Fukuoka. 17-letnia Lura Bernat w finale pływackich mistrzostw świata

Japonia

Zmagania pływaków w szóstym dniu mistrzostw świata, które odbywają się w Fukuoce, stały dla nas pod znakiem sukcesów Laury Bernat.

Zawodniczka AZS UMCS Lublin znakomicie spisała się na dystansie 200 m stylem grzbietowym – dwukrotnie poprawiła rekord Polski i wywalczyła kwalifikację do wyścigu finałowego.

Wszystko zaczęło się od świetnego występu w eliminacjach. Bernat przepłynęła cztery długości basenu w 2:09.08 i o trzydzieści dwie setne poprawiła rekord Polski, należący do Adeli Piskorskiej. Do półfinałów weszła z trzeciego miejsca.

– Rano zaczęłam szybciej niż zwykle, więc to było na plus. O to głównie nam chodziło. Ani jedna pięćdziesiątka nie była powyżej 33 sekund i wszystko poszło tak jak planowaliśmy – opowiadała lublinianka, która kilka godzin później jeszcze się poprawiła. W sesji wieczornej zanotowała rezultat 2:08.96 i została sklasyfikowana na 6. pozycji.

– Po południu było jeszcze lepiej, bardzo szybko i odważnie zaczęłam – jak jeszcze nigdy. Jestem bardzo zadowolona. Jeszcze tylko utrzymać tę trzecią pięćdziesiątkę i będzie super – komentowała 17-latka.

Urodzona w 2005 roku Bernat pierwszy raz w życiu awansowała do finału mistrzostw świata, została też pierwszą polską grzbiecistką w historii, która znalazła się w czołowej ósemce czempionatu globu na długim basenie. W sobotę będzie najmłodszą zawodniczką w stawce, ale powoli oswaja się z rywalizacją z największymi gwiazdami.

– Stresowałam się dość mocno i nie szłam super chętnie na dzisiejsze starty – szczególnie rano. Po południu stres już trochę zszedł i chciałam się ścigać. Fajnie, że płynęłam obok rekordzistki świata. To naprawdę przyjemne, być w call roomie z tymi dziewczynami, pogadać z mistrzyniami świata. Dużo osób próbuje coś pokazać w call roomie, ale ja wolę myśleć raczej o sobie albo się rozluźnić – pogadać z kimś, pośmiać się i raczej taka atmosfera tam dziś panowała – zdradziła Bernat, która ma już plany na czas oczekiwania na wyścig finałowy. – Na pewno będę oglądać serial, poczytam książkę, coś pewnie posiedzę na telefonie, żeby trochę się rozluźnić. Będę starać się nie myśleć o finale. Mam z tym problem, ale staram się tego unikać, bo to przecież tylko myśli i na nic nie muszą wpływać – mówiła podopieczna Pawła Wołkowa.

Pod wrażeniem startu Bernat była między innymi Alicja Tchórz. – Laura zaczęła pływać stabilnie na wynikach już naprawdę światowych. Po raz kolejny poprawiła rekord kraju i mam nadzieję, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Stać ją na to, żeby w finale kręcić się w okolicach medalu. Jest naprawdę bardzo dobrze przygotowana. Widać było, że do półfinału podeszła z dużo większym zaangażowaniem, na większej frekwencji, ale wytrzymała to. Do tego elementy techniczne wyszły perfekcyjnie, dlatego z wielkim uśmiechem mogła opuścić pływalnię. Teraz nie ma nic do stracenia – analizowała Tchórz.

Medalistka mistrzostw Europy jest w Japonii w roli trenera. – Po raz pierwszy biorę udział w mistrzostwach świata z drugiej strony. Jestem zaangażowana w sztabie trenerskim. Program Ministerstwa Sportu i Turystyki „Super Trener” pozwala na zaangażowanie zawodników, którzy zakończyli kariery reprezentacyjne na dzielenie się swoim doświadczeniem i umiejętnościami z młodszymi zawodnikami w roli asystenta trenera kadry albo asystenta biura. To duże pole do popisu i duża szansa. Cieszę się, że polski związek mi ją dał. Musieli zaufać mojej osobie i dla mnie to duże wyróżnienie. – opowiadała.

Co ciekawe, sukces Bernat zbiegł się w czasie z przypadającą na piątek 22. rocznicą wywalczenia przez Otylię Jędrzejczak srebrnego medalu mistrzostw świata w Fukuoce na dystansie 100 m stylem motylkowym.

– Tak naprawdę chyba nie za dużo pamiętam z tego wyścigu. To, co utkwiło mi w głowie, to zatrzymanie się po drugim nawrocie na 200 m stylem motylkowym, gdy na ścianie złapałam „kufla”. Na Mare Nostrum też się zatrzymałam i rzeczywiście musiałam później nauczyć się ponownie ułożenia na wodzie, żeby lepiej łapać oddech – wspominała Jędrzejczak, która miała okazję spotkać w Fukuoce dobrych znajomych z czasów swojej kariery. – Te przyjaźnie zostają na lata. Nawet będąc tutaj spotykałam się z Martiną Moravcovą i rozmawiałyśmy dużo o programie słowackiego związku, którego została wiceprezesem. Rozmawiałam też z Camelią Potec, która zarządza rumuńską federacją. Fajnie jest spotkać Jamesa Gibsona, Anthony’ego Ervina. Z Michaelem Phelpsem śmialiśmy się, że byliśmy tu 22 lata temu i zdobywaliśmy medale. To są te piękne momenty, kiedy już nie jesteś zawodnikiem – gdy nie stresujesz się, możesz zupełnie inaczej na to popatrzeć – dodała.

W eliminacjach 200 m stylem grzbietowym wystartowała jeszcze wspomniana wcześniej Piskorska. Reprezentantka AZS UMCS Lublin uzyskała czas 2:13.74 i zajęła 22. miejsce.

Rano wystąpili również Adrian Jaśkiewicz (23. na 100 m stylem motylkowym z czasem 52.10), Kamil Sieradzki (44. na 50 m stylem dowolnym; 22.59) oraz Paulina Peda (26. na 50 m stylem motylkowym; 26.71).

Finał z udziałem Laury Bernat odbędzie się w sobotę o 13:57 polskiego czasu. Wcześniej do walki w eliminacjach ruszą między innymi medaliści ubiegłorocznego czempionatu globu. Katarzyna Wasick zaprezentuje się na dystansie 50 m stylem dowolnym, a Ksawery Masiuk na 50 m stylem grzbietowym. O awans do półfinałów wśród grzbiecistów powalczy też Kacper Stokowski. Z kolei na 50 m stylem klasycznym wystartuje Dominika Sztandera, a na 1500 m stylem dowolnym Krzysztof Chmielewski.

Mistrzostwa świata potrwają do 30 lipca. Najlepsi pływacy rywalizują w Fukuoce o 42 komplety medali: 34 w konkurencjach indywidualnych i 8 w sztafetowych. Sesje eliminacyjne rozpoczynają się o 3:30 polskiego czasu, a finały o 13:00.

Exit mobile version