29 lipca Animal Rescue Polska interweniowało w Warszawskim zoo.
Otrzymali zgłoszenie o niewiarygodnych nieprawidłowościach w tej instytucji. Z otrzymanego zgłoszenia wynikało bowiem, że od lat pracownicy ZOO wywożą odpady, bioodpady oraz padlinę na dzikie wysypisko utworzone na terenie ZOO.
Ta hałda odpadów i padliny stanowi realne zagrożenie dla zwierząt przetrzymywanych w ZOO oraz okolicznych mieszkańców, gdyż biomasa ulega czasowym samozapłonom gaszonym przez pracowników. Skażenie terenu oraz wód gruntowych, rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych, przyczynianie się do plagi gryzoni, spowodowanie zagrożenia pożarowego to nie jedyne możliwe skutki składowania odpadów i padliny w sposób zakazany. W XXI wieku, w europejskim państwie, żadne kontrole nie zauważyły hałdy odpadów zmieszanych z padliną na ternie ogrodu zoologicznego. Zawiadomienie zawierało inne drastyczne informacje, które po potwierdzeniu zostaną przekazane odpowiednim służbom.
Uwaga film [+18] – drastyczne zdjęcia
Doniesienia o tym, iż w centrum Warszawy na terenie ZOO znajduje się ogromne wysypisko, w którym można znaleźć odpady organiczne, padlinę, worki plastikowe i inne śmieci, potwierdziły się. Animal Rescue Polska nie wierzyło w to co widzieli – to gigantyczna hałda odpadów różnego rodzaju zwana przez pracowników „zwałką” widoczna nawet w google maps.
Czy Warszawskie ZOO miało zgodę na to wysypisko? Czy mieli zgodę na kompostowanie odpadów i padliny pod oknami mieszkańców. Czy służby sprawowały nadzór wymagany prawem nad tą hałdą odpadów różnego rodzaju? Kto naraził mieszkańców i zwierzęta na robactwo, szczury i myszy pleniące się na tym grzebowisku. Czy doszło do skażenia gleby i wód gruntowych. Czy donos był prawdziwy odnośnie nie tylko dzikiego wysypiska, ale również tego, że czasowo dochodziło już tam do samozapłonu tej biomasy?
Jak to jest możliwe, że żadna kontrola nie widziała tej „zwałki”? Na wiele pytań nie znamy odpowiedzi.
Nie jesteśmy od tego, aby poszukiwać odpowiedzi na te pytania, od tego płacimy podatki i utrzymujemy takie służby jak: Powiatowy Inspektora Weterynarii, Wydział Ochrony Środowiska, Powiatowe Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne.
Jeśli żadna z tych służb sobie nie poradzi to oznaczać może, że mafie śmieciowe mają mocne ugruntowanie w niewydolności tej części aparatu państwowego. Gdy Fundacja została wyproszona z terenu, padlina nie została zabezpieczona, próbki gleby nie zostały zabezpieczone za to panowała bardzo przyjazna atmosfera i wszyscy zdawali się dobrze znać: pracownicy ZOO, Inspektor PIW oraz policjanci.
– Jest podejrzenie, że hałda biologicznych odpadów, padliny i plastiku to nie taka wielka sprawa dla Warszawy. Nie zadano przy nas ani jednego pytania odnośnie pozwolenia na to wysypisko. Przy nas nie zadano. Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy – ujawniliśmy sprawę, reszta w ręku służb i urzędników. Jeśli zechcą zauważyć tę wielką hałdę to ją zauważą, jeśli nie zechcą to zignorują, a wtedy „zwałka” będzie się miała dobrze, aż rozwinie się i zamieni w coś więcej niż tylko wylęgarnię zarazków, robactwa i szczurów. Nam to nie przeszkodzi zadawać pytania odpowiednim służbom o legalność tej „Zwałki w Wielkim Mieście” – Animal Rescue Polska.
(org.)