Fryderyki miały byś prestiżowymi nagrodami muzycznymi w Polsce. „Miały”, ale nimi już od dawna nie są.
Jakaś zgraja osób udających znawców, w tym jacyś pseudodziennikarzyny próbują „głosować” na najlepszych artystów, itp. Jest to nic więcej jak „kółko wzajemnej adoracji”, czyli jak zwykle coś takiego co dzieje się w naszym kraju.
Wydawałoby się, że faworyci, np. Zawiałow, sanah i Mrozu powinni otrzymać statuetki w kategorii „Artystka Roku” i „Artysta Roku”.
Internauci są sfrustrowani. Nie będziemy cytować ich wypowiedzi, bo są niecenzuralne.
Ogromne kontrowersje
To nie pierwszy raz kiedy ta gala budzi kontrowersje.
W 2000 roku decyzja o przyznaniu Fryderyka Łukaszowi i Pawłowi Golcom w kategorii „Muzyka alternatywna” spotkała się z krytyką publiczności.
W 2008 Mesajah wycofał swoją płytę, gdyż jak napisał „wykonuję reggae. Tymczasem członkowie Prezydium Rady Akademii zaliczyli mnie do kategorii Etno/Folk. Otóż, szanowni państwo, powtarzam to jeszcze raz: to, co śpiewam, to reggae! Przykro mi to pisać, ale to próba manipulacji moją osobą i moją twórczością. Zatem przykro, że Akademia Fonograficzna nie uwzględnia interesów wszystkich polskich artystów, a jedynie wybranych. Przykro mi, że osoby, które powinny stać na straży nieskazitelnej opinii Akademii, dopuszczają się takiej manipulacji.”
Maryla Rodowicz w 2008 roku odrzuciła przyjęcie Złotego Fryderyka za całościowy dorobek artystyczny, bo „wcześniej nigdy nie była nominowana, zauważana przez jego kapitułę. Kapituła, która mnie olewa nich spada.”
Sami tego doświadczyliśmy jako redakcja. Nie mogliśmy robić zdjęć z fosy, a były tam jakieś pseudotwory [to po co nam takie akredytacje?! Dawajcie je wciąż byle komu, brukowcom, nie mediom (w Polsce ich nie ma), sam ścisk i chamskie jak zwykle zachowania ze strony tych pseudodziennikarzyn i pseudofotografów], brak żadnej współpracy z nimi, czy lekceważenie nas w nieodpisywaniu na nasze maile. Pisanie o patronach „medialnych” tej „dziwnej gali muzycznej dla wybranych” to jest obrażanie nas!
Vito bambino napisał ws. tegorocznych Fryderyków (pisownia oryginalna):
„Chciałem serdecznie przeprosić SIEBIE za swoje zachowanie. Zanim będę w stanie przyjąć te przeprosiny należy jednak przeprosić WAS i swój Team. Ludzi którzy od lat wierzą w Bitaminę oraz Bambino i wartości które oba projekty reprezentują.
W zeszły piątek byliśmy z załogą na rozdaniu fryderyków – imprezie której nigdy wcześniej nie przypisywałem większego znaczenia… lecz nie tym razem. Po ośmiu nominacjach urodziła się we mnie myśl że może nadszedł moment w którym to ojczysta branża otwiera się na Nas… na mnie. Dałem się omamić. Nawet czułem jakiś rodzaj dumy.
Dosłownie na moment opuściłem gardę – tylko po to by dostać plombę prosto w ryj. w sumie to bardziej serię uderzeń…
Więc – do brzegu.
Zawsze chciałem być dla was i dla siebie skałą do oparcia. Czymś co jest niewzruszone mocnymi wiatrami i falami… poległem.
Przepraszam!
Przepraszam i uroczyście ślubuję iż NIGDY więcej nie pozwolę poddawać swój artyzm jakiekolwiek ocenie gremium „specjalistów”.
Numery w przyszłości nie będą meldowane w ZPAV – co oznacza że nigdy więcej moja twarz lub ksywa nie pojawi się w tym niereformowalnym cyrku.
Mam dwa fryderyki w domu – ale już niedługo. Let’s get rid of it.
Wszystkim laureatom serdecznie gratuluję i błagam o zrozumienie (od tej maluśkiej części branży którą lubię…) iż nie o was tutaj chodzi. Bądźcie dumni i utwierdzeni w swojej pracy. Należy wam się.
Dla mnie te statuetki stały się meblem. I to takim z antykwariatu. Dlatego pieniądze które wygenerują w licytacji chciałbym przekazać do domu opieki ludzi starszych. Duża część osób głosujących już tam czeka…
Wszystkim którzy czytając myślą „ale ból du**” – też tak bym to interpretował… więc nie widzę potrzeby przekonywania was że jest inaczej bo pewnie nie jest.
W szczerej nadziei że nikogo nie uraziłem…
…Back on track. Przepraszam za turbulencje.”
Martyna Jakubowicz napisała na FB (pisownia oryginalna):
„A teraz kilka ziarenek goryczy do koszyczka branży. Otóż – albo kolejny koncert gwiazd, albo wręczanie nagród! Szanowna Rado!!! A rozdzielcie wreszcie komercję od prestiżu!
Dla mnie był to kolejny transmitowany przez TVN festiwal celebryckich gwiazd. Wręczanie Fryderyków odbyło się częściowo bez kamer. Promocja w tv wykonawców związanych z korporacjami wydawniczymi w wielkiej hali w której nic nie było słychać!!!! Ależ przecież nie chodzi o muzykę tylko o obrazek. No i świetnie!
Powrót do jaskini!
Może więc przenieśmy wręczanie Oskarów na jakąś wielką halę sportową. Nawpuszczajmy tłumy, aby kasa się zgodziła, nominowani niech biegają po obiekcie szukając miejsca nadającego się do tego aby choć przykucnąć – bez krzeseł, nie mówiąc już o toaletach.
Tak właśnie wyglądał mój pobyt w tym przybytku w Gliwicach. Najpierw nie wiedziałam dokąd mam pójść, pani przydzielona do opieki nie odbierała telefonu i zresztą nie objawiła się do końca imprezy. Skierowałam się do wyjścia z zamiarem powrotu do hotelu, a potem do domu. Przy wyjściu spotkałam znajomego, który widząc, że umykam pobiegł kogoś poszukać. Zjawił się pan i przez trybuny zaprowadził do odpowiednich kazamatów. Nie wiedział jednak gdzie mam dalej pójść. Zaczęły się poszukiwania. A może do produkcji, a może do green roomu, a może…? W końcu ryknęłam: Czy tu nie ma garderoby? Po dłuższej przerwie pojawił się łysy pan i zaproponował przebranie w sali makijażowo fryzjerskiej, bo tam było coś na kształt parawanu. Postanowiłam nie dostać szału. Dodam, że aby zrobić siusiu musiałam pojechać windą na 3 piętro i tam skorzystać z publicznej toalety. W tejże samej toalecie, jak nas uświadomiła pani z obsługi, przed chwilą przebierał się Mozzil, który chyba także odebrał Fryderyka. Jedyny Lech Janerka zdobywca kilku Fryderyków był najmądrzejszy i się nie pojawił.
Ta nauka nie pójdzie w las. Spav może odetchnąć z ulgą! Nigdy, ale to nigdy nie przyjmę zaproszenia na tak fatalną, beznadziejną, źle zorganizowaną i bez sensu imprezę.
Teraz prasa będzie się rozpisywać o tym w czym wyszła, czy nie wyszła Doda itp.itd. Wokalistki powinny wychodzić na scenę nago, bo już same nie wiedzą w co maja się odziać! A śpiewanie jest zbędne podobnie jak słuchanie takich wykonów.
Z łezką w oku wspomnę Fabrykę Trzciny.
Także kochana branżo do dzieła! Albo kasa albo prestiż! I dajmy sobie spokój z twierdzeniem, że przyjmowanie tej nagrody to prestiż. Pozdrawiam wszystkich tych co męczyli się w huku, bez garderoby, bez możliwości wypicia herbaty!
A ja chętnie przyjmę nagrodę dla Cierpliwego Artysty wraz z dodatkiem finansowym za ponad 40 lat cierpliwiej urawniłowki w tym cholernym bałaganie!
I tylko tyle. Pozdrawiam przyjaciół, znajomych i wszystkich fanów, którzy trwają przy mnie przez tyle lat!”