan.
– Na początku ugięła mi się noga, gdyż starter nas szybko puścił. Uważam, że od pierwszego płotka do mety to był najlepszy bieg w moim życiu. Dużo dało mi to, że w tym sezonie mogłem startować na mityngach zagranicznych i obyć się z bieganiem w mocnej stawce – przyznał Kiljan.
Mistrzem Europy został Szwajcar Jason Joseph, który złoto okrasił najlepszym wynikiem w tym sezonie na kontynencie – 7.41.
Do finałowego biegu sztafeta 4 x 400 metrów pań przystąpiła w zupełnie nowym składzie. Na pierwszej zmianie walkę o medal europejskiego czempionatu podjęła Anna Kiełbasińska, która wczoraj zdobyła brąz w rywalizacji indywidualnej.
– Cieszmy się, że utrzymałyśmy tradycję medalu polskiej sztafety mimo iż był tutaj nowy skład. Uważam, że super się wszystkie spisałyśmy. Nie myślałyśmy, że jesteśmy jakieś gorsze tylko iż jesteśmy w stanie walczyć – podkreślała w rozmowie z mediami Kiełbasińska.
Zawodniczka SKLA Sopot na pierwszej zmienia nie uniknęła kolizji z rywalkami.
– Zaraz po pierwszej dwusetce poczułam uderzenie na prawym kolcu. To mnie wybiło z rytmu, ale rywalkę, która mnie zawadziła bardziej. Po biegu Gosia Hołub powiedziała, że za nami pojawił się wtedy chaos. To też pozwoliło zbudować nam przewagę – zaznaczyła Kiełbasińska.
Na drugiej zmianie trener Aleksander Matusiński wystawił doświadczoną sprinterkę Marikę Popowicz-Drapałę, która w tym sezonie halowym zadebiutowała pod dachem w biegu na 400 metrów.
– Niczego nie pamiętam z tego biegu. Po prostu skupiłam się na tym żeby trzymać się Holenderki. Złapałam się tej myśli jak dzika i jechałam z nią twardo żeby zrealizować swoje zadanie. Drugi raz w życiu biegłam 400 metrów na hali i dla mnie w tym biegu po prostu dużo się działo – przyznała zawodniczka bydgoskiego Zawiszy.
Jak zaznaczyła, nie czuła presji związanej ze startem w nowej dla siebie konkurencji.
– Przed biegiem powiedziałam do Ani Pałys, że nic tutaj nie musimy. My możemy gdyż dostałyśmy szansę. Jak ktoś komuś daje szansę to nie wypada zrobić nic innego jak ją wykorzystać. Wiedziałyśmy, że będzie bardzo ciężko i musimy się bronić. My z Anią Kiełbasińską jesteśmy żołnierkami i nie poddajemy się – podkreśliła Popowicz-Drapała.
Trzecia w polskiej ekipie walczyła na bieżni Alicja Wrona-Kutrzepa.
– Wykonałam swoje zadanie. Miałam trzymać się za Holenderkami i dałam się z siebie 100%. Starłam się nie wywierać na sobie presji, tak jak powiedziała Marika – mówiła zawodniczka AZS-u Lublin.
Polską sztafetę na metę przyprowadziła Anna Pałys.
– Miałam dość łatwe zadanie, bo dziewczyny zbudowały przewagę. Starałam się jak mogłam. Chciałam na końcu jeszcze powalczyć z Włoszką, ale nogi już nie pozwoliły – przyznała Pałys.
Biało-czerwone na mecie uzyskały czas 3:29.31. Dla polskiej sztafety żeńskiej 4 x 400 metrów brąz w Stambule jest utrzymaniem medalowej serii, która zaczęła się w 2015 roku w Pradze. Mistrzyniami Europy zostały Holenderki przed Włoszkami.
Bez medalu udział w mistrzostwach Europy w Stambule zakończył skoczek wzwyż Norbert Kobielski. Polak po zaliczeniu w pierwszych próbach 2.10, 2.15 oraz 2.19 potrzebował poprawek na 2.23 i 2.26. Później bez powodzenia atakował 2.29 i ostatecznie został sklasyfikowany na piątej pozycji. Wygrał Douwe Amels, który skacząc 2.31 poprawił rekord Holandii. Medal dałoby Polakowi pokonanie 2.29.
Kolejna edycja halowych lekkoatletycznych mistrzostw Europy odbędzie się w marcu 2025 roku w holenderskim Apeldoorn.
Pełne wyniki: Stambuł