9 lipca – Europejski Dzień Zależności od Ryb – wyznacza moment, od którego mieszkańcy Unii Europejskiej polegać będą na imporcie ryb i owoców morza, aby zaspokoić swoje zapotrzebowanie.
Europejczycy konsumują znacznie więcej ryb i owoców morza niż są w stanie zapewnić im lokalne morza i hodowle. Ponad połowa rocznego zapotrzebowania Europejczyków na te produkty pochodzi więc z importu, z czego niemal połowa jest produkowana lub pozyskiwana w krajach rozwijających się.
Dzień Zależności od Ryb w symboliczny sposób obrazuje wyliczenia, na ile miesięcy starczyłoby nam ryb bez możliwości ich importu. Europejczycy konsumują pochodzące z Europy ryby w zaledwie sześć miesięcy. Sytuacja Polski nie jest znacznie lepsza – już 14 lipca wykorzystamy nasze zasoby na ten rok.
„Już za parę dni przypadnie dzień, w którym Polska symbolicznie wykorzysta swoje krajowe zasoby ryb. Według wyliczeń, od tego momentu zależymy od importu ryb i owoców morza, które pochodzą również z krajów rozwijających się. Życie ponad 800 milionów osób na całym świecie zależy od rybołówstwa – zrównoważona konsumpcja ryb i owoców morza jest naszą wspólną odpowiedzialnością. Ponad 33% zbadanych światowych stad ryb jest przełowionych, a około 60% poławianych na najwyższym możliwym poziomie. Nielegalne, nieraportowane i nieuregulowane połowy dodatkowo wpływają negatywnie na tragiczną sytuację zarówno zasobów ryb, jak i ludzi”. – podkreśla Anna Sosnowska, Specjalistka ds. Ochrony Ekosystemów Morskich.
Biorąc pod uwagę konsumpcję na mieszkańca, Polska plasuje się na 23. miejscu w Europie, ze średnią 13 kg spożytych rocznie ryb i owoców morza na mieszkańca. Portugalia (55,3 kg), Hiszpania (46,2 kg), Litwa (44,7 kg), Francja (34,4 kg), i Szwecja (33,2 kg) mają najwyższe wskaźniki spożycia w Unii Europejskiej. Tych pięć krajów łącznie stanowi około jednej trzeciej całej europejskiej konsumpcji.
Jedyne kraje, które są w stanie zapewnić swym mieszkańcom wystarczającą ilość ryb i owoców morza, to, między innymi, Chorwacja, Holandia i Irlandia. Są to jednak w Europie wyjątki – znaczna część krajów Unii musi polegać na imporcie z krajów rozwijających się. Dni Zależności od Ryb w Austrii, Słowenii, Słowacji, Rumunii czy Belgii przypadają już w pierwszych trzech miesiącach roku!
Jeszcze 30 lat temu zasoby Europy były w stanie zaspokoić potrzeby konsumpcyjne swoich mieszkańców do września, a nawet października. Obecnie, zaledwie do początku lipca. Mimo tego, że część europejskich stad ryb ustabilizowała się dzięki działaniom w ramach Wspólnej Polityki Rybołówstwa UE, poziom samowystarczalności krajów Unii jest bardzo niski, a zbyt wiele stad ryb jest nadal przełowionych. Zgodnie z badaniami Komisji Europejskiej, aż 41% zbadanych stad Oceanu Atlantyckiego jest przełowionych, w przypadku Morza Śródziemnego jest to aż 88%.
Co możemy zrobić?
– Współfinansowany przez Unię Europejską projekt WWF, Fish Forward, ma na celu uświadomienie ludziom, w jaki sposób konsumpcja ryb wpływa na środowisko i społeczeństwo oraz zachęcenie konsumentów do świadomych decyzji zakupowych: „Kupując zarówno lokalne, jak i importowane produkty rybne, powinniśmy zawsze zwracać uwagę na ich źródło. Powinniśmy sprawdzić jaki to gatunek, gdzie i jak został złowiony – te informacje powinny być dostępne na opakowaniu lub u sprzedawcy. W ten sposób mamy wpływ na stan populacji ryb oraz ekosystemów morskich, ale także na sytuację kobiet, mężczyzn i dzieci, dla których ryby stanowią główne źródło diety oraz utrzymania. Aby pomóc konsumentom w wyborze produktów pochodzących ze zrównoważonych połowów, WWF przygotowała specjalny Poradnik rybny, dostępny również w formie elektronicznej” – dodaje Anna Sosnowska.
(org.)