W poniedziałek awans do drugiej rundy wielkoszlemowego Australian Open wywalczył Hubert Hurkacz.
Ale już we wtorek kibiców tenisowych w kraju czeka prawdziwa kumulacja emocji, bo na korty w Melbourne wyjdzie aż czworo Polaków: Iga Świątek, Magda Linette, Magdalena Fręch i Kamil Majchrzak.
Hurkacz w poniedziałek wypadł z Top 10 rankingu ATP Tour – przesunął się z 10. na 11. pozycję, ale w drabince jest rozstawiony z numerem 10. W pierwszej rundzie Australian Open 24-letni Polak pokonał 106. na świecie Białorusina Jegora Gerasimowa 6:2, 7:6 (7-3), 6:7 (5-7), 6:3. Teraz na jego drodze stanie w środę Francuz Adrian Mannarino (70. w ATP).
Wcześniej, bo już we wtorek, o awans do drugiej rundy będzie walczył drugi z polskich tenisistów w singlowej drabince – Kamil Majchrzak, 107. w rankingu ATP Tour. Zawodnik ten wylosował na otwarcie bardzo doświadczonego 37-letniego Włocha Andreasa Seppiego, który stracił trzy lokaty w najnowszym notowaniu i spadł na 101. miejsce.
– W Wielkim Szlemie nie ma słabych rywali i nie można liczyć na łatwe mecze, do tego przecież trzeba w nim zdobyć trzy sety, żeby wygrać mecz. Ale myślę, że jestem przygotowany do gry, pomimo perturbacji zdrowotnych z ostatnich dni. Świetnie rozpocząłem tegoroczne starty, wygrałem bez straty seta trzy pojedynki, więc liczę, że forma z ATP Cup zupełnie nie uciekła, pomimo zakażenia COVID-em. Ale zobaczymy jak będzie na korcie. Jestem dobrej myśli i jestem mocno zmotywowany do uzyskania jak najlepszego wyniku w Australian Open – uważa Majchrzak, który obchodził 26. urodziny w ostatni czwartek.
Bilans dotychczasowych pojedynków tych tenisistów jest remisowy 1-1, ale jeszcze nie spotkali się na twardym korcie, tylko dwukrotnie na trawie. W 2017 roku Seppi bez straty seta wygrał w pierwszej rundzie turnieju ATP Tour w Antalyi. Natomiast w czerwcu 2021 roku Kamil pokonał Włocha w trzech setach w ćwierćfinale challengera ATP w Nottingham.
– Jest to zaleta, że się znamy, bo już graliśmy przeciwko sobie, więc wiem, czego się spodziewać po rywalu. Skoro raz już go pokonałem, to jest szansa, że uda mi się to powtórzyć. On najlepiej czuje się na szybkich nawierzchniach, ja też najbardziej lubię grać na twardych kortach, więc powinno być ciekawie. Będę chciał pokazać swój najlepszy tenis i zobaczymy, jak to się potoczy – dodaje zawodnik.
Kamil w ATP Cup wygrał w styczniu trzy mecze singlowe bez straty seta, w tym z Argentyńczykiem Federico Delbonisem, 44. na świecie. Jednak nie mógł wystąpić w półfinale przeciwko Hiszpanii, bo tuż przed nim otrzymał pozytywny wynik testu na COVID-19. Do Melbourne przyleciał w piątek, po 7 dniowej kwarantannie w hotelu w Sydney.
We wtorek udział w tegorocznym Australian Open rozpoczną też trzy Polki, a dwie z nich zobaczymy na dwóch największych arenach w Melbourne Park. Najpierw, w drugim meczu na Rod Laver Arena, wystąpi Iga Świątek, rozstawiona z numerem siódmym. Rywalką dziewiątej obecnie zawodniczki w rankingu WTA Tour będzie Brytyjka Harriet Dart (123. w WTA), która przebiła się przez trzy rundy eliminacji.
Natomiast jako trzeci na Margaret Court Arena wyznaczono pojedynek Magdy Fręch z byłą liderką rankingu WTA (teraz jest 15.) Rumunką Simoną Halep, rozstawioną z nr 14. Będzie to ich drugie spotkanie, a poprzednie Halep wygrała 6:2, 6:0 w ćwierćfinale turnieju WTA w Pradze w 2020 roku.
– Cieszę się, że udało mi się zakwalifikować do Wielkiego Szlema bez konieczności gry w eliminacjach, bo zawsze jest mniejsze obciążenie w nogach. I cieszę się, że wróciłam do Australian Open po czteroletniej przerwie. To bardzo ciekawy turniej, ludzie są tu niesamowici i panuje świetna atmosfera. Jutro czeka mnie na pewno bardzo trudny mecz, bo Simona jest świetną zawodniczką, bardzo utytułowaną i doświadczoną. Raz już się przekonałam o sile jej gry, ale nie zamierzam się z góry poddawać. Wyjdę na kort i postaram się zagrać jak najlepiej i sprawić niespodziankę. A te najczęściej zdarzają się właśnie w pierwszych rundach wielkoszlemowych turniejów – powiedziała 24-letnia zawodniczka.
Ten pojedynek będzie już drugim w tym sezonie „przetarciem” Magdy przed spotkaniem reprezentacji kraju z Rumunią. W dniach 15-16 kwietnia, w Radomskim Centrum Sportu, zespoły te zagrają w kwalifikacjach do finałowego turnieju o Billie Jean King Cup (dawniej Fed Cup). W ubiegłym tygodniu Fręch przegrała w trzech setach z rodaczką Halep – Gabrielą Ruse w pierwszej rundzie imprezy WTA w Sydney.
– Na jesieni spisywałam się bardzo dobrze w Tourze i po raz pierwszy przełamałam granicę pierwszej setki w rankingu WTA. Moim celem na ten sezon jest regularne granie w Wielkim Szlemie, bez przebijania się przez eliminacje. No i chciałabym szybko wrócić do Top 100, a przy odrobinie szczęścia w kolejnych miesiącach zbliżyć się do czołowej 50-tki świata. Taki wysoki ranking dałby mi możliwość gry prawie w każdej głównej drabince dużych turniejów WTA Tour, a to daje większe możliwości zdobywania punktów i ogrania z najlepszymi zawodniczkami – dodała Fręch, która w 2018 roku po wygraniu trzech meczów w eliminacjach odpadła w Melbourne w pierwszej rundzie.
Trzecią z Polek, którą w nocy z poniedziałku na wtorek zobaczymy na obiekcie w Melbourne Park będzie Magda Linette (53. w WTA) – w trzecim meczu na korcie nr 14. Poznanianka wylosowała na otwarcie Łotyszkę Anastazję Sewastową (71.), która była już 11. na świecie (Polka najwyżej – 33.). Spotkają się po raz drugi, a poprzednio w sierpniu 2016 roku na twardym korcie w eliminacjach do turnieju WTA w New Haven lepsza była w trzech setach rywalka.
Debliści
- Magda Linette zagra z Amerykanką Bernardą Perą. W 1. rundzie zmierzą się z Dunką Clarą Tauson i Belgijką Alison Van Uytvanck,
- Alicja Rosolską z Japonką Nao Hibino – z Amerykankami Ann Li i Alison Riske,
- Katarzyna Piter (zastąpiła Czeszkę Renatę Voracovą) w parze z Egipcjanką Mayar Sherif – z Japonkami Eri Hozumi i Makoto Ninomiyą,
- Jan Zieliński z Kazachem Alexandrem Bublikiem – z Amerykaninem Marcosem Gironem i Koreańczykiem Soonwoo Kwonem.