To będzie ostatni już mecz eliminacji Mistrzostw Europy 2024 dla reprezentacji Polski kobiet.
Aby wywalczyć bilet na turniej EHF EURO 2024, „Biało-Czerwone’ w rewanżowym spotkaniu z drużyną z Kosowa muszą obronić siedmiobramkową przewagę przywiezioną z Prisztiny. Początek meczu w Hali Widowiskowo-Sportowej MOSiR Zielona Góra w niedzielę 7 kwietnia o godz. 18.00.
Reprezentacja Polski kobiet pod wodzą norweskiego szkoleniowca Arne Senstada wciąż nie może być pewna udziału w Mistrzostwach Europy 2024, które na przełomie listopada i grudnia odbędą się na parkietach Węgier, Austrii i Szwajcarii. Biało-czerwone muszą jeszcze postawić kropkę nad “i” w rewanżowym spotkaniu z reprezentacją Kosowa.
Choć suchy wynik czwartkowego spotkania w Prisztinie mógłby zapowiadać, że przypieczętowanie dziewiątego w historii reprezentacji Polski awansu na EURO będzie formalnością, przebieg pierwszego meczu z drużyną z Kosowa udowodnił dobitnie, że biało-czerwone nie mogą pozwolić sobie na większe rozluźnienie.
Polki co prawda wygrały w stolicy Kosowa rezultatem 34:27, ale po pięciu minutach przegrywały 1:5. Do przerwy utrzymywał się remis (17:17), a gospodynie utrzymywały kontakt aż do 50. minuty, gdy tablica wyników wskazywała 26:25 dla biało-czerwonych. “W drugiej połowie udało nam się zbudować przewagę, ale teraz musimy wrócić do domu i przygotować się na rewanż, bo musimy w nim zagrać o wiele lepiej!” – nie miał wątpliwości Arne Senstad, komentując “na gorąco” pierwszą odsłonę polsko-kosowskiej rywalizacji.
W Prisztinie polskiej drużynie najbardziej dała się we znaki rozgrywająca Leonora Demaj, która w całym meczu zdobyła aż dwanaście goli. W zespole Biało-Czerwonych najskuteczniejsza była z kolei kapitan Monika Kobylińska (9 bramek).
W rewanżu poważnym atutem po stronie Polek będzie doping wiernych kibiców zgromadzonych w Hali Widowiskowo-Sportowej MOSiR w Zielonej Górze. Początek spotkania zaplanowano na niedzielę 7 kwietnia na godz. 18.00.
Aby wywalczyć bilet na turniej EHF EURO 2024, „Biało-Czerwone” w rewanżowym spotkaniu z drużyną z Kosowa muszą obronić siedmiobramkową przewagę przywiezioną z Prisztiny. Wszystko za sprawą eliminacyjnego losowania, które przydzieliło Polki do Grupy 8. Wyjątkowej, ponieważ jedynej, w której skład wchodzą tylko trzy drużyny: Polska, Dania i Kosowo.
Z powodu nieparzystej liczby drużyn, rywalizację podzielono na trzy dwumecze, a awans na turniej EHF EURO 2024 wywalczą dwa najlepsze zespoły. Dzięki serii czterech zwycięstw jako pierwsze bilet na EURO zapewniły sobie Dunki. Sprawa drugiej lokaty premiowanej awansem musi zatem rozstrzygnąć się między Polską a Kosowem w bezpośrednim starciu.
Jakie nastroje panują w polskim obozie?
Arne Senstad, selekcjoner reprezentacji Polski: Kluczowym elementem w rewanżu będzie skupienie się na swojej grze i poprawa względem pierwszego meczu w Kosowie. Na wyjeździe nie pokazaliśmy naszej najlepszej piłki ręcznej. Wciąż zdajemy sobie sprawę, że rywalki dysponują dobrymi i niebezpiecznymi zawodniczkami, dlatego nie możemy dać im zbyt wiele miejsca. W niedzielę będziemy chcieli ograniczyć im możliwości i zaprezentować lepszą obronę. Znów startujemy z pozycji faworyta. Tak samo było w Kosowie. Mimo problemów, w końcówce potrafiliśmy osiągnąć dobry wynik. Mam nadzieję, że w rewanżu zagramy dobrze przez cały mecz. Na szczęście, po pierwszym meczu nie mamy w składzie żadnych kontuzji, możemy być jedynie nieco zmęczeni po długiej podróży do Polski.
Magda Balsam, skrzydłowa reprezentacji Polski: Wiemy, że pierwszy mecz z Kosowem nie był najlepszy w naszym wykonaniu. Początek był trudny, bo źle weszłyśmy w mecz i nic nam się nie układało. Po spotkaniu miałyśmy analizę wideo, więc wiemy już, jakie błędy popełniłyśmy. Wyciągnęłyśmy wnioski i jesteśmy gotowe, żeby w niedzielę zagrać dobre spotkanie. To będzie inny mecz. Biorąc pod uwagę nasz skład i umiejętności zawodniczek, oczekiwanie zwycięstwa z Kosowem jest zrozumiałe. Dlatego w Zielonej Górze musimy wyjść i zrobić swoje, czyli wygrać. Kluczowa będzie koncentracja od pierwszej minuty. Gra przy wsparciu naszych kibiców to świetne uczucie i szczęście.
Adrianna Płaczek, bramkarka reprezentacji Polski: W niedzielę chcemy wejść w spotkanie od początku bardzo mocno i dyktować nasze warunki gry. Po meczu w Kosowie nie byłyśmy zadowolone. Oczywiście, cieszyłyśmy się z wyniku i ze zwycięstwa, ale nie byłyśmy usatysfakcjonowane z naszej postawy, dlatego chcemy się poprawić. W Kosowie nie weszłyśmy w mecz tak, jak byśmy sobie tego życzyły. Pozwoliłyśmy rywalkom na zbyt dużo rzutów z drugiej linii. W rewanżu przed naszą publicznością chcemy zagrać po prostu lepiej.
Paulina Uścinowicz, rozgrywająca reprezentacji Polski: Doping kibiców zawsze jest dla nas bardzo ważny. Ostatni nasz mecz w Polsce, w Lubinie przeciwko Danii, pokazał, że przy pełnej hali możemy wznieść się na wyżyny naszych umiejętności. Dlatego liczymy, że w niedzielę hala w Zielonej Górze znów będzie pełna i głośna!
Natalia Nosek, rozgrywająca reprezentacji Polski: Powrót do kadry to niesamowite uczucie. To był mój cel, żeby po kontuzji wrócić na parkiet i znów reprezentować nasz kraj. Czuję się dobrze, jestem dobrze przygotowana fizycznie, ale po takiej przerwie wciąż potrzebuję jeszcze trochę czasu, aby lepiej zgrać się z dziewczynami, bo jednak minął rok od mojego ostatniego zgrupowania. Z pierwszego spotkania w Kosowie najważniejsze są punkty i wygrana. Teraz musimy wyciągnąć wnioski. Trzeba oddać szacunek rywalkom, ale przede wszystkim skupić się na własnej grze. Kluczowa będzie nasza obrona.