Rewanżowy konkurs FIS Grand Prix na skoczni HS-134 w Wiśle ponownie potoczył się po myśli Mariusa Lindvika.
Norweg powtórzył sukces z soboty, ustanowił też nowy rekord. Najlepszym z Polaków był w niedzielę Paweł Wąsek, który zajął 7. miejsce.
Nie było w Wiśle mocnych na Mariusa Lindvika. Już w pierwszej serii Norweg potwierdził, że ma ochotę na kolejne zwycięstwo, a skok długości 139,5 metra okazał się najdłuższym podczas całej rywalizacji. Swoją dominację przypieczętował drugą próbą na 131,5 m.
– To był dobry dzień. Jestem zadowolony z mojego wyniku, ale i całej drużyny. A czy powalczę o zwycięstwo w końcowej klasyfikacji generalnej? Zobaczymy. Mam nadzieję, że to się uda – mówił po konkursie zadowolony Norweg.
Ze stratą dokładnie 10 punktów do zwycięzcy po miejsce 2. sięgnął Estończyk Artti Aigro (134 m i 131 m), potwierdzając, że podium z soboty nie było dziełem przypadku.
– Jeśli Marius nie popełnia błędów w swoich skokach, to ciężko jest z nim rywalizować. Mam nadzieję, że pewnego dnia będę na jego miejscu. Skocznia w Wiśle będzie chyba jedną z moich ulubionych, bo oddałem tu świetne skoki – zauważył Aigro.
W ceremonii dekoracji udział wziął również niespodziewanie Amerykanin Tate Frantz (132,5 m i 131,5 m), który osiągnął życiowy rezultat.
– Jestem super szczęśliwy, bo moje skoki były naprawdę dobre. Liczę, że będę ten poziom utrzymywał, a nawet jeszcze zwiększał go przed zimą – podsumował.
Za „pudłem” kolejne lokaty zdobyli inni reprezentanci Norwegii – Johann Andre Forfang, Halvor Egner Granerud i Kristoffer Eriksen Sundal, co tylko potwierdza ich wysoką formę podczas całego wiślańskiego weekendu.
Polaków w czołowej „10” konkursu nie zabrakło. Paweł Wąsek był 7. po skokach 128 m i 124 m. Na 10. pozycji finiszował Aleksander Zniszczoł (126 m i 123 m), a tuż za nim sklasyfikowany został Jakub Wolny (128,5 m i 120,5 m). Odległości 128 m i 123,5 m wystarczyły Dawidowi Kubackiemu do zajęcia 14. miejsca.
– Udało mi się dziś tak, a nie inaczej poskakać. Była fajna pogoda, więc dzień jak najbardziej na plus – skomentował Paweł Wąsek.
– Nie skakałem dobrze, nie czułem się dziś komfortowo, mimo że motywacji nie brakowało. Trzeba to przeanalizować wspólnie z trenerem – wyjaśnił Aleksander Zniszczoł.
– Generalnie weekend miałem solidny. Na podobnym poziomie skakałem, powtarzalnie i będzie można coś fajnego na tym dalej budować – mówił Jakub Wolny.
– Zawody pokazały, że mam rezerwy i jest nad czym pracować. Pojedyncze skoki są, ale jeszcze całościowo wygląda to „w kratkę” – analizował Dawid Kubacki.
(Biuro Prasowe FIS Grand Prix Wisła 2024)