Pyton tygrysi, boa tęczowy, pająk wilczy, agama brodata, skorpion – to tylko niektóre z prawie 8,5 tysiąca zwierząt, do których wzywani byli w tym roku strażnicy miejscy z Ekopatrolu.
Ich interwencje – jak widać – to nie tylko pomoc bezdomnym psom i kotom. To również sytuacje, kiedy pomóc trzeba zabłąkanym czy – niestety – porzuconym zwierzętom egzotycznym. W podejmowaniu tego typu interwencji pomaga specjalistyczny sprzęt, odpowiednie wyszkolenie i… pasja. To wszystko sprawia, że Ekopatrol Straży Miejskiej m.st. Warszawy cieszy się coraz większym zaufaniem warszawiaków.
Półtora tysiąca interwencji miesięcznie – to były pracowite miesiące dla strażników miejskich z Ekopatrolu. Od początku stycznia do końca sierpnia tego roku funkcjonariusze pomagali kolejnemu zwierzęciu średnio co ok. 28 minut. Łącznie w trakcie interwencji odłowili 8328 zwierząt – to ponad 5% więcej niż w analogicznym okresie 2017 roku.
Odłowione w trakcie interwencji zwierzęta – bezpańskie lub zabłąkane psy i koty, zabłąkane lub porzucone zwierzęta egzotyczne, chore lub zaplątane w sznurki czy gałęzie ptaki – były następnie przewożone (w zależności od gatunku i stanu zwierzęcia) przez strażników do miejsc, gdzie dostawały specjalistyczną pomoc. Było to między innymi schronisko „Na Paluchu”, lecznice, które współpracują z Ekopatrolem, miejski ogród zoologiczny (ośrodek CITES lub „Ptasi Azyl”). Część odłowionych zwierząt była przewożona i wypuszczana do środowiska naturalnego. Ponad pół tysiąca zwierząt – bezpańskich psów i kotów – dzięki temu, że właściciele zadbali o ich zaczipowanie – mogło wrócić bezpośrednio do swojego właściciela.
– Największą radość nam sprawia, kiedy zagubione zwierzę jest zaczipowane i dzięki informacjom odczytanym przy pomocy specjalnego czytnika możemy od razu po odnalezieniu odwieźć je do właściciela. To, co warto podkreślić, to skrajna nieodpowiedzialność niektórych właścicieli. Zdarzały się nam w tym roku interwencje, kiedy przykładowo pomagaliśmy zwierzętom pozostawionym w zamkniętych samochodach zaparkowanych w pełnym słońcu czy celowo porzuconych. Interweniowaliśmy też w przypadku bitych, głodzonych zwierząt trzymanych na zaniedbanych posesjach. Pamiętajmy, że to sytuacje niedopuszczalne, za które grożą sankcje karne. Znęcanie się nad zwierzęciem jest przestępstwem! – mówi Agata Bitnerowska – Kierownik Referatu ds. Ekologicznych Straży Miejskiej m.st. Warszawy (Ekopatrolu).
Największy odsetek (prawie 43%) odłowionych w okresie od stycznia do sierpnia zwierząt stanowiły ptaki. Wśród nich najwięcej było chorych lub rannych gołębi, kaczek, wron i wróbli, ale zdarzały się też między innymi: bażanty, dzięcioły, mewy, pustułki, kanarki, papugi, sowy czy kopciuszki.
Kolejną grupą zwierząt, którym pomagali strażnicy, były ssaki (prawie 42%). Wśród nich najwięcej było psów (ponad 1700), kotów (ponad 1000) i jeży (ponad 200). Strażnicy interweniowali również wtedy, gdy pomocy potrzebowały między innymi: borsuki, bobry, chomiki, dziki, zające, króliki, wiewiórki, sarny, a nawet owce czy… małpka.
Najmniejszy odsetek odłowionych zwierząt stanowiły gady. Od stycznia do końca sierpnia strażnicy z terenu miasta odłowili między innymi: 37 żółwi żółto- i czerwonolicych, 25 zaskrońców, 16 żółwi stepowych, siedem węży zbożowych, jedną agamę brodatą, dwa węże boa, dwa gekony lamparcie, jednego legwana, dwa kraby, jednego pytona królewskiego, dwa skorpiony. Zwierzęta te albo uciekły ze źle zabezpieczonych terrariów, albo były celowo porzucane przez nieodpowiedzialnych właścicieli. Gady trafiły do ośrodka CITES działającego przy warszawskim zoo.
Przykładowe interwencje
Gekon w grejpfrutach
Nietypowego odkrycia dokonali w marcu pracownicy jednego ze sklepów w Śródmieściu – w kartonie z grejpfrutami zauważyli wyziębioną małą jaszczurkę. Jak się okazało, był to gekon murowy. Z relacji pracowników sklepu wynikało, że znaleziona jaszczurka była bardzo wyziębiona, dlatego umieścili ją pod lampą, aby choć trochę ogrzać. Dopiero wtedy zwierzątko odżyło. Gekon nie miał ogonka – najprawdopodobniej odrzucił go pod wpływem stresu, co dla tego gatunku jest charakterystyczną reakcją na sytuacje zagrożenia. Gekon murowy został przekazany pod opiekę specjalistów z ośrodka CITES.
Agama brodata znaleziona na Pradze Północ
Również w marcu mieszkanka Pragi Północ w trakcie wieczornego spaceru znalazła na chodniku jaszczurkę. Zwierzę nie miało widocznych obrażeń, ale było wyziębione. Ze względu na warunki atmosferyczne i niską temperaturę agama mogłaby nie przeżyć. Po odebraniu jaszczurki strażnicy nakarmili ją i umieścili w terrarium, gdzie mogła się ogrzać. Ok. 30-centymetrowa agama brodata została przekazana przez strażników miejskich do CITES.
Pyton królewski ukrył się pod wersalką
Pod koniec marca w trakcie prac remontowych mieszkaniec zauważył ukrywającego się pod wersalką…węża. O interwencję poprosił strażników miejskich z Ekopatrolu. „Podczas prac remontowych w mieszkaniu na siódmym piętrze zauważyłem ukrywającego się pod wersalką węża. Trudno mi stwierdzić co to za gatunek, nie jest jednak agresywny i ma ok. 120 centymetrów” – zgłoszenie o takiej treści wpłynęło do straży miejskiej. Kiedy strażnicy przyjechali na miejsce, mężczyzna wskazał ukrywającego się pod kanapą węża – był to pyton królewski. Gad nie był agresywny i nie miał żadnych widocznych obrażeń. Był jednak bardzo wyziębiony – na czas remontu okna w pomieszczeniu były otwarte i temperatura wewnątrz mieszkania mocno spadła. Z uwagi na jego stan strażnicy umieścili go w nagrzanym radiowozie i przewieźli do stołecznego ogrodu zoologicznego.
Nieoczekiwana pamiątka z wakacji
Długą drogę odbył skorpion podróżujący w lipcu „na gapę” z Chorwacji do Warszawy. Pewien turysta z Tarchomina po powrocie z Chorwacji zaczął rozpakowywać bagaż. Oprócz rzeczy osobistych znalazł… żywego skorpiona. Po pierwszym szoku wykonał telefon do straży miejskiej. Przybyły na miejsce Ekopatrol schwytał skorpiona. Okazało się, że był w dobrej kondycji. Strażnicy zawieźli go do herpetarium warszawskiego ogrodu zoologicznego.
Małpka na placu zabaw
„Koło górki na placu zabaw przy ul. Bogusławskiego biega małpka kapucynka. Wcześniej biegała po boisku i skakała po drzewach” – takiej treści zgłoszenie przekazano Straży Miejskiej. Na miejsce wysłano Ekopatrol. Na placu zabaw znajdowała się grupka dzieci i małpka kapucynka, która później uciekła na drzewo. Zeszła z niego dopiero, gdy zobaczyła przechodzącą kobietę, która zaczęła ją wołać. Kapucynka wskoczyła jej na ramię. Wówczas strażnicy poprosili, by kobieta weszła z małpką do pomieszczenia ochrony budynku. Tam odłowili zwierzątko. Po jakimś czasie do strażników podszedł mężczyzna, który poinformował, że kapucynka uciekła przez uchylone okno z mieszkania na piątym piętrze. Na dowód, że jest właścicielem, pokazał strażnikom zdjęcia z nią. Kapucynka wróciła do swojego domu.
Bite, głodzone i brudne – interwencja strażników z Ekopatrolu uratowała maltretowane psy
Pod koniec sierpnia Ekopatrol otrzymał zgłoszenie o zakrwawionym psie błąkającym się po posesji przy ulicy Głębockiej. Strażnicy natychmiast ruszyli z pomocą. Na miejscu zastali pijanego i awanturującego się właściciela terenu oraz cztery psy, w tym dwa szczeniaki, w bardzo złym stanie. Zwierzęta były niedożywione, brudne, miały robaki w sierści. Były wystraszone, a jeden z nich miał świeżą ranę na głowie. Warunki przebywania psów na posesji były bardzo złe: błoto, śmieci, odchody, truchła ptaków. W zagrodzie nie było żadnych kojców dla zwierząt. Żona właściciela posesji stwierdziła, że mąż stale bije psy i nie daje im jeść. Próby uspokojenia awanturującego się mężczyzny nie przyniosły skutku – wezwano na miejsce patrol policji. Rannego psa pilnie przewieziono do lecznicy, gdzie udzielono mu fachowej pomocy. Pozostałe psy trafiły do schroniska „Na Paluchu”, zostaną tam otoczone opieką weterynaryjną. Jeszcze przed odjazdem strażników sąsiedzi potwierdzili, że psy były bite i głodzone. Istnieje uzasadnione podejrzenie, że właściciel dopuścił się naruszenia Ustawy o Ochronie Zwierząt o znęcaniu się nad nimi. Sprawa została przekazana policji.
(SM)