Od piątku Heerenveen będzie areną mistrzostw Europy w formule dystansowej.
Na chwile chwały w Holandii liczą polscy panczeniści, którzy w kilku konkurencjach mogą odegrać pierwszoplanowe role. Jednymi z głównych kandydatów do medali ME będą m.in. Damian Żurek, drużyny sprinterskie czy drużyna kobiet.
Pierwsza część sezonu znakomicie ułożyła się dla naszej reprezentacji. W czterech dotychczasowych Pucharach Świata nasze ekipy wyróżniały się w sprincie i biegu drużynowym, a ponadto, w świetnej indywidualnej dyspozycji znajdują się Damian Żurek i Andżelika Wójcik, czyli specjaliści od krótkich dystansów. Do tej pory Polacy uzbierali łącznie sześć medali PŚ, czyli trzy razy więcej niż przez cały poprzedni sezon.
– Sukcesy w PŚ nas cieszą, ale są one wyłącznie jednym z etapów w drodze do igrzysk olimpijskich. Nasz plan zakłada, żeby wyniki szły w górę z sezonu na sezon, w kierunku Mediolanu – Cortiny, aby w 2026 roku we Włoszech realnie powalczyć o medale. ME w Heerenveen to właśnie jeden z przystanków do naszego celu – przypomina Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.
– Troszkę przeciągnęła się nasza podróż do Holandii. Opóźnił się poranny lot, dłużej trwało też oczekiwanie na bagaże, dlatego na pierwszym wtorkowym treningu nie było takiego czucia lodu przez zmęczenie. Każdy z nas jest natomiast optymistycznie nastawiony do tych mistrzostw. Tor Thialf w Heerenveen należy do jednych z najszybszych na świecie i jeśli lód będzie przygotowany tak jak na mistrzostwach Holandii kilka dni temu, możemy się spodziewać najlepszych czasów w sezonie – dodaje Paweł Abratkiewicz, trener główny reprezentacji Polski w łyżwiarstwie szybkim.
Jedną z głównych nadziei naszej kadry na sukces podczas ME na dystansach w Heerenveen będzie Żurek, który w grudniu pierwszy raz w karierze stanął na podium PŚ na 500 metrów. Brąz na koronnym dystansie zdobył przed własną publicznością w Tomaszowie Mazowieckim. W tym sezonie Żurek imponuje szybkimi przejazdami także na 1000 metrów. W klasyfikacji generalnej PŚ jest najwyżej sklasyfikowanym Europejczykiem na 500 metrów i trzecim zawodnikiem ze Starego Kontynentu na dwa razy dłuższym dystansie. Z miejsca staje się zatem jednym z faworytów w obu konkurencjach. Co ciekawe, tytułu mistrza Europy na 500 metrów sprzed dwóch lat (również z Heerenveen) broni jego reprezentacyjny kolega, Piotr Michalski.
– Raczej nie zanosi się, aby Piotrek obronił złoto. Na ten moment wyżej stoją akcje właśnie Damiana Żurka, który w ostatnich tygodniach jest w zdecydowanie lepszej formie, natomiast faworytami do medali ME z pewnością będą gospodarze. Tuż przed Sylwestrem w Heerenveen zostały rozegrane mistrzostwa Holandii, gdzie miejscowi „wykręcali” niesamowite czasy. Jeśli przez kilka dni utrzymają dyspozycję, to może być ciężko o medale, ale spróbujemy „wyciągnąć” im co najmniej jeden krążek indywidualny – zapowiada Niedźwiedzki.
Żurek do spółki z Michalskim i Markiem Kanią będą też obok Holendrów głównymi kandydatami do złota w sprincie drużynowym. Wysoko stoją też akcje Polek w sprincie drużynowym i biegu drużynowym. O wysokich lokatach na 500 metrów mają prawo myśleć także Kania i Wójcik, a na 1000 metrów Bosiek. Do Heerenveen wybrało się łącznie 15 naszych zawodników. W porównaniu do poprzednich PŚ w składzie doszło do dwóch zmian. W biegu masowym pojedzie wicemistrz kraju Dawid Burzykowski, a na 1500 metrów zobaczymy nowego mistrza Polski Szymona Wojtakowskiego.
– Na 1500 metrów prawo startu ma też Żurek, jednak po tej konkurencji czeka go jeszcze ważniejszy występ na 500 metrów. Najprawdopodobniej jego miejsce zajmie więc Marcin Bachanek. Z kolei Szymon Wojtakowski jest ostatnio w świetnej formie i na pewno rysuje się jako ciekawa opcja do drużyny, natomiast decyzję o tym, czy stanie się to podczas ME, podejmą szkoleniowcy po treningach w Heerenveen – zaznacza Niedźwiedzki. – Szymek nie jeździł wspólnie z chłopakami i zastanawiamy się, czy włączenie go do drużyny w tak ważnym momencie będzie korzystne dla wszystkich. Indywidualna forma to jedno, a zrozumienie zdobywane przez objeżdżenie z partnerami to zupełnie inna kwestia – uzupełnia Abratkiewicz.
Początek trzydniowych ME w łyżwiarstwie szybkim w Heerenveen w piątek, 5 stycznia.