Czy PiS doprowadzi łódzkie lotnisko do bankructwa?

Rząd osłabia regionalne porty lotnicze

Rząd podnosi opłaty trasowe i terminalowe, polski rynek traci konkurencyjność w jednolitej europejskiej przestrzeni powietrznej.

Przedstawiciele łódzkiego samorządu apelują o zaprzestanie działań, które osłabiają regionalne porty lotnicze.

Mateusz Walasek, Rady Miejskiej w Łodzi: – Rząd nadal żyje jakimiś mrzonkami o Centralnym Porcie Lotniczym i efektem tego jest to, że jest promowane latania z Okęcia, kosztem lotnisk regionalnych, takich jak to w naszym mieście. Łódź, jako samorząd, już nie raz zostawała pozostawiona sama sobie w odniesieniu do naszego lotniska. A teraz, dodatkowo, rząd wiesza kamień na szyi i mówi „latajcie”. Ja oczekuję, jako radny, że politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy na pewno mają większe przełożenie na rząd, wytłumaczą, że takie pomysły są zgubne, że jest to niszczenie lotniska w Łodzi i niszczenie lotnisk regionalnych.

Artur Fraj, dyrektor handlowy Portu Lotniczego Łódź: – W ubiegłym tygodniu wystosowaliśmy do Prezesa Razy Ministrów oraz Ministra Infrastruktury apel, dotyczący drastycznej podwyżki opłat terminalowych i opłat trasowych. Opłaty terminalowe to są opłaty, które są pobierane przez wieże Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP) – taka wieża jest m. in. w Łodzi, ale jest również na wszystkich innych lotniskach regionalnych – za obsługę statku powietrznego, który startuje i ląduje. Zaś opłaty trasowe to są opłaty, które są pobierane za przelot samolotu w polskiej przestrzeni powietrznej, od granicy tej przestrzeni powietrznej do miejsca docelowego, np. lotniska w Łodzi. To są wszystko opłaty, które pobierane są przez PAŻP na swoją rzecz – od przewoźnika, za wykonany rejs. I dotychczas, z czym nie zgadzaliśmy się jeszcze przed pandemią, mieliśmy dwie strefy i te dwie strefy zostają utrzymane. Przy czym, w tych dwóch strefach opłaty zostały nierówno naliczone, oczywiście, na niekorzyść lotnisk regionalnych.

PiS vs polskie lotniska (fot. UMŁ)

Artur Fraj, dyrektor handlowy Portu Lotniczego Łódź: – Przyszła pandemia, ruch zastopowany został na wszystkich lotniskach tak samo, nie tylko na lotnisku w Warszawie. I teraz, w momencie, kiedy próbujemy wyjść z tego największego po II wojnie światowej kryzysu branży lotniczej, okazuje się, że, zamiast rozwiązań pomocowych, rozwiązań wspierających transport lotniczy, dostajemy kolejnego „blockera”. Nie tylko został utrzymany system dwóch stref, co jest wyjątkowością, jeśli chodzi o Europę. W większości krajów występuje jedna strefa na terenie całego kraju, co powoduje, że konkurencja miedzy lotniskami jest łatwiejsza, bo taka sama opłata, w tej samej wysokości, pobierana jest w jednym kraju. U nas nie tylko został utrzymany ten system dwustrefowości, ale jeszcze bardziej pogłębiła się ta różnica.

Artur Fraj, dyrektor handlowy Portu Lotniczego Łódź: – Mam fakturę z austriackiej służby kontroli ruchu lotniczego, gdzie polski statek powietrzny, który również lata w Łodzi, zapłacił opłatę terminalową w wysokości 44 EUR. Na lotnisku regionalnym, w tej chwili, musi zapłacić 181 EUR, natomiast, po proponowanych zmianach, zapłaciłby ponad 300 EUR, czyli to jest blisko 8-krotna różnica, jeśli chodzi o opłaty. To będzie powodowało, ze latanie do Polski będzie coraz mniej konkurencyjne i dalej nie będziemy mieli w Polsce równego powrotu do latania, tylko promowana będzie Warszawa.

Artur Fraj, dyrektor handlowy Portu Lotniczego Łódź: – Kiedy polityka państwa szła w kierunku pomocy i rozwoju lotnisk regionalnych, mieliśmy sytuację, w której, na lotniskach regionalnych, była opłata terminalowa 3 razy niższa niż w Warszawie. To, oczywiście, powodowało, ze ruch na tych lotniskach regionalnych rósł. Apelujemy o dwie rzeczy. O zastanowienie się, czy, w sytuacji postpandemicznej, nie powinniśmy mieć jednej strefy dla całej Polski i te koszty niech będą ponoszone na wszystkich lotniskach w tej samej mierze, a jeżeli nie, to przeliczenie tych opłat i zastosowanie mechanizmów kompensacyjnych, tak, aby ta różnica między lotniskami regionalnymi a lotniskiem w Warszawie była jak najniższa.

Mateusz Walasek, Rady Miejskiej w Łodzi: – Nie mówimy tu o opłatach lotniskowych, które w jakikolwiek sposób zależą od lotniska, tylko mówimy o tym, co przewoźnik płaci za przelecenie się przez polskie powietrze i, oczywiście, związaną z tym obsługę przez PAŻP. Te opłaty w żaden sposób nie są zależne od polskiego lotniska, w żaden sposób nie są zależne od lotnisk, one, tylko i wyłącznie, są ustalane administracyjnie przez państwowe instytucje. To jest sygnał dla przewoźników – „nie latajcie do Łodzi, nie latajcie do Wrocławia, nie latajcie do Krakowa, latajcie do Warszawy”. Na to nie możemy się zgodzić.

W Polsce obowiązują dwie strefy pobierania opłat terminalowych:

– pierwsza dla Głównego Portu Lotniczego, czyli Lotniska Chopina w Warszawie (Okęcie);
– druga dla wszystkich pozostałych, trzynastu Portów Lotniczych Regionalnych.

Przedłożona propozycja podwyższenia opłat terminalowych oznacza wzrost z kwoty 343,08 zł w roku 2021 do kwoty 524,58 zł (wzrost o 53%) dla strefy pierwszej, czyli Lotniska Chopina w Warszawie, zwanego kolokwialnie Okęciem oraz wzrost z kwoty 791,12 zł w roku 2021 do kwoty 1.347,76 zł (wzrost o 70%) dla strefy drugiej.
Przedłożona propozycja podwyższenia opłat trasowej oznacza wzrost z kwoty 195,70 zł w roku 2021 do kwoty 245,81 zł (wzrost o 26%).

Ponadto, różnica w opłacie terminalowej między strefami wyniesie aż 823,18 zł, czyli 185 EUR i będzie najwyższą w Europie. Przykładowo, różnica między strefami we Włoszech wynosi 7 EUR, a we Francji 40 EUR. Należy też zaznaczyć, że aż 83% państw europejskich używa systemu jednostrefowego.
(UMŁ)

Exit mobile version