Minister zdrowia Łukasz Szumowski to „kameleon wypowiedzi” w polskiej polityce.
Mówi się, że kobieta zmienną jest…, ale szef MZ przebija je w każdym aspekcie.
Z oczywistych względów od momentu rozpoczęcia się pandemii koronawirusa w Polsce minister ten jest wszędzie. Gdy otworzysz lodówkę, a tam… Szumowski (żart – red.). Jest to analogia to wszechobecnych Lewandowskich czy Basi Kurdej-Szatan.
Oto kilka przykładów „zmienności” szefa resortu zdrowia:
– 17 kwietnia minister Łukasz Szumowski twierdził, że bezpieczne przeprowadzenie wyborów prezydenckich w lokalach wyborczych będzie możliwe dopiero za dwa lata.
We wtorek zagłosował już „za” ustawą związaną z głosowaniem hybrydowym, tj. równocześnie korespondencyjnym oraz w lokalach wyborczych. Mają one odbyć się do lipca tego roku.
Przypominamy, że PiS w Polsce – jako jedyni na świecie (wszędzie są odwołane) – chce na siłę przeprowadzić wybory, nie zważając na zdrowie i życie obywateli.
„Gdyby nie zakażenia na Śląsku, mielibyśmy tendencję spadkową (w Polsce – red.)” – powiedział Szumowski. My zaś dodamy, że gdyby codziennie były przeprowadzone nie tysiące, a dziesiątki tysięcy testów na COVID-19 to jak to odbywa się na świecie to wiedzielibyśmy dokładnie ile osób w Polsce jest naprawdę zarażonych.
Wcześniej w marcu minister zapewniał, że szczyt zachorowań może być na początku kwietnia, a miesiąc później mówi, że szczyt zachorowań może nastąpić jesienią.
„Jesteśmy dokładnie między wygaszaniem epidemii, a wchodzeniem w trend wzrostowy! (9 maja)” – mówił minister. Jego wypowiedzi to totalny misz-masz.
– Szumowski na początku epidemii stanowczo twierdził, że nie jest zalecane noszenie maseczek i że nie uchroni to nas przed zakażeniem. „Maseczki? Nie wiem, po co ludzie je noszą” – ironicznie powiedział minister.
W kwietniu jednak Ministerstwo Zdrowia wydało zalecenie ich noszenia! Chodzi o zakrywanie nosa i ust czymkolwiek, jeśli ktoś tych maseczek nie posiada.
Od 16 kwietnia w Polsce obowiązuje nakaz zasłaniania nosa i ust w miejscach publicznych.
Kilka dni temu szef MZ stwierdził, że należy je nosić aż do… wynalezienia szczepionki (???). Jeżeli to R (współczynnik reprodukcji koronawirusa, R=1 oznacza, że jeden chory zakaża jedną osobę. Jeśli R jest mniejsze od 1 tym lepiej) nam nie spadnie, będziemy nosili maseczki do końca epidemii (do czasu wynalezienia szczepionki).
Szybko zmienił zdanie, twierdząc że jeśli wskaźnik zakażeń w Polsce spadnie poniżej 1 to wówczas nakaz ten zostanie cofnięty.
Już w maju prawdopodobnie w wielu regionach w Polsce już nie będzie trzeba ich zakładać, wychodząc na zewnątrz.
Szkoda, że Łukasz Szumowski nie wyraża własnej opinii dot. sytuacji epidemiologicznej w Polsce.
Najgorsze jest to, że mówi co jego partia PiS każe (m.in. z tzw. codziennych przekazów dnia partii Kaczyńskiego).