Calgary. Mistrzostwa świata w short tracku. Jak wypadli Polacy?

Kanada

Bez miejsca na podium wracają reprezentanci Polski juniorów w short tracku z mistrzostw świata, które odbyły się w kanadyjskim Calgary.

– Oczekiwaliśmy lepszych rezultatów, ale z drugiej strony mieliśmy też sporo bardzo dobrych biegów – ocenia Dariusz Kulesza, trener naszej reprezentacji.

Reprezentacje Polski juniorów w short tracku w ostatnich latach przyzwyczaiły kibiców do tego, że niemal z każdej ważnej imprezy przywożą medal. Nic więc dziwnego, że podobne oczekiwania były przed mistrzostwami świata juniorów w Calgary. Biało-czerwoni zrobili wszystko, by w docelowej imprezie zaprezentować się jak najlepiej. Do Kanady pojechali już na trzy tygodnie przed zawodami, a po drodze zaliczyli start kontrolny, czyli Puchar Świata Juniorów w Quebecu, w którym Anna Falkowska wywalczyła brązowy medal na dystansie 500 metrów.

Biało-czerwoni po małych problemach logistycznych przy powrocie z Quebecu do Calgary, mieli kilka dni na odpoczynek i rozpoczęli najważniejszy start sezonu. Niestety, z mistrzostw świata juniorów ostatecznie medalu nie przywieźli. Najbliżej sukcesu była Kornelia Woźniak, która zajęła piąte miejsce na dystansie 500 metrów, przy okazji bijąc rekord Polski juniorów (43.045 sekundy). – Medal na 500 m był w naszym zasięgu ponieważ Kornelia w dwóch przejazdach jechała szybciej niż rekord świata juniorów.Niestety zaliczyła bardzo poważny upadek w półfinale spowodowany przez inne zawodniczki. Jestem z niej bardzo dumny, że po tak poważnej kolizji potrafiła się podnieść, powtórzyć bieg i wejść do finału. Wielu zawodników na jej miejscu nie potrafiłoby kontynuować jazdy – opowiada Dariusz Kulesza, trener naszej reprezentacji.

Świetnie przygotowani byli również wspomniana Falkowska oraz Krzysztof Mądry, jednak ich niespodziewane upadki w pierwszych biegach znacznie utrudniły im dalszą drogę do finału czy nawet walkę o wyższe pozycje. – Michalina Wawer też niespodziewanie upadła w ćwierćfinale w momencie kiedy miała już pewny awans dalej – rozkłada ręce Kulesza.

Ostatecznie na dystansie 500 metrów Wawer była dopiero 13., a Falkowska 23. Noel Vreuls i Mądry zajmowali natomiast odległe miejsca. Na 1500 metrów blisko awansu do finału była Hanna Mazur, jednak w półfinale otrzymała karę, a Wawer, Adam Makuch i Tymon Hryniewicz również byli daleko od czołowej dziesiątki. Podobnie było na dystansie 1000 metrów.

Jeśli chodzi o sztafety (dystanse 3000 metrów), kobiety w składzie Falkowska, Mazur, Wawer, Woźniak zajęły drugie miejsce w finale B (7. pozycja w całym rozrachunku). Z kolei panowie, czyli Hryniewicz, Mądry, Makuch i Vreuls wywalczyli 13. pozycję (odpadli w ćwierćfinale). Mieszana ekipa (Falkowska, Mądry, Vreuls, Woźniak) wygrała finał B, co dało jej 5. miejsce.

– Nie będę ukrywać, że oczekiwaliśmy lepszych rezultatów, ale z drugiej strony mieliśmy też sporo bardzo dobrych biegów. Na pewno chcielibyśmy zdobyć kilka medali lub mieć więcej miejsc w TOP 8, ale musimy pamiętać, że to są juniorzy i mają prawo popełniać błędy. W ostatnich sezonach prawie z każdej imprezy wracamy z medalami i teraz też mieliśmy duże oczekiwania. Taki jest jednak sport. Nie zawsze wszystko wychodzi tak, jakbyśmy chcieli. Dobre biegi z superczasami przeplatamy z niespodziewanymi upadkami i prostymi błędami taktycznymi. To jest kolejne doświadczenie i wiemy nad czym mamy pracować, aby w przyszłości unikać takich wpadek. Myślę, że taki zimny prysznic dobrze nam zrobi i uświadomił naszym zawodnikom, że mistrzostwo wymaga stałej pracy nad sobą w każdym najmniejszym detalu, jaki jest możliwy do poprawy – podsumowuje Kulesza.

Exit mobile version