W piątek o godzinie 10.00 reprezentacja Polski zagra z zespołem Hiszpanii w 1/8 finału Billie Jean King Cup Finals 2024.
Ten mecz był zaplanowany na środowe popołudnia, ale przełożono go na inny termin wskutek zagrożenia powodziowego w Maladze po ulewnych deszczach. W czwartek w południe udało się oficjalnie otworzyć finałowy turniej bardzo zaciętym spotkaniem Rumunek z Japonkami.
Po pojedynkach singlowych był remis 1:1, a w decydującym deblu lepsze okazały się Japonki i to one teraz zagrają przeciwko Włoszkom, rozstawionym z numerem drugim. W tej samej połówce drabinki znalazły się Polki i Hiszpanki oraz Czeszki. Natomiast w wieczornej sesji Amerykanki zmierzą się ze Słowaczkami, a na lepsze w tej rywalizacji tenisistki już czekają Australijki, które mają w pierwszej rundzie „wolny los”.
Polki całą środę spędziły w hotelu, podobnie jak pozostałe zespoły uczestniczące w BJK Cup Finals, ponieważ ich mecz otwarcia został przesunięty na piątek rano. To był skutek rozporządzenia lokalnych władz, które w trosce o bezpieczeństwo osób przebywających w Maladze i mieszkańców podjęły decyzję o zamknięciu tego dnia szkół, urzędów, restauracji, sklepów i innych placówek.
– Ze względów bezpieczeństwa nie wychodziłyśmy nigdzie, nie wyjeżdżałyśmy, jak wiemy sytuacja w centrum miasta była dużo gorsza niż u nas. Ulewa jakoś nie dotknęła nas bardzo mocno. Zrobiłyśmy trening na siłowni, tak żeby to nie był całkowicie przesiedziany dzień. Po prostu zbierałyśmy siły i odpoczywałyśmy przed piątkowym meczem. W tej sytuacji miałyśmy tutaj jeszcze dodatkowy dzień na to, żeby się przygotować do gry. Nie ma absolutnie żadnej paniki i myślę, że będziemy gotowe wtedy, kiedy trzeba – powiedziała Katarzyna Kawa (PZT Team/BKT Advantage Bielsko-Biała), 93. w deblowym rankingu WTA.
W drużynie narodowej powołanej przez kapitana Dawida Celta i trenera Macieja Domkę na występ w Maladze znalazła się także wiceliderka klasyfikacji najlepszych singlistek w świata Iga Świątek oraz zawodniczki PZT Team: 25. w rankingu Magdalena Fręch (KS Górnik Bytom), 38. Magda Linette (AZS Poznań) oraz 165. Maja Chwalińska (BKT Advantage Bielsko-Biała).
Liderką zespołu Hiszpanii, prowadzonego przez kapitan Annabel Meddinę-Garrigues, jest w Maladze 12. W rankingu Paula Badosa, która świetnie się spisywała w tym sezonie i omal nie awansowała do TOP 10. Na drugiej rakiecie powinna wystąpić 55. na świecie Jessica Bouzas-Maneiro, a w składzie znalazły się też Nuria Parrizas-Diaz (98. WTA), Sara Sorribe-Tormo (106. WTA w singlu i 46. w deblu) oraz Marina Bassols-Ribera (155.).
Na zwyciężczynie piątkowego meczu czeka już zespół Czech, który jako rozstawiony z numerem czwartym w drabince ma na otwarcie „wolny los”.
– Trudno powiedzieć czy dla nas jest lepiej, że mecz Hiszpanek z Polkami odbędzie się jutro, Nie wiem czy to daje nam jakąś przewagę, bo jednak tutaj cały czas tylko trenujemy i jeszcze nie możemy przygotować pod konkretne rywalki. To, że nasze pierwsze przeciwniczki będą musiały grać dzień po dniu wcale nie stawia ich w trudniejszej sytuacji. W sobotę my wyjdziemy na kort do pierwszego spotkania, a one już będą oswojone z kortem i warunkami w hali panującymi podczas meczów – Marie Bouzkova, 45. obecnie tenisistka w rankingu WATA.
Czeszki są jedną z najbardziej utytułowanych drużyn w historii Balie Jean King Ciup, a wcześniej Pucharze Federacji i Wed cep, przed zmianą nazwy i formatu rywalizacji.
– Graliśmy trzy razy w półfinałach BJK Cup Finały. Myślę, że to dobry wynik. A wcześniej wiele razy zdobywaliśmy to trofeum. Myślę, że format rozgrywek jaki obowiązywał w ostatnich latach, czyli mecze grupowe najpierw, sprawiał, że trudno nas było pokonać w pięciu meczach. Teraz, po powrocie do klasycznej drabinki, sprawa jest bardziej otwarta i więcej teamów ma szansę zwyciężyć w tym turnieju – powiedział kapitan czeskiej drużyny Petr Pala.
– Ale zawsze jestem szczęśliwy, że mamy tak dobry zespół i tak wiele wspaniałych dziewcząt, które chcą grać w drużynie i próbują sięgnąć po trofeum. Nie mogę się doczekać, żeby się przekonać co osiągniemy w Maladze z tym zespołem. Myślę, że to może być najmłodsza drużyna, jaką kiedykolwiek mieliśmy. Na pewno już pierwszy mecz będzie dla nas trudny, niezależnie czy spotkamy się Hiszpankami, które grają u siebie, czy też z Polkami – dodał.
Oprócz Bouzkovej Pala powołał na tegoroczny Billie Jean King Cup finał: liderkę deblowego rankingu WTA Katerinę Siniakową, 26. singlistkę na świecie Lindę Noskovą (BKT Advantage Bielsko-Biała), a także młode zawodniczki Sarę Bezlik (142. w WTA) i Dominikę Salkovą (164.).
Jeśli Polkom uda się pokonać Hiszpanię, to w sobotę od godziny 17 będą mogły spróbować zrewanżować się Czeszkom za porażkę w fazie grupowej big ciup Finals w 2022 roku. W Glasgow uległy im 1:2, a losy zwycięstwa rozstrzygnęły się w decydującym pojedynku deblowym.
Wcześniej jednak trzeba wyeliminować 1/8 finału mocne tenisistki z Półwyspu Iberyjskiego.