Dwa srebrne medale i kwalifikacja olimpijska – to były najważniejsze wydarzenia dla reprezentacji Polski w trakcie przedostatniego dnia mistrzostw świata w kajakarskim sprincie.
Biało-czerwoni mają już na swoim koncie pięć krążków, a przed nimi jeszcze jeden dzień pełen medalowych nadziei.
Sobota rozpoczęła się znakomicie, bo od srebrnego medalu Justyny Iskrzyckiej w rywalizacji kajakowych jedynek na 1000 metrów.
– Muszę przyznać, że jest co płynąć na tym dystansie i z bólem trzeba walczyć długi czas, więc to naprawdę daje się odczuć, ale ponieważ ja lubię płynąć ten dystans to mnie akurat sprawia to przyjemność. Na pewno z Duisburga zabiorę miłe wspomnienia choć wiadomo, że zawsze chciałoby się więcej, ale rywalki też są mocne. Jest co gonić. Jesteśmy do tych mistrzostw bardzo dobrze przygotowane, mamy zdobyte już cztery kwalifikacje olimpijskie w K4 500 metrów no i trzymam kciuki, żeby dalej szło równie dobrze – mówiła Iskrzycka.
Później do głosu doszli nasi kanadyjkarze – najpierw czwarte miejsce w olimpijskiej konkurencji C1 zajął Wiktor Głazunow i zapewnił Polsce kwalifikację olimpijską, a pół godziny później razem z Aleksandrem Kitewskim, Tomaszem Barniakiem i Normanem Zezulą wywalczyli srebro w rywalizacji kanadyjkowych czwórek na dystansie 500 metrów.
– Ten pierwszy był dla mnie najważniejszy, bo do niego się szykowałem przez cały rok. Jest lekki niedosyt, bo dużo do medalu mi nie zabrakło, ale jest ta kwalifikacja olimpijska, więc z tego trzeba się cieszyć i jak najlepiej przygotować się do Paryża. Nie musimy robić dodatkowych kwalifikacji europejskich, więc to jest duży plus i na pewno mniejsza presja, bo będziemy się szykować do jednej, a nie dwóch. Francja była dla mnie bardzo łaskawa, tam zdobyłem swój pierwszy międzynarodowy medal w maratonie jeszcze, gdy byłem juniorem. Później kolejne złoto w maratonie także we Francji, więc mam nadzieję, że ta passa złotych medali zostanie we Francji podtrzymana – mówił Głazunow.
Docenić na pewno trzeba także srebrny medal czwórki.
– Oczywiście, tym bardziej, że coraz więcej krajów bierze udział w tych czwórkach, jest coraz większa konkurencja, ale na szczęście miałem bardzo mocnych kolegów, którzy mi pomogli, żebyśmy po tym moim tysiącu dojechali na medalowej pozycji do mety – dodał reprezentant Polski.
Start Głazunowa w rywalizacji jedynek pół godziny przed finałem w C4 nieco skomplikował biało-czerwonym rozgrzewkę.
– Nie było tak źle, Tomek rozgrzewał się na jedynce, chłopaki z kolei na dwójce, bo przecież jeszcze będą robić kwalifikację olimpijską na dwójce. Miejmy nadzieję, że ten bieg na czwórce da im kopa do tego, by w niedzielę zdobyć medal i uzyskać następną kwalifikację dla nas do Paryża – mówił chwilę po starcie Głazunow. I tak się stało, bo Kitewski i Zezula w swoim półfinale w C2 500 metrów zajęli drugie miejsce i w niedzielę powalczą nie tylko o kwalifikację olimpijską, ale i o medal.
Niestety, kwalifikacji olimpijskiej nie udało się wywalczyć na tym samym dystansie kobiecej kanadyjkowej dwójce. Sylwia Szczerbińska i Katarzyna Szperkiewicz finiszowały na dziewiątej pozycji w finale, a sto procent pewności olimpijskiej kwalifikacji dawało siódme miejsce. Polki po wyścigu były bardzo rozczarowane i bardzo zmęczone.
– Pierwsze 250 metrów poszłyśmy bardzo mocno, za wszystkie pieniądze, ale na finiszu brakło. Jesteśmy rozczarowane, cały rok na to pracowałyśmy. Wielka szkoda, że nie udało nam się tego celu osiągnąć – mówiła zapłakana Szczerbińska.
W dobrych humorach mogą za to opuszczać Duisburg Kacper Sieradzan i Adrian Kłos, którzy w finale konkurencji C2 1000 metrów zajęli siódmą lokatę.
– Samo wejście do finału bardzo nas zadowoliło, bo to przecież był nasz debiut na seniorskich mistrzostwach świata. Jesteśmy jeszcze młodzieżowcami i to dla nas wiele znaczy – mówił Sieradzan.
– To był nasz rewelacyjny sezon, już od początku lipca, gdy mieliśmy młodzieżowe mistrzostwa świata, później jeszcze mistrzostwa Europy, mistrzostwa Polski w międzyczasie, więc tak naprawdę dwa miesiące jesteśmy w pełnym gazie i cieszę się, że udało nam się dowieźć tutaj formę – dodał Kłos.
Obaj młodzi kanadyjkarze mierzą bardzo wysoko.
– Marzenia? Medal igrzysk, jak każdego sportowca, to jest jasne. Najpierw udział w tych igrzyskach, a później zrobienie tam medalu, bo przecież to mogą osiągnąć tylko trzy osady z całego świata – mówił Kłos.
– Tam są już rewelacyjni zawodnicy i niesamowite czasy, które możemy osiągnąć, ale wiadomo, że jeszcze nie na tym poziomie, na którym jesteśmy teraz. Ale może za rok, dwa, trzy, czy cztery to już będzie dla nas osiągalne – zapewnił Sieradzan.
Do niedzielnego finału na 200 metrów pewnie z drugiej pozycji w swoim półfinale awansowała Dominika Putto. O olimpijską kwalifikację i kolejny złoty medal powalczą w niedzielę także mistrzynie świata w K2 200 metrów Martyna Klatt i Helena Wiśniewska, które na dystansie 500 metrów wygrały swój półfinał. Niestety, nie udało się to rywalizującym w K2 500 metrów Jakubowi Stepunowi i Przemysławowi Korsakowi, którzy w półfinale zajęli dziewiąte miejsce i w niedzielę popłyną w finale C.
Trójka Polaków rywalizowała w sobotę również w finałach B – kajakarka Katarzyna Kołodziejczyk zajęła szóstą pozycję w wyścigu na 500 metrów, siódmy na 1000 metrów był kajakarz Rafał Rosolski, a na dystansie 200 metrów ósmą lokatę wywalczył inny kajakarz Jakub Michalski.