Billie Jean King Cup. Polki rozgromiły Szwajcarki. Awansowały do finału

BJKCup

Polskie tenisistki pokonały Szwajcarię 4:0 w meczu Billie Jean King Cup w Biel.

Dwa punkty w singlu zdobyła Iga Świątek, a po jednym zawodniczki PZT Team: Magdalena Fręch (KS Górnik Bytom) oraz debel Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa (obie BKT Advantage Bielsko-Biała)

W sobotę Świątek pokonała 148. w rankingu WTA 18-letnią Celine Naef 6:4, 6:3, po 82 minutach. Natomiast dzień wcześniej wygrała ze sklasyfikowaną na 158. pozycji Simonę Waltert, co zajęło jej cztery minuty dłużej.

– Ogólnie jestem zadowolona z tego jaki tenis tutaj zagrałam. Nie jest łatwo grać jako gość, do tego z dziewczynami, które w jakimś sensie nie mają nic do stracenia. Dlatego jestem zadowolona z mojego poziomu i z tego jak bardzo byłam skoncentrowana. W teamie była świetna atmosfera, co przyczyniło się do tego, że fajnie się tutaj bawiłam. I mam nadzieję, że będę mogła kontynuować występy w reprezentacji, oczywiście jeśli zdrowie i kalendarz pozwolą – podsumowała Świątek swój występ w Szwajcarii.

Przy stanie 3:0, zamiast czwartego meczu singlowego, został rozegrany pojedynek deblowy z udziałem duetu PZT Team Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa (obie BKT Advantage Bielsko-Biała). Ich rywalkami były doświadczona Jil Teichmann (zdobyła ze Szwajcarią BJKCup w 2022 r.) i Simona Waltert. Lepsze okazały się Polki, zwyciężając 7:5, 6:1.

Maja po raz czwarty zagrała w kadrze w deblu (bilans 3-1), a po raz piąty została powołana do składu. Poprzednio miało to miejsce w 2022 roku w wygranym 4:0 meczu z Rumunią w Radomiu, gdzie nie wyszła na kort.

– Byłam dzisiaj bardzo zdenerwowana, tak szczerze mówiąc, ale bardzo się cieszę, że mogłam wyjść na kort i zagrać mecz w reprezentacji, do której wróciłam po dwóch latach. Cieszę się też, że mogłam wyjść na kort razem z Kasią i że mogłyśmy skorzystać z jej doświadczenia, bo Kasia to jest oaza spokoju. Dzięki temu z każdym gemem grałyśmy już coraz lepiej – powiedziała Chwalińska.

– Początek  był ciężki i nerwowy, tak jak mówiła Maja. Myślę, że nie grałyśmy swojego najlepszego tenisa. Mimo wszystko potrafiłyśmy wygrać pierwszego seta, a to było ważne. W drugim jak się rozpędziłyśmy, to widać było już, że mamy przewagę na korcie. Wiadomo, że ten mecz był już o ni, ale nie ma takiego meczu, do którego się wychodzi na kort i nie chce się go wygrać. Zawsze są jakieś emocje i cieszę się, że udało nam się dzisiaj wygrać – dodała Kawa, która od kilku lat jest jednym z filarów reprezentacji Polski w BJKCup.

Kasia ma za sobą dwa występy w Billie Jean King Cup FInals, w Glasgow (2022) i Sewilli (2023), gra też regularnie w meczach drużyny narodowej, zarówno w singlu, jak i deblu. 

Podobnie jest z Magdaleną Fręch (KS Górnik Bytom), która w Biel podwyższyła w pitek wieczorem prowadzenie Polek na 2:0, pokonując w blisko trzygodzinnym maratonie Naef 6:7 (8-10), 7:5, 6:3. Do Szwajcarii, z powodów rodzinnych, nie mogła polecieć Magda Linette (AZS Poznań), która w ostatnich latach – pod nieobecność w składzie Świątek – była liderką zespołu.

Maja Chwalińska, Iga Świątek, Dawid Celt, Katarzyna Kawa i Magdalena Fręch (fot. Monika Piecha/PZT)

Reprezentacja Polski po raz trzeci z rzędu wystąpi w Billie Jean King Cup Finals, który w listopadzie zostanie rozegrany w Sewilli.  Dokładną datę turnieju finałowego Międzynarodowa Federacja Tenisowa ma ogłosić w ciągu najbliższych tygodni. ITF pracuje intensywnie nad tym, żeby w jak najmniejszym stopniu kolidował on z WTA FInals, co ma umożliwić występ w kadrach narodowych również czołowym tenisistkom świata jak, np. Iga Świątek.

Wyniki:

Szwajcaria – Polska 0:4

gra pojedyncza – piątek

Simona Waltert – Iga Świątek 3:6, 1:6

Celine Naef – Magdalena Fręch 7:6 (10-8), 5:7, 3:6

gra pojedyncza – sobota

Celine Naef – Iga Świątek 4:6, 3:6

gra podwójna – sobota

Jil Teichmann, Simona Waltert – Maja Chwalińska, Katarzyna Kawa 5:7, 1:6

Exit mobile version