Gdańsk. Dobre rezultaty Polaków na otwarcie finału PŚ w short tracku

Trójmiasto

Gdańsk stał się stolicą światowego short tracku – od piątku w hali Olivia rozgrywany jest historyczny, pierwszy w naszym kraju finał Pucharu Świata z udziałem najlepszych zawodników globu.

Świetnie na otwarcie zawodów spisali się Polacy z Kamilą Stormowską na czele, którzy mają duże szanse na kolejne medale PŚ w tym sezonie.

Stolica Pomorza ponownie jest w centrum uwagi fanów łyżwiarstwa szybkiego z krótkiego toru. W styczniu oczy kibiców były skierowane na rywalizację w ramach mistrzostw Europy, a tym razem, od piątku przez trzy dni czeka nas walka w finale Pucharu Świata. Na ostatni, pucharowy akt w Gdańsku zjawiła się cała światowa czołówka, m.in. medaliści ostatnich igrzysk z Pekinu Kanadyjczyk Stevena Dubois i Holenderka Suzanne Schulting, a także świetnie spisujący się w tym sezonie Koreańczycy Park Ji Won i Kim Gilli. Nie zabrakło też największych gwiazd ME 2024: potrójnego złotego medalisty Włocha Pietro Sighela czy Belgów Stijna i Hanne Desmet.

– W tym sezonie jest najwięcej imprez short trackowych w Polsce. Za nami są ME, a teraz po raz pierwszy w Polsce organizujemy PŚ. Dzieje się naprawdę dużo i cieszymy się, że mamy możliwość przybliżyć naszym kibicom ten piękny sport – mówił Rafał Tataruch, prezes zarządu Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, który już za sześć dni będzie współorganizatorem mistrzostw świata juniorów w short tracku w Gdańsku. – Short track jako młoda dyscyplina prężnie i bardzo szybko się rozwija, goniąc tor długi, który historycznie ma u nas bardzo duże sukcesy. Na każdym wydarzeniu międzynarodowym nasi łyżwiarze są w czołówce czy finałach, a kiedyś cieszyliśmy się z przejścia przez Polaków eliminacji. Mamy spektrum zawodników, którzy są na wysokim poziomie i mogą tutaj również wywalczyć medale.

W piątkowych eliminacjach finału PŚ błyszczeli m.in. Polacy, którzy licznie zapewnili sobie prawo udziału w weekendowych ćwierćfinałach. Znakomicie w gdańskiej Olivii spisała się Kamila Stormowska. W piątek 23-letnia olimpijka z Pekinu, która w weekend w Dreźnie sięgnęła po dwa brązowe medale PŚ na 500 i 1000 metrów, bez większych problemów uporała się w biegach na obu dystansach.

– Oczekiwania są podobne jak przed Dreznem. Jestem dość mocno zmęczona, moje ciało odczuwa, że ten sezon jest wyczerpujący. Zrobię, co w mojej mocy, aby w sobotę i niedzielę walczyć o finały. Cieszę się, że będę mogła dalej jeździć na obu dystansach – mówiła Stormowska, która podczas styczniowych ME 2024 w Gdańsku dwukrotnie była czwarta na 500 i 1000 metrów. – Oczywiście, był pewien niedosyt, bo przed własną publicznością zawsze chce się być na podium. Cieszę się, że wyszedł nam mikst i był srebrny medal z drużyną –  dodała liderka polskiej kadry.

Po dwie szanse na medale PŚ na 500 metrów mężczyzn zachowali Diane Sellier i Łukasz Kuczyński, którzy są już pewni miejsca w ćwierćfinałach, a także Michał Niewiński, który sobotnią odsłonę rywalizacji rozpocznie od repasaży. W niedzielnym ćwierćfinale 500 metrów kobiet ujrzymy zaś Gabrielę Topolską, która w biegu eliminacyjnym pokonała m.in. Holenderkę Yarę van Kerkhof, wicemistrzynię olimpijską z Pjongczangu. W piątkowe popołudnie 23-letnia łyżwiarka Juvenii Białystok mogła się cieszyć także z awansu kobiecej sztafety. Biało-czerwone w składzie z Topolską, Stormowską, Hanną Sokołowską i debiutującą w PŚ Oliwią Bobier były trzecie za Kanadyjkami i Chinkami, ale uzyskany czas premiował je do półfinału. Do sobotnich półfinałów sztafet mieszanych awansowali natomiast Niewiński, Sellier, Stormowska i Topolska, a także sztafeta mężczyzn (Kuczyński, Niewiński, Sellier, Felix Pigeon).

– Dzisiejsze wyniki mówią same za siebie, że jesteśmy mocni. 500 metrów to bardzo ciężki dystans, a my wraz z chłopakami pokazaliśmy, że potrafimy go przejść – przyznał Kuczyński, który przed tygodniem w Dreźnie był trzeci właśnie na 500 metrów. – Nie byłem zaskoczony swoją postawą w Niemczech, bo od dawna jestem na tym poziomie, tylko trzeba być objeżdżonym z najwyższą stawką. Same umiejętności nie wystarczą do rozgrywania biegów, na tym lodzie dzieje się bardzo dużo strategii – wskazywał 24-latek, który nie ukrywał satysfakcji z ponownego startu w Gdańsku. – Przyjechała tutaj niemal cała moja rodzina i mogę liczyć na jej wsparcie. Czuć ten doping z trybun, on niesie na lodzie.

– Zawodnicy są dobrze przygotowani, osiągają dosyć wysokie prędkości jak na te warunki lodowe i okazali się w miarę skuteczni. To jest short track, gdzie wszystko jest możliwe, ale na pewno jesteśmy gotowi na walkę o medale – dodała z kolei Urszula Kamińska, trener reprezentacji Polski w short tracku.

Sobotnie biegi w ramach finału PŚ 2024 w Gdańsku wystartują o godz. 10:00 od repasaży na 500 i 1500 metrów. W popołudniowej sesji, która rozpocznie się o godz. 14:02 (oficjalna ceremonia otwarcia finału PŚ o godz. 13:30), zostaną rozdane pierwsze medale na 500 metrów, a także na 1500 metrów i w konkurencji sztafet mieszanych.

Exit mobile version