Przedstawicielki samorządów i posłanki zaapelowały w Sejmie RP o zmiany legislacyjne, które umożliwią oficjalne stosowanie żeńskich nazw zawodów m.in. w administracji samorządowej.
– Dyskusja o feminatywach może wydawać się nieważna, ale jest to element kompleksowej zmiany myślenia o równości kobiet i mężczyzn, szczególnie w życiu zawodowym. Już dziewczynki muszą wiedzieć, że w przyszłości będą miały taki sam dostęp do stanowisk zarządczych i możliwości rozwijania kariery zawodowej, jak chłopcy. Chcemy dopasować wymagania ustawowe do stanu faktycznego, bo kobiety pełnią role eksperckie, zarządcze, są prezydentkami, posłankami i dyrektorkami, a formalnie feminatywy przewidziane są tylko dla stanowisk pomocniczych. Mamy sekretarkę i herbaciarkę, a dlaczego mamy nie walczyć o to, żeby była inspektorka, czy główna specjalistka. Feminatywy powinny istnieć w obiegu prawnym i ustawowym – mówiła w Sejmie Aldona Machnowska-Góra, wiceprezydentka m.st. Warszawy.
Formy żeńskie w nazwach zawodów
O codziennych problemach wynikających z nierówności nazewniczej, z jakimi borykają się samorządowcy na co dzień, mówiła Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydentka Sopotu:
– Ogłaszając nabór na stanowiska pracy w urzędach miast i gmin nie możemy zatrudnić osoby do sprzątania, możemy zatrudnić tylko sprzątaczkę, bo tylko taki zawód jest wpisany w rozporządzeniu. A w przypadku stanowisk kierowniczych, musimy ogłaszać nabory na kierownika lub dyrektora, nie kierowniczkę i dyrektorkę.
Język polski „lubi” feminatywy
Do dyskusji zaproszono także językoznawcę i profesora Uniwersytetu Warszawskiego – Marka Łazińskiego, który zwrócił uwagę na możliwości, jakie daje język polski do tworzenia feminatywów.
– Od ponad dwudziestu lat zajmuję się feminatywami i od ponad dwudziestu lat twierdzę, że powinny zwiększyć swój zasięg w języku. Nie ulega wątpliwości, że polszczyzna powinna się zmienić, tak jak inne języki słowiańskie. Nie widzę powodu, żeby kobieta pełniąca wysoki urząd, nie mogła tego zapisać na wizytówce. Przede wszystkim chodzi też o to, żebyśmy mieli wybór, żebyśmy wiedzieli, że mamy w języku polskim słowo „profesorka” i przestali się go bać – mówił profesor Marek Łaziński.
O zmiany w rozporządzeniu apelowała także Dorota Łoboda, radna m.st. Warszawy, która pracowała nad warszawskim poradnikiem dla nauczycielek i nauczycieli o „(NIE)równościach płci w języku”.
– Ze słowami takimi jak „marszałkini”, czy „chirurżka” trzeba oswajać wszystkich. Są wśród nas kobiety, które ten proces mają już za sobą i chcą być kierowniczkami i dyrektorkami, widoczne jako kobiety. Jednak przed nami wciąż jest wiele pracy i musimy o tym mówić – podkreślała Dorota Łoboda.
O poradniku dla nauczycielek i nauczycieli
Warszawska Rada Kobiet, we współpracy z ratuszem i Pełnomocniczką Prezydent ds. Kobiet, wydała poradnik dla nauczycielek i nauczycieli „(NIE)równość płci w języku”. Celem poradnika jest budowanie świadomości, jak ważna jest rola języka w edukacji i jak istotne jest stosowanie języka równościowego oraz inkluzywnego w szkołach. Autorki publikacji nie tylko wyjaśniają dlaczego używanie feminatywów i języka przeznaczonego dla wszystkich jest potrzebne. Wskazują również, jak tworzyć żeńskie formy i stosować je w szkole. Poradnik jest dostępny online na stronie: edukacja.um.warszawa.pl/-/-nie-rownosc-plci-w-jezyku.
Feminatywy dostępne dla urzędniczek
W urzędzie m.st. Warszawy od 1 stycznia 2021 r. została wprowadzona możliwość stosowania żeńskich form nazw stanowisk pracowniczych. Prezydentki, inspektorki, naczelniczki, burmistrzynie czy dyrektorki, mogą posługiwać się żeńskimi formami nazw stanowisk w komunikacji zewnętrznej i wewnętrznej, w tym na stronach internetowych i komunikatach prasowych, w stopkach wysyłanych e-maili, nagłówkach pism urzędowych, wizytówkach czy tabliczkach. Forma męska stanowisk obowiązuje jednak wciąż w dokumentacji formalnej.