Dramat w Mariupolu. Zniszczono 90 proc. budynków. Nie żyje 5 tys. mieszkańców, w tym 210 dzieci. Trwa bohaterska obrona

Wojna na Ukrainie

Ilu mieszkańców zostało w okrążonym przez Rosjan i obróconym w gruzy Mariupolu?

Według władz miasta 170 tysięcy osób. Śmierć w wyniku ostrzału poniosło już co najmniej 5 tysięcy mieszkańców, w tym 210 dzieci. Gdy prezydent Wołodymyr Zełenski pozwolił ukraińskim żołnierzom opuścić Mariupol, w odpowiedzi usłyszał, że będą bronić miasta do końca.

Położony nad Morzem Azowskim portowy Mariupol jest miastem partnerskim Gdańska. Władze Ukrainy potwierdziły, że w poniedziałek, 28 marca, z okrążenia udało się wyjechać kolumnie prywatnych samochodów, w której było 586 cywili. To jeden z nielicznych w ostatnim czasie przejawów humanitarnego postępowania rosyjskich wojsk.

Według władz miasta, przed wybuchem wojny w Mariupolu mieszkało 540 tysięcy osób. Teraz te same władze podają szacunkowe wyliczenia, w których mowa jest o 460 tysiącach osób.

Takie dane przekazał mer Mariupola Wadym Bojczenko. 170 tysięcy mieszkańców, którzy są oblężeni, nie ma warunków do życia. Są pozbawieni wody pitnej, żywności, ogrzewania, elektryczności, łączności telefonicznej i internetowej. Nie mają opieki lekarskiej. Organizacje międzynarodowe już od trzech tygodni mówią o stanie katastrofy humanitarnej. Czerwony Krzyż próbuje dostarczyć mieszkańcom pomoc, ale Rosjanie na to nie pozwalają.

Zdaniem mera Bojczenki, w wyniku wojny zginęło już 5 tysięcy mieszkańców, w tym 210 dzieci. Mowa jest o potwierdzonych przypadkach śmierci. Ofiar nie ma gdzie grzebać, dlatego powstają masowe groby. Wiele zwłok wciąż znajduje się pod gruzami – nie sposób ich wydobyć, ponieważ Rosjanie nieustannie ostrzeliwują i bombardują miasto. Zniszczonych lub poważnie uszkodzonych zostało 90 procent budynków. Z gmachu Teatru Dramatycznego, gdzie schroniło się ponad 1000 osób, po bombardowaniu wydobyto ponad 300 zwłok.

Nie wiadomo, jak długo Mariupol się utrzyma. Rosyjskie wojska są zdeterminowane, by przejąć miasto. Najeźdźcy zdobyli już część dzielnic, a także port. Według strony Ukraińskiej, mieszkańcy są siłą wywożeni na tereny zajęte przez Rosjan. Taki los miał już spotkać 30 tysięcy osób.

Jednocześnie rosyjskie wojska nie pozwalają na ewakuację mieszkańców na tereny zajęte przez Ukraińców. Mer Bojczenko mówi, że na ewakuację przygotowano 26 autobusów, ale Rosjanie nie zgadzają się na ich bezpieczny wyjazd z miasta.

– Nie wszystko jest pod naszą kontrolą. Niestety, dziś jesteśmy w rękach okupanta – powiedział w nagraniu mer Wadym Bojczenko, cytowany przez CNN.

W niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu dziennikarzom niezależnych rosyjskich mediów. Powiedział, że pozwolił obrońcom Mariupola opuścić miasto, ale ci odmówili.

“Nie możemy porzucić miasta. Tu są ranni ludzie. Nie porzucimy rannych. Nie porzucimy zabitych” – miała brzmieć odpowiedź.

Wśród obrońców Mariupola dużą część stanowią żołnierze doborowego pułku Azow. Jak poinformowano w ostatnich godzinach, jednym z nich był mistrz świata w kickboxingu Maksym Kagal. Miał 30 lat. Poległ 25 marca podczas walk o miasto.
(UMG)

Exit mobile version