Akcja „LOT do domu” „wylęgarnią koronawirusa”. Co z granicą z Niemcami?

W Polsce zakażonych koronawirusem jest już 325 osób.

Zamknięte też zostały granice kraju. Wskutek tego na niektórych przejściach granicznych trzeba było czekać nawet 30 godzin.

Sytuacja ta powodowała olbrzymie utrudnienia m.in. w transporcie towarów.

Obecnie na granicy z Niemcami korki zmniejszyły się, gdyż pracujący u sąsiadów nie wypełniają już kart lokalizacyjnych. Czy naprawdę jest to dobry pomysł?
Dzięki temu czeka się, np. tylko 6 godz. na przekroczenie granicy w Jędrzychowicach, chociaż korki na autostradzie A4 mają 50 km.

Tak było do 18 marca

„Stoję na przejściu z Niemiec do Polski od wczoraj od godziny 16. Do granicy mam jeszcze 4 km. Jako kierowca ciężarówki mam się gdzie przespać, ale formalnie czas pracy dawno przekroczyłem. Obok w samochodach osobowych czekają rodziny z dziećmi. Nie mają jedzenia ani picia. Tu nie ma toalet ani sklepów, bo przejście dawno było zlikwidowane. Myślę, że pomogłaby reorganizacja ruchu, bo inne procedury dotyczą ruchu osobowego, a inne – ciężarowego. My, kierowcy zawodowi, moglibyśmy pomóc”.

Przywrócenie granic wobec zagrożenia epidemicznego jest zrozumiałe – stwierdza RPO. – Jednak na przywróconych przejściach nie ma już infrastruktury pozwalającej na kontrolowanie przejeżdżających. Od czasu wejścia Polski do strefy Schengen granice wewnętrzne Unii po prostu się przejeżdżało – czasem tylko zwalniając (np. do 120 km/h, takie ograniczenia były na przejściach drogowych z Niemcami). Stąd gigantyczne kolejki. Na niektórych przejściach szacunkowy czas oczekiwania na wjazd do Polski przekracza nawet 20 godzin. Dotyczy to w szczególności przejść obsługujących ruch osobowy i towarowy (w Jędrzychowicach na granicy z Niemcami, czy w Cieszynie na granicy polsko-czeskiej). W wielu innych miejscach czas oczekiwania waha się między 5 a 10 godzinami.

Jednocześnie, jak wynika z docierających do Biura RPO sygnałów, warunki oczekiwania na przekroczenie granicy pogarszają się z godziny na godzinę. Podróżni, wśród których są rodziny z dziećmi, pozbawieni są dostępu do podstawowych sanitariatów, często nie mają wody i żywności. W dużych skupiskach, jakimi stają się kolejki oczekujących, niewątpliwie wzrasta też ryzyko zarażenia koronawirusem.

Rządowa akcja „LOT do domu”

Polacy wracają samolotami LOT-u do kraju, gdzie czeka na nich obowiązkowa kwarantanna. Niestety są bardzo narażeni na zakażenie, bo panuje ścisk przed odprawą, a następnie to samo ich czeka w autobusach jadących z lotniska.

„LOT do domu” to pomysł rządu, by po zawieszeniu regularnych rejsów międzynarodowych i krajowych przewozić rodaków do Polski samolotami LOT-u.

Organizacja transportu lotniczego, tłoki na samych lotniskach na świecie jest bardzo słaba.

W Polsce na lotnisku Chopina jest tak samo. Długie czekanie w samolotach do wyjścia do terminalu, kolejki do odprawy, ścisk podróżnych w komunikacji miejskiej, itp. Gdzie tutaj są zachowane warunki, by w jak w najmniejszym stopniu nie zarazić się koronawirusem? Słynne minimum 1 metr od siebie tutaj nie ma prawa bytu!

Po powrocie do Polski podróżni mają podlegać ścisłej kwarantannie domowej przez dwa tygodnie. Niepokojące jest to, że część z tych osób od razu wsiada do samochodów i jadą tak ze znajomymi czy rodzinami do domów.

Czytamy w komentarzach na FB:

„Program LOT do domu to wylęgarnia koronawirusa”

„Brak kontroli stanu zdrowia po przylocie”

„Ta akcja lot do domu to większy poziom absurdu”

„Co tu ma do rzeczy ich odpowiedzialność? Najpierw zostali wsadzeni tłumem do autobusów a potem wysadzeni w miejsce które widać. A potem muszą sami jakoś dojechać do domu, gdziekolwiek jest.”

„A potem jeszcze pociągami i autokarami dziesiątki i setki kilometrów do domu. Bo wszyscy lądują w Warszawie. Sprytnie to jest pomyślane…”

„No tośmy teraz sobie sprowadzili na głowę koronawirusa + !W takich tłumach nie ma prawa ,żeby wszyscy byli zdrowi!”

„Granice muszą być szczelnie zamknięte. Kwarantanna tych osób to fikcja tak samo jak i wypełnianie kart lokalizacyjnych, w których można napisać wszystko, bo nikt nie sprawdza prawdziwość tych danych!”

– Chyba jednak ta ochrona i wszystkie „odstępy”, kwarantanny to tylko teoria. Wylądowałem na Okęciu, w samolocie sprawdzenie temp. i cały samolot do malutkiego autobusu. Wszyscy ściśnięci jak sardynki w puszce, autobus zamknięty z 20 minut. Ludzie w denerwują mooocno. Źle to wygląda – napisał Paweł Jańczyk na Twitterze.

W okresie od 15 marca do 28 marca LOT realizuje tylko połączenia specjalne w ramach operacji #lotdoDomu. Oto bieżąca lista lotów: