To druga co do wielkości góra na ziemi (8611 m n.p.m.)!
Zakopiańczyk jest pierwszym człowiekiem w historii, który tego dokonał!
Andrzej Bargiel stanął na szczycie K2 o godzinie 08:25. Pół godziny później 30-latek zaczął z niej zjeżdżać. Po drodze z powodu złych warunków pogodowych zatrzymał się w obozie czwartym na wysokości około 8 000 m n.p.m.
Z innych ciekawostek. Młodszy brat Andrzeja, Bartek doleciał i wylądował na szczycie K2 dronem. Jest to pierwszy na świecie taki wyczyn.
Rok temu Andrzej Bargiel musiał zrezygnować ze zjazdu z K2 na nartach przez kiepską pogodę.
W niedzielę 22 lipca rozpoczął się faktyczny atak szczytowy na K2
Gdy Andrzej stanął już na wierzchołku góry, po prostu przypiął narty i rozpoczął swój zjazd. Trasa przebiegała w całości po śniegu. Ze szczytu prowadziła ramieniem do drogi Cessena, skąd nasz skialpinista wykonał przejazd pod wielkimi serakami – przez piekielnie trudny Trawers Messnera, po czym dotarł do grani na drodze Kukuczka-Piotrowski. Następnie czekały go pola śnieżne pełne szczelin. Andrzej pokonał jednak wszystkie te trudności i spełnił swoje wielkie marzenie, dokonując niewiarygodnego wyczynu!
Zjazd z K2 od lat był celem i marzeniem kilku narciarzy wysokogórskich. Swoim osiągnięciem Andrzej Bargiel pisze więc ważny rozdział zarówno w historii himalaizmu, jak i narciarstwa. Andrzej Bargiel został również 13. polskim zdobywcą drugiego pod względem wysokości szczytu świata. Dokonał tego podczas swojej drugiej wyprawy na K2. W ubiegłym roku, ze względu na wysokie temperatury i niebezpieczne warunki, wyprawa zakończyła się niepowodzeniem. W tym roku Andrzeja ponownie wspierali jego brat Bartłomiej, Janusz Gołąb, Piotr Pawlus oraz Marek Ogień.
30-letni zakopiańczyk był gotowy, aby zmierzyć się ze swoim najtrudniejszym wyzwaniem w karierze, zjazdem na nartach z drugiego co do wysokości szczytu na ziemi, czyli K2 (8611 m n.p.m.).
Po ponad trzech tygodniach przygotowań i aklimatyzacji ekipa w składzie Andrzej Bargiel i Janusz Gołąb oraz 4 Hapsów wyruszyła w czwartek 19 lipca w górę na K2. Plan zakładał dotarcie do obozu II (ok. 7000 m n.p.m.) lub do obozu III na wysokość ok. 7800 m n.p.m., gdzie wspinacze zostali na noc.
Mimo początkowych problemów zdrowotnych Andrzeja i innych uczestników wyprawy aklimatyzacja na K2 przebiegła dość sprawnie. Podczas wyjścia do obozu III i spędzonej nocy na wysokości około 7050 metrów na drodze Cessena, Andrzej rozpoczął zabezpieczanie linii zjazdu, co było dla niego sporym wyzwaniem. To jest teren, w którym chyba nikt nigdy nie był, a droga zjazdu prowadzi przez środek ściany. Początkowo zakopiańczyk zjechał kawałek na linie wąskim żlebem do trawersu Messnera, aby sprawdzić, czy pokrywa śnieżna jest stabilna. Następnie Andrzejowi udało się przetrawersować pod wielkimi serakami i przebić się do drogi Kukuczka-Piotrowski. Dalszy fragment drogi Bargiel znał już dobrze z zeszłego roku, więc było mu już dużo łatwiej. Co więcej Bartkowi Bargielowi, który towarzyszy bratu na tej wyprawie, udało się wlecieć dronem na wysokość 8400 metrów, co pozwoliło na zupełnie nowe spojrzenie na tę górę i otworzyło nowe możliwości w planowaniu i dokumentacji linii zjazdu. Ostatnim elementem aklimatyzacji było wyjście Andrzeja w górę żebrem Abruzzi i tego samego dnia powrót do bazy. Skialpinista uznał, że najlepszą opcją będzie właśnie wyjście jak najwyżej tą drogą, którą wspina się wiele wypraw i na której wszystko do poziomu obozu IV jest dobrze przygotowane.
(własne,org.)